
Nasz największy ciężarowy talent może nie chwycić już za sztangę
Jeśli badania próbki B potwierdzą stosowanie nandrolonu przez Szymona Kołeckiego, jeden z naszych najlepszych ciężarowców zostanie zawieszony dożywotnio.
Wicemistrz olimpijski z Sydney wrócił w piątek do kraju z Finlandii, gdzie miał wystąpić w zawodach mogących dać mu przepustkę na igrzyska. 23-letni Kołecki nie wystartował ze względu na wykryty w jego organizmie zabroniony środek nandrolon. O wyniku badania on i reszta ekipy dowiedzieli się za granicą.
To nie jest pierwsza wpadka Kołeckiego. W wieku 15 lat wykryto w jego organizmie testosteron. Polski Związek Podnoszenia Ciężarów bronił wówczas zawodnika przed Federacją Europejską, tłumacząc, że to przypadek. Został jednak zawieszony na dwa lata. - Kolejną karą jest dożywocie. Nie będziemy nikomu pobłażać! - zapewnia Jerzy Ostrowski, przewodniczący komisji dopingowej i zmiany barw klubowych PZPC.
Wyniki próbki B poznamy w przyszłym tygodniu. Przepisy związku przewidują, że pierwsza minimalna kara za stosowanie sterydów to dwa lata. Kolejne zawieszenie jest bezterminowe i oznacza koniec kariery oszusta. Jeszcze w środę Zygmunt Wasiela, wiceprezes związku, twierdził, że Szymonowi grożą dwa lata. Pytany przez nas sztangista też mówił o dwóch latach zawieszenia. Dlaczego?
- Większość ludzi, łącznie z Kołeckim, zapomniało o pierwszej karze. Z jego akt tego nikt jednak nie wymaże. Czekamy na potwierdzenie wyników przez polskie laboratorium antydopingowe - dodaje Ostrowski.
Data: 17.07.2004