świadome branie i nieświadome podawanie sterydów różną się od siebie tak jak samobójstwo od zabójstwa. w pierwszym wypadku "winny" karze się sam i dokładać mu już nie trzeba, zresztą to jego sprawa, a w drugim krzywdzi się człowieka i to należy ścigać i karać.
poza tym jakie nieświadome branie?????? w cuda wierzycie?? kto w chwili obecnej da sobie wmówić, że te zastrzyki, które bierze codziennie to witaminki, a to wiadro pigułeczek, to tylko minerały?? sportowcy sami o nie proszą, a jak sprawa się rypnie, to po to by gośc dostał tylko rok dyskwalifikacji, a nie 10 lat (czyli wieczność) robi się kozła ofiarnego z lekarza. dlaczego żaden z tych lekarzy się nie broni, tylko zawsze pokornie przyznają się, że wlewali swoim podopiecznym testosteron do herbaty, a kaszankę i kiełbasę wypychali metanabolem? aż żal tych głupot słuchać.
legalizacja dopingu wbrew pozorom sprawiłaby, że koksy byłyby lepszej jakości, skończyłoby się windowanie cen rzekomo "bezpiecznych" suplementów, a sportowcy nie musiliby brać kuracji przyspieszających oczyszczanie organizmu, czyli ćpaliby 2 razy mniej
. byliby zdrowsi, spokojniejsi, mniej zestresowani, nie musieliby wstrzykiwać sobie moczu, ani przetaczać krwi. korzyści są ewidentne. toteż nie twierdze że doping jest ok. twierdze że zakazy jakim jest obłożony czynią więcej szkód niż korzyści. tutaj chyba aborcja jest w miarę dobrym odnośnikiem/przykładem, skoro już o zabójstwach mówimy...
i jeszcze jedno. co jest zdrowsze:
a) jeden zastrzyk tygodniowo, suplemacja 70 g białka dziennie i "normalne" jedzenie
rano: garść g. bcaa, "suplementy" stymulujące prod horm wzrostu, insuliny, testosteronu(ale nie za dużo; dokładnie tyle ile max dawka zalecana przez producenta), garść kreatyny, wiadro hmb
południe: wiadro gainera, garść enzymów trawiennych, reszta jak wyżej
wieczór" wiadro białka, dwie garście enzymów, bo białko trudniej się trawi, reszta jak na śniadanie,
środek nocy: pobudka i tylko szybciutki drink białkowy. nie więcej niż z litra mleka....
przypadek a opisuje wrednego koksiarza, którego należy piętnować, przypadek b, to całkowicie zdrowy i naturalny, uczciwie ćwiczący sportowiec!
zmierzam do jednej konkluzji: sport się wynaturzył, a zamknięcie drogi dla sterydów otworzyło drogę do wynaturzeń w dzidzinie odżywiania. czy to zdrowe?
pozdr
artur