no w końcu ktoś pomyślał, znalazłem taką oto recezję tegoś filimiku w teletygodniu czy czymś takim.
Sylwester Latkowski zniwu włożył kij w mrowisko. Po burzy jaką wywołali jego "Nakręceni" (o brudach w polskim show-biznesie), przyszła kolej na... No własnie na co? Pytanie to nasuwa się zaraz po obejrzeniu "Klatki". Latkowski wrzuca tu do jednego wora nielegalne walki, tzw vale tudo, rozróby na piłkarskich stadionach i "ustawki" - bijatyki chuliganów poza nimi. Za dużo tego, lepiej chyba było sie skupić na jednej sprawie i wycisnąć z niej ile się da.Bo co ma wspólnego walak dwóch mężczyzn w klatce (według pewnych reguł i za pieniądze) z niszczeniem stadionów? Moim zdaniem kompletnie nic. Co innego ekstremalny sport walki, a co innego wybryki chuligańskie. Wprawdzie i tu, i tam widać wszechobecny kult przemocy, ale wynikający jednak z innych pobudek. Podczas debaty o "Klatce" w tv, Latkowski starał się przenieść punkt ciężkości na brak alternatywy i beznadziejność, w jakiej żyją młodzi ludzie w Polsce. No tak, ale czemu nie zrobił o tym filmu? Pewnie że "Klatka" może być punktem wyjścia, ale raczej do dyskusji o tym, co dzieje się na stadionach i wokół nich. Mam wrażenie, że Latkowski prześlizgnął się jedynie po temacie - chciał powiedzieć coś ważnego, ale nie do końca mu się to udało. Przegadał swój film. Jeszcze bardziej nie udała się telewizyjna dyskusja. Jej jedynym "sukcesem" byłó pokazanie widzom, że tzw. autorytety nie mają zbyt dużego pojęcia o chuliganach w klubowych szalikach ani (o zgrozo!) o tym czym żyje młodzież z blokowisk. A bez tej wiedzy lepiej się nie odzywać.
i jak Wam się to to podoba?