Skracanie dystansu
Napisano Ponad rok temu
W jaki sposob mozna go zaskoczyc tak, zeby do opoznienia w jego kontrze spowodowanego czasem reakcji (ale zapewne mniejszego niz czas mi potrzebny na zblizenie sie wystarczajace do wykonania uderzenia) dodac jeszcze cos "extra" dla siebie i utrudnic mu odpowiedz czy obrone poprzez zwiekszenie dystansu.
Co Waszym zdaniem sie lepiej sprawdzi - przejecie inicjatywy i nastawienie na wlasny atak czy walka z kontry?
Ja nie mam niestety jeszcze wlasnych doswiadczen, ale wydaje mi sie, ze poniewaz atak jest prosty a obrona skomplikowana i obciazona jeszcze czasem reakcji, to skutecznejsze jest zapewnienie sobie bezpieczenstwa przez utrzymanie dystansu i stwarzanie dla przeciwnika ciaglego zagrozenia wlasnym atakiem i albo atakowanie z wlasnej inicjatywy w chwili jego rozproszenia, albo proby wyprzedzenia jego ataku. Pytanie dotyczy tego jak atakowac, zeby zmniejszyc szanse przeciwnika na skuteczne wyprzedzenie mojej akcji. Jak go zmylic?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
..i lepiej, że nie masz własnych doświadczeń i abyś... nie miał..
Treningowych doswiadczen, zeby byla jasnosc :-)
Tak... Jak sie nie musi ryzykowac ani robic sobie problemow w zyciu przez branie udzialu w bojce na noze, to pewnie , ze lepiej tego nie robic.
Ale pytałem o coś innego ;-)
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
2) Ja to widzę tak: wszystko dzieje się bardzo szybko, im bardziej skomplikowane akcje, tym łatwiej się samemu pogubić. Dodatkowo z tą "kontrolą" przeciwnika to nie jest wcale różowo. Moje spojrzenie na sprawę jest takie - trzymać dystans, z dystansu bronić się "agresywnie", w sprzyjającej chwili atakować ze "zwodem", ewentualnie z natychmiastowym ponowieniem ataku w innej płaszczyźnie. Jeśli chodzi o walkę z kontry, to ja takie rozwiązania stosuję w dwóch chyba głównie sytuacjach: pierwsza, to sparringpartner na tyle powolny i nieskoordynowany, że idzie zablokować i odprowadzić w bok jego atak jednocześnie skracając dystans i robiąc atrapą "szaszłyki" z korpusu/głowy. Druga, to wstrzelenie się w moment na ułamek sekundy PO ataku przeciwnika, kiedy ten cofa rękę.
3) najlepiej by było posparrować po prostu, i wtedy wszystko jest jakby jaśniejsze . Niestety na ten weekend planowana jest paskudna pogoda, więc na świeżym powietrzu to raczej nie przejdzie - a dachu żadnego nie mam
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Z tym skracaniem dystansu za wszelką cenę to bym tak nie szalał 8O z moich krótkich doświadczeń (oraz konsultacji ze służbą zdrowia - pozdrowienia, Kielu!) wynika że praktycznie nie da się wyłączyć człowieka natychmiast. Po prostu "zgasić mu światła" na zasadzie dziab, dobranoc, wali się zewłok bezwładny na ziemię. Nawet czysto trafiony gość w krótkim dystansie będzie miał stosunkowo łatwą sprawę w temacie zabrania Cię ze sobą.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Z tym skracaniem dystansu za wszelką cenę to bym tak nie szalał 8O z moich krótkich doświadczeń (oraz konsultacji ze służbą zdrowia - pozdrowienia, Kielu!) wynika że praktycznie nie da się wyłączyć człowieka natychmiast.
Pozdrawiam,
AdamD
Dlatego ja to widze na zasadzie: repeat dziab_ucieczka until 1_trup=true;
Kiedy troche sie posparuje odrazu widac [chociaz to nie prawdziwa walka, a jak wiadomo krew i stal w bebechach pewnie 'troszke' zmienia odczucia], ze nie ma raczej pary: lowca-ofiara, tylko lowca-lowca. Caly czas poluja obie strony, a co za tym idzie kiedy kogos dziabiemy-tniemy prawie na 100%[*] sami jestesmy w tym czasie dziabani cieci nabijani i czlonkowani.
Nie wystarczy nam zwykle wpadniecie w kogos i ciecie gdize sie da [hehe jak narazie to glownie to mi sie udaje :P ]. Wbrew pozorom [moim zdaniem] wcale nie jest dobra sytuacja kolesia stojacego jak rozgwiazda na zasadzie: "bo latwo go trafic". Lepszy bylby ktos bardziej zwiniety. Ma mniejsze pole manewru, nie moze nas objac i zrobic z naszych plecow durszlaka...
repeat Sparowac_sparowac until death=true
Mam braci musze zrobic atrapy bede wiecej cwiczyl
Napisano Ponad rok temu
Moje spojrzenie na sprawę jest takie - trzymać dystans, z dystansu bronić się "agresywnie", w sprzyjającej chwili atakować ze "zwodem", ewentualnie z natychmiastowym ponowieniem ataku w innej płaszczyźnie.
Wlasnie o tego typu dyskusje mi chodzilo. Spojrzenie na taktyke mam podobne do Twojego. Chodzi mi wlasnie o te "zwody". Masz jakies dzialajace w zyciu patenty? Licze na przemyslenia osob ktore troche sparuja - co wychodzi, co nie wychodzi, co jest ryzykowne, jakie cele sa lepsze a jakie gorsze itd.
Zeby dac jakis przyklad (podkreslam brak swojej wiedzy, wiec mozna smialo wykazywac bledy. Ale jak sobie przypominam zabawe sprzed dwoch lat to tak to mniej wiecej wygladalo) Sparring byl miedzy mna i chlopakiem sporo mlodszym ode mnie ale o podobnym wzroscie, na drewniane noze. Namowil nas do tego kolega na wakacjach - chlopak byl miejscowy i chodzilo o udowodnienie, czy mnie dziabnie.
Nigdy nie uczylem sie walki na noze, wiec dzialalem dosc intuicyjnie. Noz trzymalem w przedniej rece, blisko ciala i nisko, bo takie rysunki widzialem w ksiazce o szermierce. Lewa reka zaslonilem sobie klatke piersiowa, dlon wysoko, zeby zaslonic szyje i w razie uderzenia nieuzbrojona reka bronic glowy. Taka sobie garde wymyslilem "droga dedukcji" i jakos sie sprawdzala.
Taktyke przyjalem taka, ze jak on atakowal wysoko, to staralem sie byc poza zasiegiem, jak uderzal nisko to ja atakowalem wysoko (mialem wtedy wieekszy zasieg, bo lekko pochylajac tulow moglem siegnac jego klatki piersiowej utrzymujac swoj brzuch poza zasiegiem jego noza). Jak sie pchal na mnie, to staralem sie lewa reka spychac w dol uniemozliwiajac mu trafienie a swoim nozem ponawiajac uderzenia.
Starc bylo kilkanascie i ta taktyka wydaje mi sie skuteczna, bo "zabilem" go o wiele wiecej razy. I to byla walka z kontry. Ale wydaje mi sie, ze nastawianie sie na kontre nie jest dobre (tak czuje) i wydaje mi sie, ze lepiej jest miec inicjatywe. Zeby zas atakowac, trzeba jakos bezpiecznie wejsc w odpowiedni dystans. Nie moge wymyslec dobrego zwodu, bo mam przed oczami tamta sytuacje. Jak bede robil zwod na dol moge dostac uderzenie z gory, jak zrobie zwod na gore a uderzenie dolem to powtorze taktyke tego chlopaka o ktorym pisalem.
Jedyne co mi przychodzi do glowy to zwod na gore, zaburzenie tempa ataku i ponowienie ataku na gore. W ogole w dystansie raczej nastawial bym sie na wysokie cele - twarz, szyje i klatke piersiowa. W zwarciu juz bez roznicy.
Ogolnie zgadzam sie z Toba, ze najlepiej bylo by to omowic w lightowym sparringu zadaniowym. Jak mi sie wyjasnia sprawy z praca i finansami, mam zamiar zasiegnac porady fachowej w sprawie techniki nozowej. :-)
Napisano Ponad rok temu
Gardę wykombinowałeś sobie całkiem sprytnie, jeden szczegół o którym nie napisałeś - więc na wszelki wypadek ja napiszę - łapa przy tłuowiu / szyi / głowie odwrócona "kablami" do wewnątrz na wszelki wypadek.
Cała reszta to już "wychodzi w praniu".
Jak by się okazało, że jednak pogoda ma dopisać, to może uda się poćwiczyć gdzieś na dworzu? A jak nie, to może spotkamy się w jakimś przejściu podziemnym, wejściu do metra czy coś w ten deseń To chyba nie jest nielegalne, nie?
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
łapa przy tłuowiu / szyi / głowie odwrócona "kablami" do wewnątrz na wszelki wypadek.
No, wlasnie tak.
Jak by się okazało, że jednak pogoda ma dopisać, to może uda się poćwiczyć gdzieś na dworzu? A jak nie, to może spotkamy się w jakimś przejściu podziemnym, wejściu do metra czy coś w ten deseń To chyba nie jest nielegalne, nie?
Jestem za, ale troszke później. Teraz bywam w W-wie raz na miesiąc (jak pojawiam sie na rozmowie). Mysle, ze od przejscia podziemnego bedzie lepszy park. Mniejsza sensacje wzbudzimy. Ale proponuje wrocic do tematu jak bedzie mozna rozmawiac o szczegolach.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Panowie, ileśmy razy sparrowali na Polach? Kilka(naście) przynajmniej.
Ile razy Policja dziwnie się patrzyła, rzucając głupie komentarze? ZERO.
Chyba że coś mi umknęło, to proszę mnie poprawić.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam,
Napisano Ponad rok temu
...kurde to trzeba pokazac...
tutaj od biedy masz taki schemat kroków:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
8O
Ile rayz [zrobiles blad ortograficzny pozwolilem sobie poprawic] Policja dziwnie się patrzyła, rzucając głupie komentarze? ZERO.
Pozdrawiam,
AdamD
Tyle samo rayz ile rayz nas widziala sparujacych ZERO
Napisano Ponad rok temu
I jeszcze jedna uwaga na temat skracania dystansu, zła praca nóg przeciwnika, noga idzie pierwsza, zanim zacznie ręka (chyba jeden z najczęstszych błędów początkujących), jeżeli złapiesz go na takim wykroku, dość bezpiecznie można skrócić dystans i zaatakować.
Wojtek
Napisano Ponad rok temu
Dzieki za nawiazanie do tematu :-) Mozesz rozwinac, jakie modyfikacje wg Ciebie byly by pozadane?A ja polecam obejrzeć kilka dobrych walk bokserskich. Jeśli chodzi o pracę nóg, to ciężko znaleźć coś lepszego, trochę modyfikacji i mamy doskonałe narzędzie.
Ja zakladam, ze ruchy nozowe musza sie wpisywac w to co zwykle robie, tzn. zakladam, ze niedobrze by bylo uzywac zupelnie innego sposobu poruszania do walki z nozem a innego do walki bez noza. Pewne modyfikacje wydaja sie ok, np w walce na noze mniej sie trzeba liczyc z probami obalen, wiec pozycja moze byc np. wezsza. Za to o wiele bardziej liczy sie mobilnosc, wiec na pewno trzeba byc ostroznym z obnizaniem pozycji. Moje odczucie jest takie, ze zwykla pozycja walki sie do tego nadaje. Nie nazwal bym jej "bokserska" - bo bokserska kojarzy mi sie z dosc szeroka i bardziej frontalna pozycja.
Przyjalem, ze jak naprzeciwko mam kogos z nozem, to reka uzbrojona z przodu, bo utrzymanie dystansu wydaje mi sie priorytetem. Jak dochodzi do zwarcia, albo naprzeciwko mnie by stanal ktos bez broni, to uznalem, ze zmiana nog (nieuzbrojona do przodu) da mi wiecej mozliwosci, bu utrudni przeciwnikowi kontrole mojej reki z bronia.
Ma to sens wg. Ciebie?
Co sadzisz o uzywaniu wypadu (tzn. uzywaniu dlugiej pozycji) w walce na noze? Ja mam mieszane uczucia - chodzi mi o spadek mobilnosci.
Co myslisz o uzywaniu rzutow (szermierczych rzecz jasna) do szybkich i zaskakujacych atakow i wplyniecia na "psychike" przeciwnika? Czy nie sa zbyt ryzykowne? Mam na mysli to, ze noz jest mniejszy i latwiej nim operowac, wiec cos co bezkarnie uchodzi w walce dluga bronia moze byc bardzo ryzykowne w walce na noze.
I jeszcze jedna uwaga na temat skracania dystansu, zła praca nóg przeciwnika, noga idzie pierwsza, zanim zacznie ręka (chyba jeden z najczęstszych błędów początkujących), jeżeli złapiesz go na takim wykroku, dość bezpiecznie można skrócić dystans i zaatakować.
Czytalem, ze w szermierce zawsze najpierw prostujesz reke, potem robisz wypad, ale... nie rozumiem tego do konca. Tak sobie kombinuje teraz, ze wyprostowana reka ma wiekszy zasieg, moze na tym to polega w szermierce - ruszasz do przodu i wchodzisz w pole razenia podczas gdy Twoja bron nie stwarza zagrozenia dla przeciwnika? Jesli nawet te moje kombinacje sa sluszne, to nie do konca jestem przekonany czy to zapewni mi bezpieczenstwo. Nie stwarza to ryzyka obopolnego trafienia? Mozesz bardziej "dosłownie" wytłumaczyc, dlaczego w takim przypadku mozna bezpiecznie skrocic dystans? Bo to by byla swietna taktyka na niedoswiadczonego przeciwnika :-) No i koniecznie trzeba by bylo u siebie zwrocic uwage na ten szczegol :-)
Napisano Ponad rok temu
K_P
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Bat, czyli co to takiego?
- Ponad rok temu
-
Fizyka batowego strzału
- Ponad rok temu
-
Pałka teleskopowa
- Ponad rok temu
-
Chaos Dragon
- Ponad rok temu
-
Zanim zaczniesz machac batem, czyli BHP.
- Ponad rok temu
-
Plactick vis natural
- Ponad rok temu
-
Red Beast
- Ponad rok temu
-
galeria batow
- Ponad rok temu
-
bat syntetyczny - tutorial
- Ponad rok temu
-
Lepper Snake
- Ponad rok temu