 
    To najkrótsza recenzja naszej wyprawy nach Danzig w której z forumowiczów wzieli udział m.in. Jezyk, Pancer, Gary, Makumba ukrywający sie przed Garym pod pewnym nickiem
   To najkrótsza recenzja naszej wyprawy nach Danzig w której z forumowiczów wzieli udział m.in. Jezyk, Pancer, Gary, Makumba ukrywający sie przed Garym pod pewnym nickiem   moja skromna osoba i pewnie paru innych którzy sie nie zdekonspiirowali. Oczywiście spiritus movens był Pio, któremu należa sie podziekowania za dobrą organizację, a zwłaszcza za część artystyczną i towarzyską oraz zakwaterowanie.
  moja skromna osoba i pewnie paru innych którzy sie nie zdekonspiirowali. Oczywiście spiritus movens był Pio, któremu należa sie podziekowania za dobrą organizację, a zwłaszcza za część artystyczną i towarzyską oraz zakwaterowanie.Technik nie podejmuję sie opisywać jako profan z Aikikai zostawiając to prawdziwym synom linii HK :wink:
 
   Za to część towarzyska 8O przestraszony :shocked!: - bardzo proszę. Najpierw niestety w piątkowy wieczór przez przedłużajace się ablucje Karola zwanego Delira tudziez Gwiaździstym do knajpy w szkockim stylu dotarliśmy niemal w momencie, gdy obsługa chciała aby nasze nosy rozpłaszczyły sie na szybach drzwi wejsciowych :? Ale dzięki sztuce preswazji (łagodnej) weszliśmy aby wziąc udział w zakrojonych na szerkoa skalę poszukiwaniach czapki cyklistówki senseja Ettienne i juz bylismy niemal pewni, ze będzie jak w dowcipie "jedz do Polski twoj samochód, czapka, radio, (niepotrzebne skreślić) juz tam jest", gdy równie tajemniczo jak zagineła, tak i sie odnalazła.
Niezrażeni faktem zamykania jednej knajpy ruszylismy na piechote w poszukiwaniu innych przybytków koniec końców znajdujac jakiś klubik studencki, gdzie przy piwku, plasach i w serdecznej attmosferze zadzieżgalismy wiezy międzyakikidockich relacji, aż do godz 4.00 nad ranem
 
 Kolejny wieczór zaś spędzilismy w knajpie Harnaś. która jak na taki przybytek usytułowany nad morzem przystało była utrzymany w stylu góralskim.
 
   Za to serwował znakomite jadło tak, że nawet wykwintny smakosz niejaki Jaba - nowa ksywka jednego z forumowiczów  - wił sie w zachwytach. Tym razem impra skończyła się po bozemu - nie te lata
   Za to serwował znakomite jadło tak, że nawet wykwintny smakosz niejaki Jaba - nowa ksywka jednego z forumowiczów  - wił sie w zachwytach. Tym razem impra skończyła się po bozemu - nie te lata   i o 12.00 po paciorku, siusi i  do spania musieliśmy być w łóżeczkach
   i o 12.00 po paciorku, siusi i  do spania musieliśmy być w łóżeczkachNiestety nie było mi dane brać udziału w ostatnim treningu bowiem hyżo niczym strzała pomknąłem rannym ekspresem do W-wy dopełniac swiateczno-rodzinnych tradycji :? .
Czekam teraz na zdjęcia made in Garry wklejone do topicu i uzupełnienie relacji przez innych 8)
 
 
					
					 


 

 
				
			







 
    
   
 
				
			
 
				
			 
   
				
			 
  FaceBook
 FaceBook 
 
 
 
 
 
