szuka ich na zewntarz i wewnatrz i uzurpuje sobie jeszzcze [prawo do tego ze to on i jego ideologia ma niepodwazalna racje
Jeden bedzie wierzyl w Koran, Gite, Wedy inny w Biblie a jeszcze inny cos sobie stworzy
Samo słowo “bóg” staje się zasadnicze. Dzięki używaniu tego słowa masz poczucie, że coś robisz; że jesteś związany z egzystencją; że na tej ziemi nie jesteś samotnym, bezradnym dzieckiem, ale opiekuje się tobą ojciec w niebiosach – bezustannie patrzy, martwi się o ciebie i twój dobrobyt. To bardzo dziecinne podejście, ale człowiek czuje się bezradny. A istnieje niewielu ludzi, którzy stali się naprawdę dojrzali. Reszta ciągle jest dziecinna.
Metafizyka – słowa takie jak “bóg”, “nirwana”, “oświecenie”... stały się niemal rzeczami. Zaczynasz wierzyć w słowa. Jeśli ktoś krzyknie “Pali się!” – pojawi się w tobie lęk i zaczniesz uciekać. W ten sposób możesz wywołać panikę np. w teatrze. Gdy zgasną światła, zacznij krzyczeć “Pali się!” i ludzie zaczną uciekać.
Samo słowo “pożar” stwarza iluzję, że gdzieś się pali i życie jest w niebezpieczeństwie. Samo słowo “cytryna”... pomyśl o nim, skoncentruj się na nim, a ślina zacznie napływać do twoich ust. Samo słowo “cytryna”... nie ma w sobie nic, ale człowiek stał się niewolnikiem słów.
Oczywiście, słowo “ogień” nie może cię spalić; słowo “woda” nie może cię zmoczyć. Ale słowo “bóg”; słowo “religia”; słowo “Chrystus”; słowo “Budda”... jak wielu ludzi poświęciło swoje życie dla tych słów?
Ktoś obraża chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo to tylko słowo, ale chrześcijanie są obrażeni i poleje się krew. Ludzkość walczy w imię słów – “ojczyzna”, “wolność”, “socjalizm”, “sztandar”... i miliony ludzi w imię tych słów zginęło. Słowa stały się ważniejsze od samego życia. To rodzaj szaleństwa.
Metafizyka jest nie tylko nonsensem, ale i szaleństwem, w którym oczywiście jest metoda. Metafizyka jest bardzo metodologiczna. Metafizycy bez przerwy budują ze słów drapacze chmur, wieże Babel. Ciągle je budują.
A kiedy słowa cię usidlą, rzeczywistość od ciebie się oddala. Zaczynasz żyć ukryty za murem słów. A ten mur jest potężniejszy od wszelkich innych murów. Nawet mury zbudowane z cegieł, kamieni, skał – nie są tak potężne.
Siła słów polega na tym, że są przezroczyste: możesz przez nie patrzeć i nigdy nie będziesz świadomy tego, że patrzysz poprzez słowa. One są prawie niewidzialne – jak czyste szkło. Stań przy oknie. Jeśli szkło jest naprawdę czyste, nie będziesz świadomy istnienia szyby. Będziesz myślał, że okno jest otwarte i widzisz niebo, drzewa, wschodzące słońce... i nigdy nie będziesz świadomy, że pomiędzy tobą a rzeczywistością jest szyba.
Metafizyka to szyba. Bezustannie oddziela cię od rzeczywistości, bezustannie zniekształca rzeczywistość. Ludzie lgną do słów, ponieważ nie wiedzą, czym jest rzeczywistość. Więc zaczynają wierzyć w słowa. (...) Ciągle się modlisz, ciągle wierzysz, gdyż życie bez wiary wymaga kolosalnej odwagi. Modlisz się, bo jeśli zachowasz ciszę, będziesz przestraszony jeszcze bardziej.
Czy zaobserwowałeś siebie? Czasem, gdy podczas ciemnej nocy idziesz pustą ulicą, zaczynasz śpiewać i pogwizdywać. Oto metafizyka. Stwarzasz poczucie, że nie jesteś samotny. Pogwizdywanie i słuchanie swojego głosu daje ci poczucie, że ktoś tu jeszcze jest. To ci dodaje otuchy. Podśpiewywanie, a jeśli jesteś religijny – modlitwa... i czujesz, że bóg tu jest, wszystko jest w porządku. Przez chwilę jesteś zajęty śpiewaniem, modlitwą, pogwizdywaniem, mamrotaniem. Jesteś zaabsorbowany i zapominasz, że noc jest ciemna, ulica – pusta i wszędzie czai się niebezpieczeństwo.
Z powodu śmierci, człowiek bezustannie pogwizduje. To pogwizdywanie to metafizyka. Człowiek bezustannie stara się ukrywać fakt, że śmierć istnieje. Człowiek bezustannie stara się ukrywać fakt, że jego życie może być zwykłym przypadkiem. Że stwórca być może nie istnieje. Że może nie istnieje nikt, kto nas kontroluje. Gdy zrozumiesz, że nie istnieje nikt, kto kontroluje – wpadniesz w panikę. I wtedy, w każdym momencie wszystko może się zawalić i nawet nie będziesz miał się przed kim wyżalić. Nie istnieje nikt, przed kim mógłbyś się wyżalić.
Metafizyka stwarza wokół ciebie urojony świat; świat wypełniony pięknymi słowami – “niebiosa”, “raj” – dla ciebie... no i “piekło” – dla innych. Piekło dla innych, niebiosa dla ciebie – oto jak spełniamy swoje życzenia.
Psychologowie wiedzą, że istnieje pewna faza rozwoju, przez którą musi przejść każde dziecko. Czy zaobserwowałeś małe dzieci? Są bardzo przywiązane do pewnych przedmiotów – albo pluszowego misia, albo kawałka koca, albo czegokolwiek – nie ma znaczenia, jaka to rzecz. Cokolwiek jest poręczne – chwytają się tego i wkrótce ten przedmiot staje się niemal święty, religijny. Nie możesz go dziecku odebrać nie raniąc go. Trudno mu będzie zasnąć bez swojego pluszowego misia. Każde dziecko jest do niego przywiązane. On daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Przedmiot ten nie jest zwykłym przedmiotem – jest wyjątkowy. Musisz to zrozumieć, ponieważ cała metafizyka jest dziecięcą lalką – jeśli ją dziecku odbierzesz, nie zaśnie, będzie za czymś tęskniło. Ta lalka to jego medytacja transcendentalna, to jego modlitwa. Lalka jest jego bogiem.
Dla ciebie lalka wydaje się być czymś zewnętrznym. Dla dziecka ona nie znajduje się gdzieś na zewnątrz jego życia – jest integralną częścią jego istnienia. Lalka znajduje się gdzieś na granicy pomiędzy tym, co wewnętrzne a tym, co zewnętrzne. To, co na zewnątrz – to świat przedmiotów. To, co wewnątrz – to świat twojego istnienia. Lalka znajduje się na granicy tego, co wewnętrzne i tego, co zewnętrzne. W pewnym sensie jest częścią zarówno świata zewnętrznego, jak i twojego wewnętrznego istnienia. To najdziwniejsza rzecz na świecie, ale daje poczucie bezpieczeństwa, chroni cię. Nigdy nie czujesz się samotny, zawsze jesteś czymś zajęty.
Staje się to rytuałem. Pierwszą rzeczą, jaką robi dziecko nad ranem jest szukanie lalki. Jeśli ją znajdzie – wszystko jest w porządku, wszystko znajduje się na swoim miejscu. Ta lalka jest jego światem, w ten sposób, dziecko organizuje swój świat. Świat jest ogromny, a dziecko bezradne – nie może kierować światem, ale może kierować pluszowym misiem. Przy lalce jest panem. Świat jest zbyt wielki i trudny do pojęcia... dziecko jest bezsilne, uzależnione od innych ludzi.
Przy lalce, nie jest już małym dzieckiem – staje się szefem, grubą rybą. Z lalką może wyprawiać to, co mu się żywnie podoba – może nią rzucać, może się na nią wściekać, może ją bić. Po chwili, może ją pochwalić, pouczyć, pokochać, przytulić i pocałować. Może z nią zrobić cokolwiek mu przyjdzie do głowy, gdyż lalka jest bezbronna. Dziecko staje się panem sytuacji.
Całą metafizykę cechuje to samo. Nie ma różnicy, czy chodzi o boga, czy też o lalkę. Ciągle przytulasz się do swojej zabawki.
Jeśli naprawdę chcesz dowiedzieć się, czym jest życie, musisz wyrzucić wszystkie lalki, musisz je zniszczyć. Aby stać się zdolnym do poznania tego, co naprawdę jest, musisz zniszczyć wszystkie iluzje. Wszystkie fikcje muszą zostać odrzucone.
Ludzie bezustannie ukrywają się za swoimi fikcjami – one służą im jako jaskinie... wprawdzie nie ma w nich światła ani świeżego powietrza, ale zapewniają im bezpieczeństwo. Wprawdzie twoje fikcje, twoje wierzenia doprowadziły cię niemal do śmierci, ale jednocześnie czujesz się bezpieczny. Dlatego ciągle powtarzam, że ktoś, kto jest prawdziwie religijny, jest najodważniejszym człowiekiem na ziemi. Nie ma innego sposobu na życie, niż bycie gotowym na przyjęcie niebezpieczeństwa, które życie niesie.