Już kilkanaście lat temu słyszałem o akademii braci Brudnych (czyli PASzW), zwłaszcza przy omawianiu ośrodków krajowych nauczających kung-fu. Ale jakiś czas temu wszedłem na ich stronę i nieco się zdziwiłem. Czemu?
Oto cytaty z tejże:
"Mistrzowie naszej Akademii zawsze postrzegali człowieka całościowo, czyli składającego się z trzech struktur: ducha, ciała i intelektu. Trening ducha to przede wszystkim medytacja chrześcijaństwa czyli "poznanie" tajemnic Bożych i rozmyślanie nad sensem własnego istnienia. Mówiąc jednym słowem orientacja na Chrystocentryzm"
"Całością wiążącą ten szeroki zakres szkolenia jest Tai-chi i psychodelik. (...) Psychodelik to oddziaływanie za pomocą kolorów, dźwięku i obrazu na podświadomość ucząc pewnych zachowań w warunkach ekstremalnych."
"Zgłębiamy również wiedzę o religiach i kulturze Dalekiego Wschodu, m.in. o taoizmie, konfucjonizmie, zen'ie, a także o Sokratesie i Platonie twórcach filozofii europejskiej. Również psychologia i socjologia jest zgłębiana w naszej Akademii, by rozwój fizyczny szedł w parze z rozwojem duchowym i intelektualnym. Tylko w ten sposób poprzez sztuki walki można stać się pełnym i wartościowym człowiekiem. Wykłady prowadzą profesorowie z KUL-u i Uniwersytetu Śląskiego."
Cóż, wiadomo, że sztuki walki mają głębokie podłoże filozoficzne, i pominięcie tego aspektu zubaża SW, jeśli nawet nie wypacza ich. Ale powyższe pozycje programowe - medytacja chrześcijaństwa, psychodelik, Platon oraz profesorowie z KUL'u - nic nie ujmując z resztą takiej wiedzy, to jednak niekoniecznie to, czego oczekiwałbym od szkoły sztuk walki...
Jestem ciekawy, co na ten temat myślicie.
Pozdrawiam,
M.