Krzysztof Sawicki
Napisano Ponad rok temu
Nie ma w tym nic zlego ze ktos uczy sie od specjalistow w danej dziedzinie.....ale niech UCZCIWIE przyzna sie do tego!....a Sawickiego najwyrazniej nie stac na to aby sie przyznac ze sciaga techniki bjj z internetu za free (bo nie wierze zeby chcial inwestowac i kupowac szkolenowki) i potem "sprzedaje" ludziom ktorzy przychodza do niego na treningi.A malo tego!......prezentuje techniki bjj na swojej stronie w ustawionych zdjeciach z podpisem:"israeli krav maga"!.....a przeciez tak sie Sawicki chlubi ze jest "reprezentantem" ORYGINALNEGO systemu krav maga! A tu wstawione techniki bjj! TO GDZIEZ TA "ORYGINALNOSC"?! a moze "oryginalnosc" to zmieniajace sie trendy i marketing podparty kwitkami z pieczatkami?!
Napisano Ponad rok temu
Nawet swiętej pamięci przewspaniały Imi Lichtenfeld który mógł zarezerwować sobie logo (choć nie wydaje mi się by to zrobił) zrobił to w Izraelu.
Powtarzam dla tych którzy nie dosłyszeli w Izraelu!, a nie w najjaśniejszej RP. De facto i de jure liczy się zarejsrowanie znaku w Polsce a nie w Izraelu.
Bo przypominam w Polsce obowiązuje polskie prawo a nie izraelskie.
Kto tego nie rozumie ten kiep. I choćby ktokolwiek pokazywał nie wiadomo jakie kwitki po hebrajsku (choćby to były tablice kamienne z 10 przykazaniami) to i tak przypominam w Polsce obowiązuje polskie prawo nie izraelskie, liczy się więc rejstracja marki przed polskim urzędem a nie przed izraelskim.
Czy to tak trudno zrozumieć?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
"A czy na zdjęciu z Haimem Gidonem Krzysztof też jest na stołku, bo jest od Haima wyższy? A może Haim jest małym pozerem?"
pragnę podzielić się moją refleksją odnośnie zdjęcia na którym K.Sawicki i H.Gidon podają sobie rece: otóż nie jest żadną tajemnią ,że K.Sawicki ma niewiele ponad 160cm wzrostu...jakieś 162,może 163cm ,ale załóżmy że ma nawet 165cm...a na tym zdjęciu jest wyraźnie wyższy od H.Gidona o prawie pół głowy!....Czy to świadczyłoby ,ze H.Gidon ma jakieś 158-160cm wzrostu?.....Pytam jedynie z ciekawosci.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czekam na konfrontację. :twisted:... Konfrontacja ludzi, ktorzy uczą sie kravki "Adamczyka" i opieraja sie tylko na tym z ludzmi od Sawkickiego jest z gory skazana na porazke tych pierwszych...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie chciało mi się czytać całego wątku bo po przejrzeniu kilku postów stwierdziłem znowu, że jest to bicie piany i podnoszenie własnego ego. Nie pamiętam kto, ale zgadzam się z tą osobą, że g... mnie obchodzi jakie to super certyfikaty, który gościu ma i który jest przedstawicielem tej jedynej, prawdziwej KM. Liczy się dla mnie atmosfera i te rzeczy które mogę wynieść z zajęć. Każdy myślący człowiek wybiera sobie ze sztuki walki to co pasuje jemu i nie podąża ślepo za "Mistrzem".
Nie mogę również powstrzymać sie od polemiki z panem Varnerem. Notabene to właśnie jego ostatnie dwa posty zmusiły mnie do wypowiedzenia się. Pan Adamczyk faktycznie produkuje dużą liczbę instruktorów, co siłą rzeczy musi wpłynąć na obniżenie średniego poziomu nauki. Jestem w stanie zrozumieć wymogi biznesowe choć niekoniecznie się z nimi zgadzam. Wygląda na to, że pan Varner zetknął się z jakimś nienajlepszym instruktorem lu b ma zbyt wygórowane wymagania. Pisze Pan, że jedyną weryfikacją umiejętności walki na egzaminie na P4 jest slow fighting. Otóż IMHO po pierwsze nie jest to "tylko", ale raczej aż. Zdawał Pan na P4? Z czystumsumieniem może Pan powiedzieć, że każda technika była perfekcyjna i skuteczna w tym "slow motion"? Nie poniosło Pana i potrafił Pan nie przyśpieszać co zdarza się wielu osobom? A tak poza tym to P4 jest stopnie dosyć niskim (pomarańczowy pas w judo czy karate to chyba ten sam poziom), a dwa lata ćwiczenia jakiegoś sportu/sztuki/systemu walki (2 - 3 razy w tygodniu po 2 godziny?) to raczej niewiele.
Nie wiem kiedy ostatni raz brał Pan udział w autentycznej bójce ulicznej z udziałem wielu osób. Zapewniam Pana, że wylądowanie w parterze, kiedy na górze kłębi się raptem kilkunastosobowy tłumek, walczących ze sobą ludzi, to nie jest najlepszy pomysł.
Pisze Pan również o realnej walce zbliżonej do MMA. Według mnie to zdaie to sprzeczność MMA ma zasady. Ulica nie. W Instytucie miałem okazję ćwiczyć u instruktorów, którzy zwracali na to uwagę i uczyli (przynajmniej dwaj z nich) rzeczy których po prostu nie wolno robić w MMA.
Nie wykluczam, że uczniowie pana Sawickiego w konfrontacji 1 na 1 wygraliby tą konfrontację, ale wg ducha KM, jeśli o tym mowa, to ludzie ćwiczący KM unikaliby jakiejkolwiek konfrontacji do ostatniego momentu, a jeśliby to nie dało rezultatu użyliby krzesła, butelki lub czegokolwiek by zakończyć starcie jak szybko się da. Tak więc rozważania o konfrontacji, przynajmniej w tym systemie są trochę na wyrost.
Lepiej być żywym tchórzem niż martwym bohaterem.
Pozdrawiam
Wolf, Ram & Hart
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o unikanie konfrontacji to sie zgadzam i Pan Sawicki wcale nie mowi ze nalezy ich szukac na ulicy. Jednak czasami jest to nie ukniknione i zeby moc skutecznie zadziałac trzeb amiec ta pewnosc siebie i wiare we własne umiejetnosci bez watpie zeby komukoliwek w sytuacji sresowej przyszł od głowy siegac po butelke czy kamien.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
jak widać obijam się trochę w pracy więc odpowiem panu Varnerowi
Zacznę od początku Pana wypowiedzi. Zgadzam się z Panem, że w wielu momentach walka może pójść nie tak i wylądujemy na ziemi. Oczywiście, że dobrze jest umieć walczyć w parterze, jednak wydaje mi się, że przy walce z kilkoma przeciwnikami, parter to w większości przypadków przegrana (i oby tylko złamania kości). Wielokrotnie ćwiczyliśmy parter z jednym przeciwnikiem podczas kiedy drugi atakuje - nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji w realnym świecie.
Błędy typu zły klincz czy niewłaściwe odwracanie się wyjdą w slow fighting. Slow fighting ma służyć nauce i obserwacji swoich odruchów. Przyśpieszyć walkę zawsze można, ale fajnie jest wiedzieć, że technika się udała bo była poprawnie wykonana, a nie miało się fuksa. Poza tym pisze Pan, że slow fighting obniża ducha bojowego. Proszę zauważyć, że rozmawiamy o slow fighting na egzaminie na P4. Moi instruktorzy wprowadzili rękawice większy kontakt po P2, ta więc wymagania egzaminacyjne nie zawsze się pokrywają z tym co na treningach, a to właśnie treningi uczą. Egzminy to tylko potwierdzenie nabycia pewnych umiejętności. Zgadzam się z Panem, że nie należy unikać na treningu sparingów. Ba, uważam, że świadomie nalezy wybierać trudnych przeciwników, gdyż trening psychiczny jest ważny, ale nie zgadzam się z twierdzeniem o wyrabianiu odporności na ciosy. Nie ćwiczymy odporności na uczucie złamanego nosa, uderzenia w jądra czy wepchnięcia palców w oko bo tego poprostu nie można się nauczyć. Używamy ochraniaczy, żeby przeżyć trening. Ja osobiście uważam za totalną bzdurę wszelkiego rodzaju "utwardzania". Cena za mikrourazy jaką przyjdzie zapłacić ludziom "utwardzjącym" jest olbrzymia. Wiem, że wiek 40 czy 60 lat dla wielu to niewyobrażalnie odległa przyszłość, ale ja wolę starość spędzić bez zażywania leków przeciwbólowych.
Rozumiem, że przez prawdziwą walkę rozumie Pan full contact. Otóż full contact na treningu, to nigdy nie będzie prawdziwa walka. Mamy ochraniacze i duży komfort psychiczny bo kolega z treningu nie będzie się starał zrobić nam zbyt wielkiej krzywdy. W prawdziwej walce wszystko dzieje się szybciej i szybciej się kończy. Kilka strzałów i po zawodach.
Jak dla mnie to fajnie, że od G1 jest bardziej prawdziwie. Istnieje duża szansa, że wszyscy którzy liczą na niewiadomo co, żeby umieć klepać ziomali - zniechęcą się do tego czasu.
Śmieszne nie działające techniki - u jednych działają, u innych nie. Ja wybrałem sobie "zestaw" który dla mnie działa i na razie nie narzekam.
Nie wiem jak Pan ale dla mnie KM, nawet z tego niedobrego Instytutu, pokazuje, że ulica jest naprawde niebezpieczna jeśli dochodzi do konfrontacji. Mam nadzieję, że będę miał na tyle dobrą kondycję, że po prostu zawsze ucieknę, a jeśli nie to życie pokaże.
Pewnie się jeszcze odezwę
Pozdrawiam
Wolf, Ram & Hart
Napisano Ponad rok temu
Zgadzam sie z tym ( zreszta wczesniej o tym pisałem) ze parter z ulicznego punktu widzenia jest najgorszym co moze sie nam przytrafic. Jednak jesli nie umiesz wlczyc w parterze to sam dajesz przeciwnikowi ogromna sznase na zwyciestwo. Walka w stojce i w parterze to podstawy bez ktorych dalszy trning nie ma sensu. To taj jak by w matematyce uczyc kgos rozwizaywania funkcji kwadratowych, a nie nauczyc go poprawnie tabliczki mnozenia, pierwiastkowania itp. Bez tkich rzeczy jak timing, dobre poruszanie sie cały ciezki trening pojdzie na marne. Sa pewne rzeczy krotych sie nie obejdzie. To ze ucza walki kiedy jeden agresor walczy z Toba w partezre a drugi stoi i Cie kopie jest dobre pod warunkiem ze bez problemu umiesz wygrac z tym gosciem a parterze a z tym co stoi w sotjce. Bez tego to całe to cwiczenie nie ma sensu, to tak jakby uczyc od konca.
Jesli chodzi o ten full contact i utwardzanie to nie napisałem ze walki powinny byc na "maksa". Utwardzanie nie polega na tym ze ktos stoi a drugi go kopie. Chodzi o to ze w wlace sparingowej zawsze jest tak ze dostaniesz w twarz czy w brzuch i jesli potrafisz na to nie reagowac i wlaczyc dalej to po jakims czasie cios na ulicy ktory moze rozetnie łuk brwiowy nie zrobi na tobie wrazniea i bedziesz dalej kontynuował walke. Natomiast jesli po lekkim uderzeniue człowiek sie odrazu kuli albo przerywa walke to oki na treningu partner poczeka na ulicy nie i to jest wyrabianie poprawnych nawykow. Dla mnie walki na "maksa" tez sa bez sensu kazdy pownien wychodzic z trenigu bez kontuzji ale lekki spraing w rekwaicach w roznych formułach jest niezbedny.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nasza dyskusja z Varnerem może posłużyc za przykład, że można się dogadać, przedstawić swój punkt widzenia choć nie koniecznie zgadzać ze sobą w kulturalny sposób. Niestety w wielu postach brakuje tej kultury, a szkoda.
Pozdrawiam wszystkich fajterów (fajne słówko ) niezależnie od ich poglądów.
Wolf, Ram & Hart
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I bez urazy ale wiele technik obronnych z Instytutu w walce w parterze, czy w klinczu czy nawet w stojce zwłaszcza te obrony przed kopnieciami sa troche smieszne i w zyciu nie zadziałaja.
Varner, czy mógłbyś napisać czemu te obrony przed kopnieciami są złe i czego uczycie zamiast tego? Pytam serio, nie interesuje mnie wszczynanie kolejnej flame war, tylko twoja opinia i ewentualnie rzeczowa dyskusja.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o obrony przed kopnieciami to mam tu namysli głownie obrony rękoma. Obrony nogami przez kopnieciami niskimi sa niezle ale to mozna my duzo pisac. Natomiast obrony załwszcza przed wysokimi kopnieciami rękoma te ktore sa proponowane nie maja szans zadziałac zwłaszcza tak jak pisałem kiedy sa zadawne w walce z roznymi seriami czesto połoczonymi z atakimi rekoma.
Podkreslam ze sa to moje sybiektywne odczucia i jezeli ktos ma inne zdanie to moze sie podzielic swoimi refleksami jedanak niech beda to merytoryczne uzasadnienia a nie wyciaganie zdan z kontekstu wypowiedzi.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
KTOŚ ZBANOWAŁ COMBATA?, ZA CO?
- Ponad rok temu
-
centrum szkolenia jednostek spechjalnych (czyli TV a instruk
- Ponad rok temu
-
jakies spotkania seminaria?
- Ponad rok temu
-
Instytut a Stowarzyszenie KM
- Ponad rok temu
-
Pierwszy trening w zyciu.
- Ponad rok temu
-
krav maga dla laika
- Ponad rok temu
-
ceny
- Ponad rok temu
-
Combat 56
- Ponad rok temu
-
Przewaga technik...
- Ponad rok temu
-
Czy warto ćwiczyć Kravkę jako samodzielną dyscyplinę ?
- Ponad rok temu