Re: obrona przed kobieta...
Kurde, to nie do konca prawda, ze kobiecosc nie ma nic do rzeczy w bijatykach. Nie ma nic gorszego od nacpanej czy spitej jak swinia kobiety. Ja kobiety troche traktuje jak damy, przepuszczam w drzwiach, pomagam cos podniesc itp. dlatego taki widok powoduje u mnie "zgorszenie". Nic nie poradzimy ne pewne stereotypu, ktore siedza nam w podswiadomosci. Tak kobiety jak i mezczyzni.
Pirro, mimo,iż jestem kobietą i powinnam sie oburzyć, musze Ci przyznać rację. Nie znoszę bijących sie kobiet, choć sama mam czesto ochote komuś przyłożyć. Zawsze można sie powyżywac na macie. Ale widok szamoczącej sie kobiety, pijanej lub naćpanej wzbudza we mnie torsje. Do tego zwykle dochodzi niewybredne słownictwo. Rozwiazania takiej sytuacji widzę dwa.
Primo: technika prowadzenia i za drzwi
Secundo: dość brutalne, ale skuteczne - znokautować i posadzić w kąciku, niech wytrzwżwieje.
Kobiety, chcąc , nie chcąc powinny (zabrzmi to protekcjonie) szanować sie właśnie dlatego, że są kobietami a to do czegoś zobowiązuje. Nikt nie będzie szanował osoby, która sama się nie szanuje. Brutalne, ale prawdziwe. Mam nadzieję, że nie naraziłam sie za bardzo wojującym feministkom, tą poniekąd podwójną moralnością, ale tak to czuję.