filozofia walki... treningowej ;)
Napisano Ponad rok temu
Chodzi mi o podejście do walki. Ale od poczatku...
Zaczęłam chodzić na treningi z moja przyjaciółka - obie miałysmy takie niekonwencjonalne jak na dziewczynki zainteresowania i formuła treningów kyoka bardzo przypadła nam do gustu. I z radościa i zapałem na pierwszych walkach nabijałysmy sobie wzajemnie nizliczone ilosci siniaków :roll: . Ale, szczerze mówiąc, teraz, po roku treningów przestało mnie to bawic - wiem juz tyle, żeby zdawać sobie sprawe, że to, co my umiemy to jest jeden malutki pikuś, i uważam, że teraz, kiedy mamy okazję powalczyć, nie należy z dzikim wzrokiem okładać sie po żebrach, tylko raczej skupić na nauce.
Ona tego poglądu raczej nie podziela - niby ma być sparing techniczny, ale koncentruje sie bardziej na fizycznym pokonaniu przeciwnika (czyli mnie ), na dowaleniu mu po prostu, zamiast sie skupiać na technice.
A mnie techniki zaczeły bawic, bardziej sie skupiam na kombinacjach i staram sie uruchomić chociaz pare szarych komórek - podobno to zaczyna być widać.
Ktoś ode mnie mądrzejszy powiedział ostatnio, ze chyba zaczynam myslec (jupi! )
Przestałysmy razem walczyc - dobieramy sie teraz z ludźmi pod wzgledem preferencji.
Ale moje watpliwości biorą sie stad, że jeśli juz sie spotykamy na macie, to jej metoda jest skuteczniejsza - ona mnie po prostu bije...
Co z tego, ze nie za bardzo technicznie - za to skutecznie. I ona tłumaczy, ze jak walczy to chce wygrac i ze głównie o skutecznosc chodzi. Ja w zasadzie uwazam, że nie ma racji, że jak bede dobra technicznie, to siła i szybkość przyjdzie później, a wtedy powinnam być skuteczna ( i przy okazji taka walka bedzie ładnie wyglądać, np.na zawodach, a nie tylko mawahi chudan i lowkick - przeciez to w końcu jest SZTUKA walki a nie boks)
I moim skromnym zdaniem na dłuższa metę to chyba moją metoda sie więcej naucze - no bo jak sie uczyc myslec i robic techniki, jak cie ktoś zamiast na 50% na 100% okłada - ok, moze za pare lat, przy przygotowaniu do zawodów - tak. Ale u licha nie teraz, za słabe jestesmy na to i już!
Ale czasami mnie dopadają wątpliwosci - czy ona nie ma racji?
A co Wy o tym myslicie? (o Wielcy Cierpliwi, którzy dotrwaliscie do końca tych wynurzeń... )
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ale właśnie dochodze do tego, że bawi mnie właśnie uprawianie tzw sztuki dla sztuki - szczerze mówiąc to sie nwet na zawodach nie widze - no, może za ładnych pare lat...
a na ulicy to narazie najcześciej z nia chodzę
aha, i mi sie przypomniał jeszcze jeden malutki problemik:
czy to normalne, ze ja nie trawie walki w butach? na obozie jak tylko sie dało, to ja na boso, nawet na asfalcie (jak raz buty założyłam, to prawie noge skreciłam, a potem kolano przy mawahi, brrr)
jako jedyna sie cieszyłam, że egzamin na łączce, na bosaka - reszta kleła na czm swiat stoi....
tylko, CO JA DO CHOLERY ZROBIE NA ULICY?
'przepraszam, zaraz ci skopie, tylko zdejme buty????'
mam nadzieje, że nie bedę musiła sprawdzac, a jakby co, to licze na adrenaline...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
...chce rozwijac zakres techniczny i taktyczny uczestniczac w czyms konstruktywnym- treningu. ulica to dal mnie druga, ciemniejsza strona mocy :wink:
Napisano Ponad rok temu
rei all
Napisano Ponad rok temu
wiesz tak wlasnie myslalem nad Twoim problemem i zastanawialem sie nad tym czy przypadkiem nie oceniasz zle kolezanki... a moze ona wcale nie walczyla na sile tylko poprostu wklada w walke jak to sie pisze "cale serce i jeszcze troche" czasem i tak bywa ze osoba tak sie wkreca w swiat SW ze sie zapomina...ito chyba zdecydowanie pozytywne uczucie.... ogolnie to uwazam ze "techniczne podejscie" napewno przyniesie Ci pozadane skutki
pozdro
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
co to jest paradoks Kano?jednoczesnie nie zapominaj o paradoksie Kano...
Napisano Ponad rok temu
Pivko-->to, że ona wkłada "cale serce i jeszcze troche" to ja (i moje żebra ) dobrze wiem. Ale co do podejscia, to raczej sie nie myle - znamy sie już 7 lat (boże, taki kawał czasu...) i moje opinie nie wynikaja z obserwacji, tylko z dyskusji - ona sama mi to mówiła, z własnej nieprzymuszonej woli
aha, i co to jest paradoks Kano?
Napisano Ponad rok temu
czyli sie to sprowadza do tego ze najprostsze techniki dopracowane do perfekcji sa lepsze niz wiekszy wachlaz ale gorzej wycwiczonych.
Napisano Ponad rok temu
Tylko problem polega na tym, że jak ktosnie ma techniki, albo nie ma zaufania do swojej techniki to bardzo często stara się zastapić ja siłą. Czasem mam wrażenie że niektórzy ludzie za wszelką cenę muszą wygrać. Jeżleli tak siewalczy to na naukę pozostaje niewiele miejsca. A moim zdaniem to właśnie nauka powinna być głównym celem sparingów
Co do paradoksu Kano: Kano wyrzucił ze swojej sztuki walki techniki, których nie można sprawdzić w walce treningowej, bo są zbyt niebespieczne. Tak więc pozbył sie najniebezpieczniejszych technik, które w dalszym ciagu były cwiczone w np. jujitsu(tylko nie w sparingah, a tak "na sucho"). I konfrontacja uczniów Kano i adeptów jujitsu wyszła na kożyść tych pierwszych. Paradoks polega na tym, że Kano ograniczając niebezpieczne techniki zyskal skuteczność- poprostu wszystkie jego techniki były sprawdzone w walce. Ale nie do końca widze tu związek z tym akurat tematem. :roll:
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
Sparing na treningu to stanowczo nie jest miejsce gdzie powinno sie dążyć do zniszczenia przeciwnika. Chociazby dlatego, że liczba sparingpartnerów z zasady jest ograniczona.
Filozofia jest aby tak uzywac sparing partnerow, aby ich nie zuzyc (przynajmniej nie dopoki pojawia sie nowi i mocniejsi :twisted: )
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Z tymi co lubia technike, cwicz technicznie, z tymi co wkladaja serce do walki i jeszcze cos wiecej, tez wkladaj serce i jeszcze cos wiecej. Musisz byc wstanie sie zaadaptowac do kazdej sytuacji, wiec nie unikaj walk z kolezanka tylko dlatego ze ci "nie lezy" psychicznie czy fizycznie.Ale czasami mnie dopadają wątpliwosci - czy ona nie ma racji?
A co Wy o tym myslicie?
W zasadzie nalezy cwiczyc jak najwiecej z tymi z ktorymi sie nie lubi.
Napisano Ponad rok temu
W zasadzie nalezy cwiczyc jak najwiecej z tymi z ktorymi sie nie lubi.
przemknęła mi swego czasu taka refleksja przez mózg
może w tym przypadku nie najwiecej, ale przynajmniej troche - bo własciwie jak mi sie ktoś taki napatoczy gdzieś w życiu, to będę miała chociaż sposób walki i obrony opanowany
Napisano Ponad rok temu
W moim przypadku wspólne ćwiczenie z wyżej wymienionym nie miało sensu...mimo ze tego nie lubiłęm :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
chyba ze jest sie masochista.. w końcu każdy ma jakieś hobby..nie żebym praktykował...No bez przesady w końcu robimy to dla przyjemności a nie po to żeby się katować.
:wink:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Stoicki spokój...
- Ponad rok temu
-
2 różne pytania?
- Ponad rok temu
-
po co jest to cale utwardzanie?
- Ponad rok temu
-
Co można ćwiczyć w Szczecinie?
- Ponad rok temu
-
BJJ czy JJ
- Ponad rok temu
-
-- Co najlepiej trenowac ? --
- Ponad rok temu
-
Co ćwiczą Ci amerykanie - kurde?
- Ponad rok temu
-
dobra styl walki - bez pierdol...
- Ponad rok temu
-
Co mozna cwiczyc we Wrocku??
- Ponad rok temu
-
Dobre zestawienie?
- Ponad rok temu