Napisano Ponad rok temu
Re: Aiki-budo a aikido
Dlaczego?
Bo przed wojna bylo max 5 uchideshi w dojo, ktorzy cwiczyli na okraglo, rowniez caly czas wylacznie robiac za uke dla bogatych sponsorow dojo. Nauczanie bylo indywidualne i obejmowalo duuuuuuzo wiecej niz nauczanie technik. Bylo zero pedagogiki i zero systematyki w pokazywaniu technik. Co wyrabialo doskonale spontanicznosc reakcji. Kazdy z cwiczacych mial specjalny bezposredni nadzor Dziadka, a jednoczesnie mieli ogromna swobode w cwiczeniu, nie raz dochodzilo do tego, ze sie zwyczajnie bili miedzy soba. Tak ksztaltowala sie hierarchia w dojo, w sposob dosc naturalny, bo nie bylo zadnych stopni. Rowniez panowal zwyczaj "dojo storming" czyli ze przychodzili kandydaci zeby polamac kamize, czyli udowodnic fizycznie, ze aikido to badziewie. Wiec uchideshi musieli sie z nimi bic.
Uchideshi lubili sobie pohulac, wiec chodzili do knajp, gdzie oczywiscie wywolywali bojki. Nawet jeden zostal zadzgany nozem w plecy podczas jednej awantury w barze...
Ci uchideshi stanowili potem trzon kadry instruktorskiej. Tak cwiczyl Shioda sensei.
Yoshinkan, znaczy grupa starych instruktorow, uczniow Shiody sensei, wprowadzili scisle skodyfikowane metody masowego naucznia, masowego bo np 300 studentow na jednym treningu !!!!! Wprowadzono kata - kompletne zaprzeczenie nauczania Dziadkowego, ktory jak wiadomo nigdy nie powtarzal 2 razy tej samej techniki, ani nie mial nazw dla 99% technik. Rozlozono techniki na czynniki pierwsze i zaczeto cwiczyc metoda Start/Stop. Podczas gdy Dziadek zawsze robil techniki nieslychanie plynnie.
...itd....
obojetne jaki bys styl w obecnym aikido nie analizowal, to nikt tak nie cwiczy jak Dziadek w latach 30 tych, mimo ze niektore grupy tak sie nawet nazywaja "aiki - budo". ale poza nazwa, to nie ma nic wspolnego.