11 odpowiedzi w tym temacie

[budo_washi]

W ostatnim czasie w naszym kraju powstaje coraz wiecej oddzialow roznych organizacji.

Zastanawia mnie fakt dlaczego ludzie z jednego stylu moga nalezec do kilku i jezdzic na seminaria obozy w tych kilku a z innego stylu nie moga (boja sie lub dostaja listy do klubow z zakazem), a jesli juz sie odwaza to przyjezdzaja jakby w ukryciu i nawet nie ustawiaja sie do zdjecia na zakonczenie seminarium bojac sie, ze ich "wodz" ich zobaczy.

Co wy o tym sadzicie????

[budo_laser]

To jest i śmieszne i smutne zarazem

[budo_karateka1]

To jest i śmieszne i smutne zarazem

Nie rozumiem dlaczego tak sądzisz?

[budo_gizmo]

Też tak uważam... Dlaczego? Bo guzik organizacji do tego, gdzie jeżdżę, u kogo startuję i na jakich seminariach trenuję za pieniądze swoje oraz swojego klubu. Wara komukolwiek od naszej kasy! Rozumiem jeszcze, gdybym był zawodowcem i organizacja ładowałaby ciężkie pieniądze w moje trenowanie, a na dodatek płaciła mi pensję - wtedy mogą mi cokolwiek narzucać.

My właśnie jesteśmy takim klubem. Należymy do kilku organizacji, startujemy w różnych zawodach, na seminaria zapraszamy kogo chcemy. Jeśli którakolwiek organizacja próbowała nam by tego zabraniać, baaardzo byśmy się na nich pogniewali.

Gizmo

[budo_karateka1]

Gizmo przeciez ja to wszystko wiem tylko liczyłem na to ,że nasz przedmóca poda swoje uzasadnienie, gdyz może ma inne spojrzenie na to co się dziej w naszej Polskiej Japonii czy Chinach lub Hawaiach :wink:

[budo_laser]

Co tu wyjaśniać, jest to kretyńskie i tyle. Ja płace za treningi z własnych pieniędzy, nic szefa organizacji do tego na jakie seminaria jeżdzę. Ba, to oni właśnie powinni być zadowoleni że ich człowiek się rozwija i szuka innych rzeczy. A jest faktycznie często tak, że jak jest jakieś seminaruim dajmy na to, to trener nic nie powie swoim uczniom, żeby tylko nie poszli gdzie indziej potrenować. Nie pośle swoich na inne zawody, a i innym niepozwoli u siebie startować. Tak często jest nieststy i o to mi chodziło.

[budo_.:pitman:.]

a czy status jakiejkolwiek organizacji zabrania bycia członkiem innej organizacji?

[budo_maniak]

a czy status jakiejkolwiek organizacji zabrania bycia członkiem innej organizacji?

W Kyokushinie jest tak, ze mozesz byc członkiem tylko jednej org. Wyjatkiem jest All Japan Kyokushin Union, ktora rozroznia dwa rodzaje członkostwa:
1. pełne
2. tzw stowarzyszeniowe tzn ,ze nie korzystasz zpełni praw jakie przysługuja normalnym członkom, a jestes jednoczesnie w swojej macierzystej org. Chociaz nie wiadomo czy twoja macierzysta org zezwala na byce stowarzyszonym w innej org. i tu sie pojawia problem wyboru org do ktorej chcesz przynalezec...


Aha i zgadzam sie z Laserem odnosnie mozliwosci czerpania z innych Sztuk Walk.

[budo_yanoosh]

A ja znam jeszce smutyniejsze przykłady. Klub oficjalnie należy do jakiejs organizacji, ale trener zeby się przypodobac uczniom wymaga składek członkowskich tylko od zawodników, bo tych władze zobaczą na zawodach. A na seminaria przyjeżdża tylko instruktor...
Zaproszenie mistrza z Japonii, czy USA wymaga czasu (nieraz terminy trzeba rezerwować na rok i wiecej na przód) i sporego nakładu. A im mniej osób przyjdzie tym więcej zapłacą za seminarium jego uczestnicy.
Dla mnie to jest paranoja. Propagujemy sztuki walki, czy tylko własne sekcje?

[budo_karateka1]

Każda organizacja ma swój statut zarestrowany w sadzie ( dot. to org, ogólnopolskiej) i tam są zarónow prawa członków( klubów ) i obowiązki.

Dla nie wiedzących o czym pisze to mozna to prównac do ustawy, konstytucji itd.

[budo_zapas]

W moim klubie sensei zawsze mowi ,idz zobacz pocwicz zawsze sie czegos nauczysz jak sa jakies szkolenia to powiedz pojdziemy razem. Cos zobaczymy pokazemy i bedzie fajnie kazdy zawsze sie czegos moze nauczyc i to mi sie podoba

[budo_gizmo]

Propagujemy sztuki walki, czy tylko własne sekcje?

Jedno i drugie. Znam jeszcze takich, co propagują swoje organizacje - niektórzy do tego stopnia, że przesłania im to propagowanie sztuki walki

Aha, i ja znam przynajmniej jedną organizacje sztuk walki, która natychmiast pozbywa się swoich członków za kontakty z "wrogimi siłami".

Gizmo