Re: relacja uczeń- mistrz A.D. 2003
Ale ad rem Jak dziś wyglada realcja mistrz uczeń?
Tak jak sobie ktos to zorganizuje. To uczen musi szukac mistrza i wykazac swoje zaangazowanie na tyle, zeby zostac zaakceptowany.
Czy jest mozliwa na sposób jaki istniała w czasch O sensei?
nie, poniewaz O senseiow zbraklo na magazynie...
Jak powinna wyglądać?
Najpierw mistrz musi zaakceptowac ucznia 8) Uczen musi zaakceptowac mistrza takim jaki jest , bedac swiadomy ze mistrz ma zalety jak i wady, ze jest czlowiekiem, i jako taki jest niedoskonaly. Uczen musi byc lojalny i aktywnie sie uczyc w roznych dziedzinach od niego, rowniez poza dojo.
Kiedy można się uznać za czyjegoś ucznia (trzeba przebywać w jednym dojo, czy jak niektórzy to robią wystarczy dokonać aktu swobodnego wyboru i deklaracji ducha?). Co daje Wam bycie uczniami konkretnych nauczycieli oprócz ujednoliconego przekazu technik?
Puste deklaracje nie maja zadnego znaczenia, no moze sluza dobrze jako marketing.
Co daje bycie uczniem? Poczucie scislego polaczenia z tradycja aikido, jakby bycia w rodzinie, posiadanie szansy na odebranie przekazu aikido na poziomie niedostepnym dla kogos kto cwiczy turystycznie.
Poprzez fakt, ze jestes ciagle uwazny, ciagle czujny na roznorodne zachowania czy potrzeby mistrza, wyrabia to w umysle i ciele, daleko idace wyczucie, intuicje, doskonala ocene zachowania, spelniajac zyczenia mistrza zanim on to powie, uczysz sie czytac umysl. Poniewaz dzieje sie to codziennie, w dojo i poza, ten trening mentalny jest nie do osiagniecia nie bedac jego uczniem.
Jednoczesnie bez przerwy przekraczasz wlasne limity fizyczne i mentalne, wlasnie ze wzgl na to ze mistrz wymaga od ciebie wielokrotnie wiecej niz od "normalnego" aikidoki.