mieć sekcję
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kordi - a rozliczenienie finansowe? org . non profit? :-)))
Napisano Ponad rok temu
Jasne jest, że nawet stowarzyszenie musi sie rozliczać z zebranych pieniędzy. A pieniądze pochodzą głównie ze składem członkowskich. Oczywiście, żeby takie stowarzyszenie mogło istnieć potrzebne są środki i członkowie stowarzyszenie. Zależy ilu jest członków i w jakiej wysokości są składki.
Zdaje mi się, że w Polsce są kluby działające właśnie w ten sposób.
Założenie działalności w myślą o stworzeniu sekcji jest łatwiejsze i nie wymaga tylu formalności co przy działaniu stowarzyszenia.
Napisano Ponad rok temu
fakt - Tomek przepraszam.
Kordi - a rozliczenienie finansowe? org . non profit? :-) ))
Teoretycznie i prawnie to możliwe, zakładając że cała kasa ze składek członkowskich wędrowałaby na pokrycie kosztów wynajęcia hali, zorganizowania stażów i obozów, a instruktorzy działaliby "społecznie" to dlaczego nie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wszedzie poza Polska, wiekszosc dojo sa to wlasnie takie organizacje nie przynoszace profitu. Znakomita wiekszosc instruktorow doklada do dojo. Normalka.
A to bardzo dziwne - bo ponad 90 % dojo zagranicznych ktore odwiedzalem to utrzymuja sie ze skladek. Sprzedazy ciuchow, kaset, atrap broni, makatek, koszulek itp. Tylko kilka utrzymywalo sie dzieki bogatym sponsorom ktorzy oplacali gaze trenerow i zapewniali im mieszkania. Kilka bylo dojo tak zwanych no profit - ale niestety instruktorzy byli nie systematycznie bo albo prowadzili szkolenia po calym kraju dla pieniedzy albo przychodzili uczyc innych po wlasnej pracy - niestety porownujac poziomy nauczania od razu bylo mozna odroznic doja prowadzone przez zawodowcow od non profitowcow.
Ale za to dalo sie zauwazyc jedna pozyteczna rzecz ze chociaz zajecia byly ogolnie dosc drogie (na nasze warunki nie na tamtejsze) to w wiekszosci przez te kluby organizowane byly tez bezplatne dla najbiedniejszych lub roznego rodzaju festyny charytatywne.
Fakt ze tylko kilka dojo bylo aikido ale nawet i one nie byly nie zarobkowe.
A to ze czesto doklada sie do dojo - to sprawa normalna ale sie przynajmniej robi to co sie lubi.
Napisano Ponad rok temu
Co do poziomu, to jest roznie i moim zdaniem wiecej zalezy od osobowosci i zaangazowania danego instruktora niz od jego statusu. czy zyje z treningow czy nie. Np u nas w Montrealu jest dojo prowadzone przez goscia co z tego zyje, ale nawet on ma dodatkowo praktyke akupunktury. Niestety poziom aikido reprezentuje dosc zenujacy. W przeciwienstwie do niego, moj instruktor jest wf-menem, a dojo ma nie tylko najlepsze w Kanadzie ale jedno z najlepszych w calej Ameryce. Podobnie w Belgii. gosciu jest strazakiem na co dzien a poziom techniczny jest spoko porownywalny z Tissier(ten co robi pokazy aikido na Festiwalu SW na Bercy).
Napisano Ponad rok temu
Tym ludziom zależy na treningach, atmosferze tworzenia czegoś wspólnymi siłami. na pewno jest to bardzo pouczające doświadczenie. A wiadome jest, że pieniędzy na wszystko nie starcza, chyba, że ilość członków i ich składki pozwalają finansowanie różnych przedsięwzięć. Można narzucić sobie składki na dość wysokim poziomie ale poza pasją liczą się względy finansowe. I domyślam się, że zbyt wysoka składka może być przeszkodą do uczestnictwa w treningach.
A instruktorzy jeżeli dziłają lokalnie to prowadzą zajęcia społecznie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
kumura
- Ponad rok temu
-
Czy przerwa wakacyjna?
- Ponad rok temu
-
1) Aikido w sieci; 2) stronka - opinie
- Ponad rok temu
-
Aikido a parter
- Ponad rok temu
-
Niepełnosprawni i aikido
- Ponad rok temu
-
Aiki-ken a koryu
- Ponad rok temu
-
Aiki-budo a aikido
- Ponad rok temu
-
relacja uczeń- mistrz A.D. 2003
- Ponad rok temu
-
Marian Osiński ?
- Ponad rok temu
-
Czym jest aikido?
- Ponad rok temu