Ja raczej pytam co aikido może zaoferować takim osobom? Jakie korzyści im dac? Czy ci którzy mówia ze aikido i niepełnosprawni to jest idealna para nie robia ludziom wody z mózgu i nie mamią mrzonkami? Z drugiej strony jak człowiek styka sie z takim filmem jak nomen omen Aiki o gosciu co po wypadku wyladował na wozku i zacząl ćwiczyc Daito (rzecz ponoć na faktach; przypadek gościa ze Szwecji) to się zaczyna zastanawiać.
No i ja uważam ze to wielki chalange dla prowadzącego
hm trenowalem jakis czas aikido i mam nadzieje ze jeszcze bede, nie jestem instruktorem i doswiadczenie ok. 3 lat trenowania aikido raczej nie czyni mnie wielkim specem.
na pewno trening z takimi osobami jest wielkim wyzwaniem (challenge, nie chalange - sorki za zlosliwosc) nie tylko dla instruktora ale i dla osob niepelnosprawnych jak i osob pelnosprawnych cwiczacych z nimi. wydaje sie ze aby mialy sens takie treningi to osoby w pelni sprawne powinny cwiczyc z osobami niepelnosprawnymi. to daje szanse na poznanie sie wzajemne, wyjscie osob niepelnosprawnych z izolacji, pokazanie swiatu ze sa takimi samymi ludzmi jak ci co chodza na wlasnych nogach i nic im nie dolega.
mnie sie wydaje, ze osoby niepelnosprawne zyskaja przede wszystkim psychicznie a i poprawia jakos swoja sprawnosc ruchowa.
wydaje mi sie jednak takze ze trening dla takich osob musialby byc calkowicie inaczej prowadzony niz tradycyjny dla osob w pelni sprawnych.
z drugiej strony ciekawi mnie jedno: czy cos takiego mozliwe jest w Polsce? w krajach zachodnich Holandii, Szwecji osoby niepelnosprawne traktuje sie zupelnie inaczej, jak 100% pełnoprawnych czlonkow spoleczenstwa wiec nie ma co dziwic, ze sa zajecia aikido dla osob na wozkach inwalidzkich. ale u nas? gdzie wiekszosc szkol, urzedow i innych instytucji, autobusow miejskich itp. nie jest przystosowana do obslugi osob niepelnosprawnych. czy jest to mozliwe u nas gdzie wciaz jeszcze osoba na wozku wzbudza zainteresowanie przechodniow a niejednokrotnie glupie usmieszki i komentarze?