U nas 3x w tygodniu po 2 h 

  Tak wiec kiedy udawalo mi sie dotrwac do konca treningow to mialem niemaly problem, zeby trafic w szatnie 
 
  
Czasem jak trener dawal czadu i przedluzal rozgrzewke do robienia padow i przewrotow na czas to miewalem klimaty jakiejs nirvany, takze tracilem kontakt z rzeczywistoscia i przenosilem sie na wyzszy stopien wtajemniczenia 

  Jednak musze przyznac, ze jeszcze ani razu nie zemdlalem w trakcie treningu, chociaz byly momenty, ze niewiele brakowalo do szczescia 
 
  
pozdrowionka