Popieram Kubusia, generalnie chłopcy - fighterzy (a nie zwykłe dresy) z ulicy mają cechy, których trudno dorobić, nauczyć się na macie: czyli nieustępliwość i agresywność jak również zaciętość, takie cechy zwierzęce wręcz pierwotne. Wynieśli to z niejednej potyczki gdzie przegranych nie ma, a są tylko znokautowani i im nogi nie trzęsą się przed sparingami.
Fakt co do ich techniki to koszmar
zamachowe takie cepy z wiejskiej potupajki i masa do przodu to ich technika, generalnie większość pojedynków kończyli przez zaskoczenie szybki strzał i poprawić i to były ich wielkie sukcesy!!!, zaskoczyć można każdego!!!
Na treningach gdzie przeciwnik wie, że będzie pojedynek i coś soba reprezentuje, są na początku bezradni choć szybko się uczą, ale w defensywie się gubią, nie są nauczeni zejść i kontry, wolą ostre bezsensowne wymiany na oślep nie patrząc w co trafiają i jak! byle trafiać o gardzie nie wspomnę
Łatwo ich zastopować i zniechęcić celnym lewym lub zmusić do opuszczenia rąk prawym na dół i wiadomo co dalej się dzieje
Są u mnie treningi pit bulii (każdy z nich nosi taką koszulkę), wpadają na chwilę 2 razy w tygodniu i chcą się uczyć tylko jednego: lewy, prawy i do zwarcia haki, sierpy nic więcej ich nie interesuje, żadne piłki, skakanki walki z cieniem, a tylko worki, tarcze (proste w wykonaniu) i sparingi między sobą.