...zastanawiam się czy jest za to sens uczyć się technik z książek o JKD (te z Bruce Lee)
Hm. A więc tak

Po pierwsze to nie są książki "z Bruce'm Lee" tylko książki jego autorstwa (mówisz pewnie o "Metodzie walki" i o "Tao of JKD"). Pokazuje w nich techniki takie, które
jego zdaniem były przede wszystkim efektywne i stosunkowo łatwe do wykonania na ulicy. Jeżeli wiesz coś o JKD to nie nowością będzie dla Ciebie, że dla Lee kluczową sprawą było uwolnienie się od jakichś schematów. Jego książki mają być tylko sugestią, a nie kompletnym wykładem jak-przeżyć-na-ulicy. A poza tym pokaż mi
kogokolwiek, kto nauczył się technik z książek, cha cha cha

Możesz się ich naczytać setkami ale i tak nie nauczysz się wiele, jeśli ich nie będziesz ćwiczył i to nie na sucho, ale podczas sparringu (rzecz jasna po ich technicznym opanowaniu). Mój trener zawsze nieco nabijał się z ludzi, którzy mówią, że umieją zrobić to-i-to - "jak zobaczę to w walce, to uwierzę, że umieją". Otóż to.
Nauka samemu to rzeczywiście ślepy zaułek, nikt nie pokaże Ci błedów, jakie popełniasz. A co do sensu/bezsensu uczęszczania do szkoły JKD (BTW, gdzie ten post?), to powiem tak (nie sam to wymyśliłem): nieważne pod kim ćwiczysz, ważne co z tym robisz. Według mnie ktoś, komu nie wystarcza ślepe powtarzanie technik bez końca, prędzej czy później sam zacznie drążyć i szukać jakiegoś własnego sposobu sztuki walki. Ja sam nie wyobrażam sobie uprawiania jakiejś "jedynie słusznej" sztuki walki. bo nie ma takiej, nie sztuka jest ważna, lecz człowiek (to też niestety już ktoś przede mną wymyślił

. Ja uprawiam JKD od niemal trzech lat i już mnie zaczyna ciągnąć w inne strony, myślę o kung-fu, czy krav madze... Jak powiedział Lee "bierz, co potrzebujesz, niepotrzebne odrzucaj". Dla mnie to jest właśnie cała istota JKD, które właściwie mogłoby się nazywać jakkolwiek inaczej, albo i nawet wcale.
Uf. Zatem moim zdaniem: sens jest pójść do szkoły, jak masz karate w okolicy idź na karate, czy cokolwiek innego i rób to z głową po prostu, bo niemało historii o ludziach którzy wygrywali zawody po czym dostawali baty na ulicy, bo tam już nie ma sędziego. Tłucz się z partnerem do bólu a najlepiej jeszcze znajdź nowych, bo się z czasem nauczycie siebie nawzajem. Co zaś do technik owszem zajrzyj do książek ale nie wcześniej niż tak po roku trenigu. Jak najszerszej drogi bynajmniej nie najgładszej