Le Fabuleux destin d'Amelie Poulain, czyli... :)
Napisano Ponad rok temu
jak tu juz bylo, to przepraszam.
#########
NÓŻ W KIESZENI
Oczywiscie nie kuchenny ani sprężynowy - dobry dla opryszka. Ale też
nie zwyczajny scyzoryk. Powiedzmy, opinel nr 6 albo i laguiole. Nóż,
który należeć mógłby do teoretycznego, wzorcowego dziadka. Taki nóż,
który wsunąłby on w kieszeń swych sztruksowych spodni w kolorze
czekoladowym i w szerokie prążki. Nóż, po który sięgnąłby z
nadejsciem południa i jeden po drugim nadziewałby na czubek
plasterki kiełbasy, a potem niespiesznie obrałby nim jabłko,
naciskając palcami całą długosć ostrza. Wreszcie, kiedy wypiłby już
kawę z grubosciennej szklanki, zamknąłby nóż szerokim, uroczystym
gestem - i każdy by wiedział, że czas wziąć się do pracy.
Nóż, który zdałby ci się istnym cudem, kiedy byłes mały - nóż do
strzał i łuku, do wystrugania miecza z rękojescią z kory - taki nóż,
jaki rodzice uznają, niestety, za zbyt niebezpieczny, by miały go
dzieci.
Ale własciwie po co ci ten nóż? Minęły czasy dziadka, dawno nie
jestes chłopcem. A więc bezrobotny, wirtualny nóż - i do tego
jeszcze żałosne alibi:
- Jasne, że się przydaje w wielu sytuacjach... Na spacerze na
przykład czy podczas pikniku... Można nim majsterkować, jak nie masz
narzędzi...
Nie przyda ci się nigdy, wyrasnie to czujesz. Ale przyjemnosć nie na
tym polega: rzecz w absolutnej rozkoszy płynącej z sobkostwa -
piękny, bezużyteczny przedmiot z przyjaznego drewna lub też oziębłej
macicy perłowej i ten sekretny znak na klindze, czytelny tylko dla
wtajemniczonych: dłoń zwieńczona koroną, parasol albo słowik - na
rękojesci pszczoła... W epoce telefaksów to pierwotny luksus.
Przedmiot, który jest tylko sobą, jałowym przedmiotem. Bezużytecznie
wypycha ci kieszeń - sięgasz po niego od czasu do czasu, lecz nigdy
po to, by się nim posłużyć. Wyjmujesz go, by dotknąć, by na niego
spojrzeć; czujesz obłudną satysfakcję, gdy go otwierasz i kiedy
zamykasz. W tej szczodrej chwili ukryta jest przeszłosć. Na moment
stajesz się siwowąsym, sielankowym dziadkiem i zarazem malcem, który
nad wodą wdycha zapach czarnych bzów. Przez ten krótki czas, kiedy
otwierasz i zamykasz ostrze, przestajesz być w srednim wieku -
jestes na początku i na końcu drogi. Na tym własnie polega tajemnica
noża.
Napisano Ponad rok temu
Dobrze że jest :wink:
Twój nozoholizm, rybak, zasługuje już na miano poważnej choroby
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Ale nie wszyscy mogą wiedzieć o co chodzi z tym kłosem na rękojeści, czy pszczołą, dlatego pozwolicie, że zacytuję gościa (Anglika), który w podobnym stylu napisał już z pięć niesamowitych książek o Prowansji (poł. Francji, jakby nie wiedzieli ):
"[...]Tak ładnego jeszcze nie widziałem. Był wzorowany na tym, co niekiedy nazywa się Przyjacielem Kelnera - nożyk z jednej strony, otwieracz z drugiej, pośrodku korkociąg.[...] Byl dość cieżki, z trzonkiem z polerowanego rogu i stalowymi okuciami. Wzdłuż grzbietu rękojeści biegł kręgosłup z ciemniejszej, zdobionej stali, z płaską, stylizowaną podobizną pszczoły na czubku. Na otwieraczu widniało wybite słowo Laguiole.
- To - oświadczył Regis - jest najlepszy korkociąg na świecie. Oczywiście francuski.
[...]
Laguiole to słynne z noży miasto w regionie Aveyron na poł. Francji[...]
Niestety, jak powiedział Regis, na tym podłym świecie imitacje można znaleźć wszędzie: noże podobne do tych z Laguiole, lecz maszynowo montowane (to zabiera około godziny) i sprzedawane znacznie taniej. Wykonanie "prawdziwego Laguiole" wymaga około 50 różnych czynności, w tym wielu prac ręcznych. Każdy prawdziwy nóż nadal składa rzemieślnik, nie maszyna, na każdym ostrzu widnieje stempel L. To znak autentyczności. Są też inne znaki, tradycyjne symbole żywiołów: wodę przedstawiają faliste karby na grzbiecie ostrza; powietrze - stylizowana pszczoła; ogień - wzór płomienia biegnący wzdłuż kręgosłupa; ziemię - skupisko mosiężnych gwoździków, osadzonych w rękojeści, a oznaczających ziarna pszenicy. Bez nich nóz może być ostry i ładny, nawet dobrze zrobiony, lecz nie będzie prawdziwy
[..]
- Widzisz to - Wskazał na krótkie ostrze korkociągu - Jest ząbkowane. Czyściej niż ostrze gładkie obcina kapsel i nie tępieje[..]"
Jest tam też nieco o rękojeściach, np. z jałowca - podobno pięknie pachnie (jakże to różne podejście do noża niż np. Strider )
Peter Mayle "Jeszcze raz Prowansja" - polecam wszystkie książki z serii!!
PZDR
Napisano Ponad rok temu
Pozdrowionka,
Akme
Napisano Ponad rok temu
ale nie zapomnij noza z reki przelozyc pod poduszke... :roll:Alez mi daliscie Panowie do myslenia przed snem... Chyba jutro odwiedze jakis Empik, a tymczasem melancholijnie odplywam w strone lozka... francuzkiego zreszta :wink:
fraktal0:
nie wiem, czy to nozoholizm, ale znalazlem, to sobie pomyslalem, ze wrzuce - a nuz ktos sie w tym "odnajdzie"
ciesze sie, ze sie Wam podobalo.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
To mój dziadek miał taki stary scyzoryk Gerlacha, który zawsze wyciągał z kieszeni kiedy trzeba było obrać jabłko czy naostrzyć ołówek lub kijek. To jest powrót do dzieciństwa. No i pierwszy nożyk był od dziadka
Poza tym ten autor to chyba zna się na rzeczy.
Napisano Ponad rok temu
Zapewniam ze Strider tez pachnie, tylko inaczej niz drzewo jalowca
Pozdrowienia,
Swingline
Napisano Ponad rok temu
jasne - i to sa zapachy do wyboru.Smoku,
Zapewniam ze Strider tez pachnie, tylko inaczej niz drzewo jalowca
Pozdrowienia,
Swingline
zalezy, w co wpadnie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Oczywiscie nie kuchenny ani sprężynowy - dobry dla opryszka. Ale też
nie zwyczajny scyzoryk. Powiedzmy, opinel nr 6 albo i laguiole. Nóż,
który należeć mógłby do teoretycznego, wzorcowego dziadka. Taki nóż,
który wsunąłby on w kieszeń swych sztruksowych spodni w kolorze
czekoladowym i w szerokie prążki. Nóż, po który sięgnąłby z
nadejsciem południa i jeden po drugim nadziewałby na czubek
plasterki kiełbasy, a potem niespiesznie obrałby nim jabłko,
naciskając palcami całą długosć ostrza. Wreszcie, kiedy wypiłby już
kawę z grubosciennej szklanki, zamknąłby nóż szerokim, uroczystym
gestem - i każdy by wiedział, że czas wziąć się do pracy.
Kurna, prosze mi tutaj takich tekstow nie publikowac Przeczytalem, polazlem do sklepu i kupilem swojego pierwszego Opinela, a jakze - nr 6
Kiedys tez bede dziadkiem przeciez Sztruksy juz mam
Dobrze ze nie bylo takiego poetyckiego opisu np o sebenzie Budzet leglby w gruzach
Napisano Ponad rok temu
Chłopaki, chłopaki jestem w szoku, przegladam sobie czasem to forum i wszystkiego bym sie spodziewała ale nie postów w klimacie Proust'owskich magdalenek.
Wracając do tematu właściwego, pamiętam scyzoryk pradziadka, który miał jeszcze z CK austiackiego wojska, prawie do końca życia oprawiał nim króliki i miał na niego wyłączność - nikomu nie pozwalał go używać, po jego śmierci jakiś czas poniewierał się po szufladach ale w koncu wytarta przez dziesiątki lat ostrzenia klinga pękła a sam nożyk przepadł.
Ja osobiście lubię obierać pomarańcze na wycieczkach niekoniecznie Victorinoxami , ostrza typu hawk są do tego zdecydowanie najlepsze.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
8O 8O 8O
Chłopaki, chłopaki jestem w szoku, przegladam sobie czasem to forum i wszystkiego bym sie spodziewała ale nie postów w klimacie Proust'owskich magdalenek.
No wiesz tacy już jesteśmy, romantycy nożownicy. :wink:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Budo-Bazar...no kto?
- Ponad rok temu
-
Gerber EZ-out i śrubka...
- Ponad rok temu
-
Dlaczego warto kupić dobry nóż... :)
- Ponad rok temu
-
spyderco tri angel-awaria:(
- Ponad rok temu
-
Noże kuchenne fiskars
- Ponad rok temu
-
tanto
- Ponad rok temu
-
Co to i czemu takie tanie???
- Ponad rok temu
-
Enklawa nozowniczych rozmow - irc/chat
- Ponad rok temu
-
Składane piły do drewna
- Ponad rok temu
-
Blade Show... relacja tuż tuż
- Ponad rok temu