Otóż - na treningi przychodzą tez ludzie, którzy za sobą mają już doświadczenie (niekiedy spore) w innych sztukach walki. Nie szukają setek tysięcy nowych technik, nowej siły, a spokoju i czegoś co polubią. Doświadczenie wyciągniete z walk i sztuk, które uprawiali pozwala im czuć się jakoby "ponad", a mimo to z pokorą grają na instrumentach i ćwiczą ginga.
Znacie takich ludzi? Prawdziwych fajterów, ringowych morderców, którzy na Capoeira odnajdują coś takiego, do czego zawsze wracają?
A może kogoś, kto wiele lat walczył na wschodnich morzach i zawinął już na stałe do brazylijskiego portu
