Jego charakter to inna sprawa, wydaje sie ze z latami zgorzknial, zaczal mocno robic kase(np. sprzedawal kamienie nad korymi medytowal i ktore sam wypelnial energia Ki po 500 us$ sztuka)
Kierunek rozwoju jaki nadal wlasnej organizacji jeszcze przed wycofaniem sie z czynnego prowadzenia organizacji jest co najmniej dziwny - praktycznie znikoma ilosc technik aikido, duzo gadania, na rzecz roznych cwiczen majacych niby rozwijac owe tajemnicze i mistyczne Ki.
Szczepanku, patrząc na Twoje wypowiedzi i na Twoje aktualne zdjęcie przypomina mi się polskie powiedzenie: "Tyle wiesz, ile zjesz!"
Gdybyś zadał sobie trud i przeczytał chociaż jeden z wywiadów z Tohejem (są np. na mojej stronie) to byś wiedział, że właśnie Tohej, jako jeden z nielicznych nauczycieli zaprzecza jakoby Ki to było coś "tajemniczego i mistycznego". Taki pogląd wylągł się w głowach nauczycieli, którzy niewiele umieli i próbowali mydlić oczy swoim uczniom.
Fakt, że Ty nader często używasz takich przymiotników daje dużo do myślenia. Czyżbyś też musiał ludziom mydlić oczy?
Historyjki że Tohej sprzedawał kamienie po 500 baksów są dla mnie niewiarygodne choćby z tego powodu, że właśnie Tohej powiedział: "Ki nie jest energią", czyli nie można jej zgromadzić. Z tego co mówią Japończycy wynika, że Ki ciągle płynie, jest w ruchu. Jak można więc zgromadzić ją w kamieniu?
Kiedy opowiem o tym chłopakom w dojo, pękną ze śmiechu!
Silvio