Miałem w ręce RTAKa przy okazji odbierania Bruta i mogłem sobie porównać pierwsze wrażenia...
Brute był ze mną najpierw również na Mazurach (tyle że ja tam byłem rowerem

RTAK to faktycznie maczeta, tak z kształtu jak i, zdadało mi się, wyważenia. Rękojeść na pierwszy rzut oka zrobiła lepsze wrażenie niż ta w Brucie, podobnie pochwa. No i był cholernie ostry...
A teraz przejdę już do tego, czym rąbąłem. Brute jest cięższy i odrobinę krótszy niż RTAK. Zrobiony jest z baardzo grubego kawałka stali, jest jej też tyle w rękojeści, że mimo wielkiej masy noża punkt balansu nie wybiega zbyt daleko na klingę... znajduje się dokładnie w miejscu, gdzie zaczyna się ostrze. Dzięki temu Brute jest naprawdę stworzony do rąbania - mocne uderzenia wychodzą same, dociążony na "grzbiecie" brzusiec wchodzi bardzo głeboko nawet w twarde drewno. Rąbanie jest bardzo szybkie i pewne.
Rękojeść jest tak ukształtowana, że z całą pewnością nie wypadnie nawet ze zmęczonej ręki, natomiast jeśli jest mokra ma tendencje do przesuwania się w ręce, tak że opiera się na małym palcu... Zdecydowanie brakuje jej jakichś wyżłobień poprawiających pewność chwytu (być może niedługo wykonam we własnym zakresie).
Nóż po ścięciu kilku świerków niezagrubych (15cm) i porąbaniu ich na ognisko nadal golił bez zarzutu! jedynym śladem użytkowania stała się starta na wysokości 0,5mm nad krawędzią tnącą powłoka antykorozyjna oraz jej "wygładzenie" nieco wyżej (ale nie odsłania tam stali).
Z rdzewieniem - najmniejszych problemów, wycierałem nóż po robocie o spodnie, chyba że padało

Jedyne miejsce, gdzie zauważyłem wyraźne stępienie się krawędzi, jest czubek, wynika to pewnie z tego, że był często wbijany w spróchniałe, próchniejące, wymieszane z ściółką i ziemią, drewno. Przy okazji napiszę, że czubek ma wyjątkowo mocarny i nic nie wyszło,mimo szczerych chęci, z prób złamania go (ale jak się na niego popatrzy, to ciężko uwierzyć mi było w taką możliwość).
Jeśli chodzi o aspekt kulinarny, to jak pierwszy raz otwierałem rybki w oleju, to myślałem, że lekko wbijam, ale puszka i tak została przygwożdżona do pieńka... i po oliwie

Na koniec muszę napisać, że jeśli chodzi o długotrwałe pozbywanie się lian czy krzaków sprzed siebie - to nie dla niego. Za ciężki i musi napotykać opór, żeby go można było długo używać (mówię o posiadaczu niewprawionej ręki).
A na absolutny koniec tej przydługiej recenzji napiszę, że ostrze mierzy 9,5 cala, nóż waży jakieś 630 g, powłoka - epoksydowa, stal - węglówka o skomplikowanej nazwie (pokrewna pono carbon-v), rękojeść - tworzywo o zawiłym oznaczeniu :? , pochwa kydex.

Pozdrawiam serdecznie
Mithr