Napisano Ponad rok temu
Re: 4 kontra 1 na ulicy - klip filmowy
Mysle, ze sporo osob sie nie zgodzi, ale jednak...nie :-)
Moim zdaniem wszystko zalezy tylko od tego czy jest w
tej grupie choc jeden ktory Ci moze dowalic w walce
sam na sam. Chyba, ze grupa jest specjalnie szkolona
do wspoldzialania. Jesli to sa zwykli ludzie, ktorzy sie po
prostu znaja, to jesli mozesz dowalic kazdemu z osobna
nie ma znaczenia czy jest ich czterech czy czterdziestu.
I mam konkretne przyklady na potwierdzenie tej tezy.
Oprocz wlasnych przypadkow bylem pare razy swiadkiem
takich zdarzen na koncertach punkowych, gdzie jeden kolo
napieprzal dwudziestu albo i wiecej gosci kolejno i zaden mu
nic zrobic nie umial.
Najpiekniejsza taka sytuacja byla w Brodnicy na koncercie,
gdzie miejscowy koles, tak na oko zadziorny karateka -
tak zwany zadymiarz naturalny - ze stazem jak oceniam
mniej wiecej trzyletnim, srednio rozciagniety, wdal sie w
zadyme z grupa paru punkow. To bylo na placu, gdzie tych
punkowcow bylo okolo 400, moze 500 a on byl sam.
Goscie skrzykneli sie na niego, darli sie "zabic go" doskakiwali
w paru, ale jak dochodzilo do fizycznego kontaktu to kazdy
bal sie podejsc pierwszy i w efekcie kolo caly czas wychodzil
lekko tylko poobijany a oni spieprzali. Wszedlem na dach jednego
garazu zeby to lepiej widziec i z gory po jakichs 15 minutach
wygladalo to juz niesamowicie, bo gosc szedl do przodu z furia
a tlum sie cofal. Przybierali chlopcy bojowe pozy ale dawali do
tylu az milo bylo popatrzec. Z pasami nawet na niego startowali
i tez to gowno pomoglo, bo gosc dostawal jeden cios klamra i
szedl do przodu na tego co pas trzymal a tamten zabijal sie
wtedy o wlasne nogi. A nic szczegolnego ow karacista nie robil.
Po prostu lewy, prawy prosty, zamachowe, majgeri i co jakis czas
mawaszka. W koncu wyszedl z tego placu niemal nietkniety.
A wystarczyloby, zeby w tym tlumie byl jeden gosc mu rowny
i by faceta zjedli zywcem.
Pawel Drozdziak
Szkola Walki Wrecz Hoenkai
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]