A teraz małe porównanie...
2. Microtech Amphibian vs. Sebenza w kuchni polowej

Z rozmysłem zabroniłem żonie zabierać jakikolwiek nóż kuchenny. niech się pobawi przez tydzień Amphibianem, przez drugi Sebenzą i wyda werdykt użytkownika - profesjonalisty

No i co z tego wyszło? Ano... Amphibian bardzo dobrze sprawdza się w krojeniu "w ręku", w obieraniu, w otwieraniu puszek, kartonów itp. A to zamieszać coś w garnku, a to przełożyć kotleta na patelni. Za to Sebenza nie zostawia cienia szans innym nożom przy większości typowych kuchennych prac. Obieranie warzyw, krojenie na desce, siekanie, wszelkie precyzyjne prace - to jej domena. Przy sprawianiu rybki (to już ja oczywiście robiłem) oba noże spisywały się równie dobrze. Ogólnie werdykt żony był taki, że jako nóż biwakowo-kuchenny Sebenza jest o klasę wygodniejsza w użytkowaniu i użyteczniejsza niż potężniejsze ostrze z Amphibiana. Oczywiście, zwracam uwagę iż to TYLKO kuchnia, a nie wszystko dokoła. Przy cięższych leśnych pracach Amph spisuje się wyśmienicie.