Baton, nóż a oże ręce i nogi?
Napisano Ponad rok temu
Na imprezie u kolegi, dwóch gości wyszło po fajki na stacje(to kłania się to co Adam pisał - planowanie, bo jeżlei się wie,że idzie się na impreze to się zaopatruje wcześniej a nie zakłąda,że pójdzie się na piechotę na stację, gdzie po drodze mają sportowcy) i w pewnym momencie otrzymaliśmy telefon,ze coś dresiarze do ich mają. Trzeba iść pomóc, przynajmniej ponegocjować. Pominę fakt,że ja już byłem na dole a inni zastanawiali się 10minut co robić, sam jednak nie pójdę. Zesżło dwóch kolegów z klasy. Idziemy sobie i nagle jeden podniecony jak cholera mówi,ze jak coś się dzieje to on będzie ciachał i wyjmuje kuchenny nóż 8O . Nie przypominam sobie, bym wczesniej lub później kogoś tak zbluzgał. Odebrałem mu nóż i połozyłem gdzieś, skąd zabrałem go wracając...(dresiki się zmyły, sprawa rozesżła się po końciach).
Nie mniej jednak gdyby teoretycznie tam byli i koega użyłby noża to mamy możliwe sytuacje
1)Kolega ich chlasta, jest jakiś zgon - siedzimy w więzieniu.
2)Kolega chce ich chlastać odbierają mu nóż(bo w sumie on nic nie robi ani z walki nożem ani innej) i nas chlastają lub biją dla nauczki
3)Kolega wyjmuje nóż, na co oni wyjmują swoje i znwu jest k....ewsko nieciekawie.
Przyłączam się do apelu Adama -
1)więcej myslenia o konsekwencjach
2)nie uważania,że widok broni w ręku sprawi, że agresorzy uciekną
3)nawet najdroższy baton czy nóż nie bije sam - jeżeli już jesteśmy zdecydowani go nosić dla samoobrony to przynajmniej poćwiczmy nim trochę...
Napisano Ponad rok temu
W świecie zwierząt (analogia do ulicy?) najpierw jest demonstracja pewnosci siebie, agresji i ... na tym zwykle się kończy, ten który nie czuje się na siłach walczyć ucieka, do starć dochodzi rzadko.
Ofiarami padają słabe osobniki, drapieżnikom tych silnych nie chce się nawet gonić...
Napisano Ponad rok temu
Oczywiście z tym, że pewność siebie jest potrzebna zgadzam się (choć w ograniczonym zakresie - bo pewność siebie w nadmiarze robi z człowieka kamikadze). A agresją już jest mi się zgodzić znacznie trudniej. Zasadniczo nie wyobrażam sobie stosowania jej jako podstawowego środka do zapewniania sobie bezpieczeństwa.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
1)Jestem tchórzem i to pokazuję - wiadomo wyżyją się na mnie
2)Jestem agresywny i pokazuje,ze się nie boję -będą chcieli pokazać,ze jednak nie jestem taki szefuniu...
Demonstracja siły to czesto zaproszenie do rywalizacji(patrząc ze świata zwierzą)
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
nastawienie dresa: zaraz dostaniesz łomot -
wraca zwielokrotnione - zaraz cię zapierdolę i zjem
większość ludzi nerwowo reaguje jak nagle zaczniesz im się patrzeć na gardło, chodzi mi o taki typ spojrzenia jaki ma np. lwica (130 kg) patrząc na bawoła (1000 kg i groźne rogi) Jej wzrok jest taki bezlitosny, mówi: jesteś tylko mięsem a ja jestem głodna... (mój pers też ma czasem taki wzrok jak mnie chce podrapać)
naprawdę ludzie wiele odbierają niewerbalnie...
można się np. tak patrzeć na dziewczynę że zacznie poprawiać włosy i prezentować się z jak najlepszej strony, ale można i tak że się skuli, przyspieszy kroku i zacznie się nerwowo ogladać...
Napisano Ponad rok temu
Będąc "uzbrojonym" w kulturę, uśmiech i szacunek dla rozmówcy (choćby był udawany) można zajść o wiele dalej, i o wiele bezpieczniej niż będąc uzbrojonym w nóż i kastet.
Zgadzam sie w 100%, z tym ze nie podoba mi sie to "chocby byl udawany".
Tu jakis kompleks "lysego pakera" panuje. (juz nie pisze bezposrednio do Ciebie, Adam, choc to Ty mnie sprowokowales do tej wypowiedzi). Idzie paker z naprzeciwka, trzeba sie zmierzyc wzrokiem, nogi sie uginaja, adrenalina podskakuje, noz sie w kieszeni otwiera... Normalnie to jakas choroba jest.
Lysy leb, napakowana sylwetka i skorzana kurtka nie znaczy chyba, ze koles jest zlodziejem, bandyta i za samo przejscie kolo niego uderzy nozem albo cegla. Mozna chyba tez do takiego czlowieka odnosic sie normalnie "z szacunkiem", jak do wszystkich innych, i chodzic w ich towarzystwie po ulicy normalnie, nie?
Agresje i uprzedzenia lepiej zachowac dla kolesi, ktorzy przejawiaja agresywna nature. Byc moze wiekszosc z nich wcale nie kest lysa i napakowana :-)
Napisano Ponad rok temu
W świecie zwierząt (analogia do ulicy?) najpierw jest demonstracja pewnosci siebie, agresji i ... na tym zwykle się kończy, ten który nie czuje się na siłach walczyć ucieka, do starć dochodzi rzadko.
A obejrzałeś te filmy przyrodnicze dalej? Do starć dochodzi rzadko, bo zwierzak, nawet jak wygra to może odnieść rany, które go pozbawią możliwości zdobycia żarła.
U nas ten 'zwierzak" będzie opatrzony na pogotowiu, a potem mamusia będzie mu obiadki gotować. Stąd od pyty osobników, nie dbających o konsekwencje swych uczynków. No i są zwierzęta polujące stadnie. Stado hien bez trudu pozbawi łupu pojedyńczego lwa.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
bo po co mają go ruszać, jak już mają co jeść... Niewspółmierne ryzyko, bo nie ma z tego korzyści a jendak któraś może zostać ranna lub zabita...Taaa ukradną łup... ale LWA nie ruszą (a lwiątko by zagryzły) i o to chodzi!!!
Napisano Ponad rok temu
Wydaje mi sie ze tacy kolesie (nie mowie ze wszyscy) sami pracuja na swoj wizerunek. Co by nie mowic, jak widzisz napakowanego 20 letniego kolesia w skorzanej kurtce wysiadajacego z bmw to myslisz ze skad ma na to kase? Ze stypendium? Wiem ze moga byc wyjatki ale z zasady nie mam szacunku do zlodzieji i kolesi ktorzy caymi dniami przesiaduja "pod klatka" a pozniej z braku kasy "kroja" porzadnych ludzi.Zgadzam sie w 100%, z tym ze nie podoba mi sie to "chocby byl udawany".
Tu jakis kompleks "lysego pakera" panuje. (juz nie pisze bezposrednio do Ciebie, Adam, choc to Ty mnie sprowokowales do tej wypowiedzi). Idzie paker z naprzeciwka, trzeba sie zmierzyc wzrokiem, nogi sie uginaja, adrenalina podskakuje, noz sie w kieszeni otwiera... Normalnie to jakas choroba jest.
Lysy leb, napakowana sylwetka i skorzana kurtka nie znaczy chyba, ze koles jest zlodziejem, bandyta i za samo przejscie kolo niego uderzy nozem albo cegla. Mozna chyba tez do takiego czlowieka odnosic sie normalnie "z szacunkiem", jak do wszystkich innych, i chodzic w ich towarzystwie po ulicy normalnie, nie?
Agresje i uprzedzenia lepiej zachowac dla kolesi, ktorzy przejawiaja agresywna nature. Byc moze wiekszosc z nich wcale nie kest lysa i napakowana :-)
Napisano Ponad rok temu
wściekłe psy się omija, nikt nie zaryzykuje konfrontacji...
Napisano Ponad rok temu
Taaa ukradną łup... ale LWA nie ruszą (a lwiątko by zagryzły) i o to chodzi!!!
Jak będziesz miał taką przewagę masy i siły na przeciwnikiem jak lew nad hieną (czyli jakieś 250 kg do 90 kg) to też banda hien się zadowoli twoją komórką i Ciebie nie ruszą
Napisano Ponad rok temu
ale lwica to tylko jakieś 110 - 130kg...
a np bawół to 1000 kg i wielka siła... Agresja i nastawienie mają tu decydujące znaczenie - nie opłaca się atakować bo można zginąć...
Wracając do ulicy: dlaczego na jednych napadają a na innych nie?
Omija się takich co są niebezpieczni (cytat z Conana): "Pusta sakiewka i szybki miecz"
po co na takiego napadać? Lepiej ominąc i poszukać kogoś słabszego...
Napisano Ponad rok temu
Ta pewność siebie powinna jasno dawać do zrozumienia, że nie będzie lekko, ale też - równie jasno - że nie szukasz dymu
Takie podejście uważam za najbardziej odpowiednie "na ulicy".
Ps.Jak ja się zapytałem gościa o drogę,to spojrzał tak,że już nie myślałem o miejscu docelowym,a raczej o tym,że zaraz będę się bił.
Skończyło się na '' Kurwa,nie wiem gdzie to jest".
Napisano Ponad rok temu
Dzisiaj, o 16:30 (wiem dokładnie, bo ci koledzy o których zaraz powiem, zaczęli włąśnie od pytania o godzine ) próbowali mnie skroić na moście Uniwersyteckim (Wrocław). Przy około trzydziestu świadkach podeszło dwóch typków do mnie bawiącego sie komórką i po zapytaniu sie o godzinę, nieuprzejmie poprosiło o oddanie telefonu. I tutaj musze sie przyznać zachowałem sie jak totalny kretyn, bo oprócz tego że powiedziałem, "nie ma mowy", to stanąłem w gardzie i przez zęby: "ale moge ci wpierdolić jeśli chcesz". I co prawda poskutkowało bo osłabiło zapał gościa przewodzącego akcją, ale nie na długo, bo po prostu zawołał na kumpli, kórzy czekali w odwodzie. Niewiele mysląc biorę plecak i kurtkę w rękę (na przyszłość będę pamiętal, żeby nosić na sobie) i bięgnę na Kuźnicza, czyli do ludzi. Uspokoiłem sie po paru sekundach biegu, ide kontrolnie bez stresu. Nagle jeden z nich sie ze mną zrównuje i mówi: "Ty, ale ty wiesz, że już jesteś mój?!" (a ja nie jestem jakiś ładny ani nic ). No i żeby nie przydłużać, dopowiem tylko, że udalo mi sie przeciągnąć rozmowę ("musze sie zastanowić czy wam oddam tą komórke", "to mówisz że ile siedziałeś?")na tyle długo żeby z ich eskortą dojść na monitorowany i patrolowany rynek, gdzie naszą rozmowę koledzy skwitowali krótkim: "ej ale my cie chcieliśmy tylko nastraszyć to był żart". Odpuścili bo zobaczyli odblaskowe kamizelki miejskiej straży... Chociaż jeden z nich (a w sumie to chyba 5 było) siedział "25 lat za głowę i kilka dziesion", a drugi dopiero co "wyszedł z Kleczkowskiej, bo siedział 8 lat za dziesione" , to jednak nie byli na tyle zdesperowani żeby zrobić cokolwiek, oprócz opowiedzenia mi historii swojego kryminału...
Ciesze sie, że udalo mi sie być zupełnie opanowanym (oprócz tego kozaczenia na samym początku, spowodowanego bezpośrednim zaskoczeniem) i zachować tętno prawidłowe...
Mam nadzieje że tych co przeczytali wzruszyła moja historia
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Osobiście uważam ze użycie noża na ulicy jest niepotrzebnym ryzykiem z tego powodu, że za użycie tego narzędzia grożi nam surowa kara ze strony wymiaru sprawiedliwości. Owszem, jak we wszystkim, myślenie jest najistotniejszym elementem przy poruszaniu się po miejskiej dżungli, jednak, jak większość z nas wie, zbyt intensywne myślenie na ulicy w obliczu nadchodzącej walki nie jest zbyt dobrym pomysłem. Na takie sytuacje trzeba być po prostu przygotowanym(fizycznie, psychicznie, etc.)
Sprawdzone w "terenie".
Co do broni, najlepszym rozwiązaniem jest kubotan lub baton(dla wiadomości amatorów słodyczy jego druga nazwa to keibo) z tego względu na skuteczność w konfrontacji z kilkoma przeciwnikami lub baton vs nóż. Z urazów zadanych pałką przeciwnikowi można się wykpić a z ran ciętych lub z trupa raczej będzie trudniej :wink: .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z tym ze uzycie posiadanie batona jest nielegalne .. a noza poki co nie
Z tym, że dla w miarę normalnie wyglądającej i zachowującej się osoby problem nie powstaje w wyniku posiadania, ale użycia. Jak często rewiduje nas policja w poszukiwaniu broni?
Niedawno pisałem co prawda, że i teleskop jest zbyt drastycznym narzędziem do tzw. samoobrony (w sytuacjach innych niż bezpośrednie zagrożenie śmiercią lub kalectwem), ale mimo wszystko chyba łatwiej użyć go 'z wyczuciem' i ograniczonymi skutkami, niż noża.
Nie wspominając o reakcji stróżów prawa (od ich postrzegania sytuacji wiele zależy potem w sądzie) na użycie noża, a reakcji na użycie pałki. Nóż ma jakąś 'złą aurę' - automatycznie stawia użytkownika w pozycji agresora. Pod tym względem zresztą najłatwiejsza do późniejszego uzasadnienia jest obrona bez użycia jakichikolwiek urządzeń.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
No i "skroili" mnie, k...a!!!
- Ponad rok temu
-
DuSzEniE!!!???
- Ponad rok temu
-
Male starcie miedzy kobietami....
- Ponad rok temu
-
Do dziewcząt
- Ponad rok temu
-
Szkolenie WSDP we Wroclawiu
- Ponad rok temu
-
Śmieszna bójka uliczna (video)
- Ponad rok temu
-
Strach, znieczulica czy glupota...
- Ponad rok temu
-
Maszynka
- Ponad rok temu
-
chwytacze na ulicy
- Ponad rok temu
-
Co można zrobić?
- Ponad rok temu