8 odpowiedzi w tym temacie

[budo_dzikki]

Czy podczas sparingu polujecie na jakies konkretne miejsca u przeciwnika i wyczekujecie na moment by go tam trafic ?
Czy sa to np kable przy nadgarstku , brzuch , tetnica udowa , palce reki trzymajacej noz , szyja

[budo_seiken]

Nigdy nie standaryzuje moich technik i nic nie wymuszam , akcja rodzi reakcje i zawsze atakuje to co jest odkryte.
Napalnie sie na konkretny cel , za wszelka cene moze sie zle skonczyc szczegolnie w sparringu z nozem

[budo_dzikki]

Czyli nie faworyzujesz zadnego z punktow na ciele ?

Pytam bo bylem ciekawy - sie zastanawialem nad tym i sprobowalem polowac na cos. Strata czasu gdyz w miedzyczasie uciekaly mi dobre okazje na wejscie w co innego a na dodatek dawalem do myslenia przeciwnikowi ciagle wchodzac w to samo.

Chociaz kiedy widze , ze ktos slabiej broni jakiejs strefy to mimowolnie sie na niej koncentruje.

[budo_seiken]

To jest wlasnie to "zwyrodnienie" techniki przy sparingu na gumiaki ( pamietam pisalimy duzo na ten temat na Gorinkanie) , kiedy liczy sie trafienie - punkt , zaczynasz odrealniac walke , polujac wlasnie na punkty.
Wykonuje sie tez duzo ryzukownych technik, bo co najwyzej strace punkt.
Sparujac na aluminiowe noze , pomylki sa juz troche bolesne , dlatego tez Dog Brother odeszli od ochraniaczy z Escrimy i uzywaje tylko helmow i rekawic , wtedy sparing przestaje byc zabawa i kazde udziwniania czy fajerwerki ruchowe sa bolesna , bardzo bolesne.
Niektorzy moze powiedza to jak sie uczyc ?, od razu sie napierdzielac , bez drills , bez sparingow na 70% , czy 30 % szybkosci ,bez walk zadaniowych.
Mozna i tak sie uczyc , ale kazdy ma swoja metode i moze dlatego nigdy nie pretendowalem do bycia instruktorem, ja uwazam ze pomylki trzeba korygowac bolem , bo tylko to sie najszybciej utrwala w pamieci.

[budo_-war-]

Racja, Seiken i nieracja zarazem. O ile pamietam, tamta dyskusja skonczyla sie stwierdzeniem, ze "jakbys sie nie kręcił, dupa zawsze z tyłu". Bo przy aluminiowym nozu, wejscie pchnieciem na tulow z ponowieniem , moze latwo sie skonczyc powaznym urazem. I nabiera sie wtedy odruchow "hamowania" ciec i pchniec, czy nie uderzania w miejsca, gdzie mozna krzywde srobic (glowa, szyja).
Wracajac do pytania o polowanie na punkt, mysle, ze po pewnym czasie kazdy ma pewne ulubione "patenty" na ktore probuje lapac przeciwnika. Nie uwazam tego za wade, oczywiscie przy zalozeniu, ze nie podporzadkowujemy calej walki wykonaniu tej jednej techniki.
Wojtek

[budo_seiken]

Tak bylo , ale ja sie upieralem i dalej upieram zeby cwiczyc w maskach szermierczych , no i troche miec tej kultury przy sparowaniu i np. nie pchac nozy komus miedzy nogi.Wtedy sobie nie powydlubujemu oczy i poszalec mozna

[budo_dzikki]

Albo kontrola sily jaka wrzucamy przy uderzeniach i okulary.
Mi zdarza sie wciaz zapominac i niestety sladu po mnie zostaja ( nawet jak sztuczniakami sie sparuje ) no i nie hamuje ciec w okolice twarz/szyja ( szczerze mowiac to silniejsze odemnie ).
Sam tez mam troche ale fakt jest faktem , ze czlowiek koduje sobie pare rzeczy w glowie jak zarobi bolesnie.

Aha i to jest to o co mi chodzi tez ...

Wracajac do pytania o polowanie na punkt, mysle, ze po pewnym czasie kazdy ma pewne ulubione "patenty" na ktore probuje lapac przeciwnika. Nie uwazam tego za wade, oczywiscie przy zalozeniu, ze nie podporzadkowujemy calej walki wykonaniu tej jednej techniki.

Czasami wyciaga sie przeciwnika do popelnienia bledu , wystawienia nam pewnej strefy pod nasz atak.

[budo_kubuś puchatek]

Dzikki z czasem jak sparinpartnerzy troche sie poducza, albo Wy wszyscy sie poduczycie, to silne trafienie typu bokserskiego w twarz, ze wzgledu na szybkosc i dystans akcji bedzie coraz rzadsze, beda raczej sie zdarzaly blyskawiczne prawie "musniete" ciecia i pchniecia.
Sklonnosci do silnego uderzania maja Ci, ktorzy nie baczac, ze w realu juz by lezeli i kwiczeli z pocieta reka, czy noga, a czesto nawet nie zauwazaja, ze takie trafienia juz otrzymali. "Przedarli sie" przez te ich zdaniem krucha zaslone i dali mocno w morde "mistrzowi" noza (co jest mozliwe, jesli nie respektuje sie w koncu umownych ciec i pchniec, dystansu) i sa bardzo z siebie zadowoleni. Tak brawura i agresywnosc sa zaslona dymna - pod ktora kryje sie po prostu brak techniki.
Ja np. mialem taki komentarz, kiedy trafilem goscia na obozie sportowym w reke kilka razy po rzad, zanim on mnie dopadl swoim ciosem (nota bene uderzyl mnie piescia, a nie gumiakiem w przedramie, czego nawet nie zauwazyl!), zadanym "pocieta" reka - "O popatrz, facet cwiczy 20 lat walke nozem, a nasz X go i tak dopadl". I byli bardzo z siebie zadowoleni. Oczywiscie nie cwicze 20 lat noza, nie jestem mistrzem, (a jak powiem, ze jestem, to bedzie sygnal, ze zglupialem do reszty), i wiele moze mi sie przydarzyc, nawet przegrana z diletanti.
K_P

[budo_dzikki]

Dlatego ja Kuba staram sie sparowac w ten sposob by nie doprowadzac do takich sytucji.
Powiedzmy po waznych trafieniach gosc jest martwy i juz by nie robic bezladnej mlocki gdzie dwoch oklada sie cwiczebnymi i juz obydwaj byliby w talarkach.