Mam takie "cudo" od dwóch lat (kupione za flaszkę od lumpa). Używam go WYŁACZNIE do robienia kanapek w biurze. Generalne uwagi:
- krojenie bułek (niespecjalnie czerstwych, bo mam słabe zęby

) wykańcza ostrze średnio po miesiącu
- na spyderco 3-anglu wystarczy 4 razy (!!!!) przejechać i wraca do normy
- raz wyostrzyłem go "na brzytwę" - (Lansky + polerka na skórzanym pasie z zieloną pastą polerską) - bez sensu - po wystruganiu paru patyków na ognisku - dupa blada
- ostrze cieniutkie - owszem do zadźgania kogoś - cool, ale bałbym się cokolwiek nim podważyć - albo się złamie, albo nóż się rozleci
- odpalanie ostrza - ciekawski patent - 100% zabezpieczenia przed przypadkowym otwarciem, 30 % skuteczności, o szybkim otwarciu można zapomnieć, a jeśli ktoś jest nerwowy i obgryza paznokcie to.... nie da rady
- generalna uwaga - 6/10 po złożeniu noża dzyndzel odpalający go zostaje w jakimś dziwnym położeniu i trzeba zdrowo walnąć nozykiem o coś twardego, coby zaskoczył spowrotem...
Ostatnio najadłem się wstydu, bo nie ostrzyłem go z miesiąc, zamówiliśmy pizzę do roboty, była niepokrojona. Wyciągam Mikova i... styd jak cholera. Na szczęście miałem "maleństwo" - Benchmite i honor uratowałem.
Podsumowując - kosztowny gadżet do biura. Dobrze się nim chlebuś masłem smaruje - szerokie ostrze - i na tym kończą się jego zalety.
Jeśli to podstawowe wyposażenie armii czeskiej :roll: :roll: :roll:
Pzdr
-wój-