Zgadzam sie z Karateką1. Cokolwiek śmiesznie wyglądają walki, gdzie czai się jeden fajter na drugiego przez pół minuty a potem zaznaczą jakąś tam technikę w powietrze i gość ma punkt za prawidłowo przeprowadzony atak 8O . Trochę to dziwne. Jak jeden drugiego nie walnie to dla mnie jest to balet.
Balet...
Nie wiem, czy jest styl bardziej precyzyjny, "techniczny"...
KT rzadzi sie innymi prawami i juz. Bardziej przypomina on szermierke podczas zawodow. Ok. Podejrzewam, ze gdyby kazda z tych technik 'w powietrze' doszla celu, to niewiele by zostalo z przeciwnika...
Wg. KT mozna znokautowac oponenta jednym ciosem i do tego sie dazy na treningach, takie jest zalozenie. Walki na ich zawodach sa niekontaktowe z prostego wzgledu - zbyt duze obrazenia, gdyz w takim np shotokanie cala energia musi sie skumulowac do jednego, czy kilku ciosow, ale smiertelnych. KT uczy kontroli nad wlasnym cialem opanowania i dystansu do wszystkiego.
Jest taka tendencja do przeinterpretowywania nazwy 'bezkontaktowe' karate. Krazy opinia o slabym wyszkoleniu adeptow KT. Ale szczerze mowiac o wiele bardziej wolalbym otrzymac cios od kiokuszynowca niz szotokanisty...(z autopsji)
Generalizujac, ciosy 'kontaktowych' stylow sa o wiele bardziej 'powierzchowne'.
Warto spojrzec na KT zinej strony.
Ale faktem jest, ze sa to tylko zalozenia, nie zawsze majace pokrycie w praktyce w niektorych dojo...