Co do noży kuchennych, to są one faktycznie najlepszym rozwiązaniem do zadań kuchennych. Ale tylko przy założeniu, że kupiłeś noże marekowe, dopracowane pod względem konstrukcji i z dobrych materiałów. Złego noża nawet dobrze nie naostrzysz i nawet nie rnie ale szarpie wtedy nerwy zamiast jedzenia

.
Kupić tu bubel o użyteczności dochodzącej w porywach do 20% tego co masz w porządnych nożach, to żaden problem.
Noże kuchenne to jednak można ze sobą zabrać w teren jak gdzieś na kilka miesięcy wyjeżdżasz i lubisz sam gotować a nie kilka dni lub tygodni.
Na krótkie wypady bierze się składany nożyk i nóż z jednego kawałka stali. Zyskujesz na wytzrymałości swoich tnących narzędzi kosztem możliwości tnących w pracach typowo kuchennych (wiadomo: grubiść głowni itp.) A taki komplet na wyjazdach przydaje się przy wszelkiego rodzaju pracach biwakowych (struganie, naprawianie, cięcie: drewno, linki, materiały i cotam jeszcze bedzie potrzebne). Na codzień, na miasto też nieporęcznie i niebezpiecznie biegać nawet z małym nożem kuchennym.
Składany, markowy nożyk jest dużo wygodniejszy i solidniejszy. Zastosowań może mieć masę (cięcie kartonów, podważanie zszywek, otwieranie i pakowanie paczek, cięcie sznurków, taśm i masa innych).
W przypadku modeli z klipszem masz do nożyka niemal natychmiastowy dostęp. Zanim do pracy kupiłem kiedyś sobie noże kucenne, składak był bardzo często używany. Potem zastosowania kuchenne odeszły na dalszy plan.
Sytuacje, gdzie musiałby służyć do samoobrony mi się jeszcze nie zdażyły i niech tak zostanie. Ale lata już biegam z nożem składanym po mieście i używam wielokrotnie w ciągu dnia.
Ja tam do samoobrony szukam sobie teraz kawałka prętu z włókna szklanego fi 1cm i długości 50 cm. Jak ktoś by z nożem wyskoczył, to mu palce poprzetracam a sabie krzywdy nie zrobię (bo nożem walczyć nie potafię). Szybkie to, mocne i zwinne

a jak boli jak się przeciągnie ... .
Dla mnie noże, to narzędzia. Muszą być solidne i ostre. Jest też element satysfakcji i fascynacji ale tego trzeba doświadczyć ... trudno to opisać. To się zaczyna czuć mając porównanie dobrego noża i takiego z rynku za 20 pln.
Wziąłem kiedyś popołudniu na lekcję angielskiego paczkę, która do mnie przyjechała w pracy. Daję do przetłumaczenia napisy z pudełka swojej nauczycielce ... a właściwie to razem sobie tłumaczymy a potem pokazuję jej zawartość ....
5 minut ciszy i wzdychania ... i obmacywania (Pani profesor, i jeszcze jedna koleżanka-uczennica (dwójka nas się uczyła)).
A potem zapytała, czy mogę go nie chować i czy może tak przed Nią poleżeć na biurku do końca zajęć.
No i mój nowy Cold Steel Mini Gurkha Kukri Light leżał do końca zajęć na biurku i był od czasu do czsu szacunkiem brany do ręki i podziwiany

.
(

widzicie ..... ech .... niektóre kobiety jednak potrafią zrozumieć

)
To by było na tyle
Pozdrawiam