
Po odebraniu z poczty rozpakowaniu paczki pierwsza przyjemna niespodzianka - bardzo estetyczne opakowanie. Ładne, czarne etui, czytelna instrukcja, no i taśma wideo. Aż mi się ciepło zrobiło.
Rozpakowałem, obejżałem i pierwszy mały zgrzyt! Przyłożyłem krawędziami do siebie białe kamienie i ZOBACZYŁEM SZCZELINKĘ!


No nic, wziąłem się za kuchenne noże. Kurna, coś niesamowitego! Wcześniej ostrzyłem różnymi cudami, wśród których była osełka do kosy, gładzik do brzytwy dziadka i kawałek marmuru. Ze spyderco nie ma porównania. W czasie, który był potrzebny do naotrzenia jednego noża przy pomocy mojego zestawu, spyderkiem wyostrzyłem kuchenny komplet żony! Potem był mój szwajcar i opinel. 6 pociągnięć w każdym z cykli i noże golą jak brzytwy. Brzytwę też naostrzyłem. Efekt fantastyczny. Schody zaczęły się, kiedy teściowa przyniosła swoje kompletnie tępe noże. Masakra. Pomógł pilnik do metalu, dopiero później zestaw spyderco.
Wniosek:
Zestaw ogólnie na 5+, ale aż się prosi o diamentowe pręty w podstawowym zestawie.
Moim zdaniem, zestaw idealny do podostrzania, przy kompletnie tepym nożu - czeka ciężka praca.