-----------------------------------------------------------------------------------
Zerwałem się w niedziele wcześniej z wykładów i poszedłem z uczelni pieszo do pracy po ładowarkę do komórki, która mi się rozładowała

Pominę opis drogi z uczelni do miejsca mojej pracy, gdyż nic ciekawego w tym czasie sie nie wydarzyło, no poza spadającym śniegiem

Przechodzę już do rzeczy.
Wracając z pracy postanowiłem pójść pieszo przez centrum na przystanek autobusowy, który znajduje się ok. 15 minut od mojej pracy. Była godzina 17-ta z minutami. Przechodząc obok sklepu "Ślązak" widziałem jak dwóch kolesi przyciska trzeciego do przystanku. Równocześnie dało się słyszeć głos kolesia, który mowił: "Ja potrzebuje ten telefon"






Jedno jest pewne dla mnie od tamtego czasu. Telefon zawsze ma być naładowany, kupiłem sobie nunchaku i często je ze sobą noszę i co najważniejsze obserwować czy napadający czy jak chcecie ich nazwać nie mają gdzieś zaczajonych wspólników