Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pytanie w kwesti zasadniczej


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
84 odpowiedzi w tym temacie

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

ja ucząc się Taijiquan w YMAA nigdy jeszcze się nie spotkałem z takimi pojeciami stosowanymi podczas nauczania, tam jest przcież czysta fizyka i mechanika ruchu (no ale jeszcze niewielka koordynacja :wink: , żeby to w odpowiednim czasie zadzialało). no i jeszcze coś (wrażenie) :? , ale to już sie czuje ćwicząc z lepszymi :wink: .


No dokladnie, czyli jest tak, jak podejrzewalem. :wink:
Zdrowy rozsadek, a nie jakies pitu pitu. :)
Tym niemniej Zwirku licze, ze sie na jakims seminarium yqiuanu zobaczymy, to bedzie okazja do porownan co kto jak robi. :wink:

Rowniez pozdrawiam

K.
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Ano właśnie!!! A to mądrze skąd się bierze? "Mądrze" to właśnie zasady systemu...


No przeciez se jaja robie!
:)

K.
  • 0

budo_wysota
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 94 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Zakwasy to jedno, a nadmierne obciazenie stawow - to zupelnie inna bajka. Dziwne, ze pisze to czlowiek cwiczacy 8O I niestety - cwiczenie Taoistycznego Taiji obciaza kolana i kregoslup. Dlatego, ze pozycje, jakie sa tam propagowane sa zwyczajnie i po prostu nienaturalne - powykrecane, pokraczne i majace najmniej wspolnego ze zdrowiem.


Ja nie mówię wcale, że ta sama... Sorki... ja nie przypatrywałem się ich pozycjom... po prostu stwierdziłem, że ich nie ma... Akurat uginania kolan powyżej kilku stopni od kąta połpełnego to tam niewiele było, więc jakoś strasznie się tych kolan nie obciąży. Zgodnie z prawami fizyki można stwierdzić, że póki rzut kolana na ziemię nie wykracza poza stopę, nie ma mowy o żadnych DUŻYCH obciążeniach.

Dlaczego wysota upierasz sie przy tym, ze kazdy ruch jest dla czlowieka zbawienny? Jezeli jest robiony zle, to moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku.


Wcale się nie upieram.... Ja po prostu mówię, że nie każdy ruch zbawienny jest szkodliwy, a to chyba pewna różnica, prawda?

Wysota, my tu nie mowimy o tradycyjnosci, tylko o DEGENERACJI. To nie jest postep, tylko cofanie sie w rozwoju :(


Nie patrz na wszystko przez pryzmat taiji... ja mówiłem ogólnie o sztukach walki.

Wyobraz sobie, ze uczysz w ten sposob Modliszki. Na bazie jednej formy, beng bu, dajmy na to (bo po cholere wiecej :wink: ). Uczysz grupke 20 osob przez pol roku olewajac zastosowania, cwiczenia przygotowujace ji ben gong (albo zastepujac/dodajac inne elementy). Rzecz jasna nie wprowadzasz walki, bo po cholere weryfikowac. Albo, ograniczasz walke do pierwszego stopnia. I te 20 osob po pol roku uczy - kazda kolejna dwudziestke, wedlug tego samego systemu. I tak dalej i tak dalej...
Oczywiscie "po drodze" gubia sie i degeneruja pozycje, cale fragmenty formy, ale wszyscy posilkuja sie jakimis wlasnymi teoriami w mysl zasady, ze jak sa instruktorami, to musza wytlumaczyc.
Na jakim etapie jest to jeszcze Modliszka?


Widzisz... pomijając tę część o uczeniu tylko beng bu... zachowaniu czystości przekazu mają służyć częste kontakty z wykwalifikowanymi instruktorami, dzięki temu odpada ewentualność posiłkowania się własnymi teoriami. Bo coś takiego, o czym ty mówisz, to od samego początku nie jest już Modliszką...

Ja nie mowie, ze robienie z Taiji systemu cwiczen zdrowotnych jest czyms zlym. Wprost przeciwnie, uwazam, ze pewne elementy Taiji i w ogole sam sposob cwiczenia "na niskich obciazeniach" jest bardzo fajny dla ludzi majacych problemy ze zdrowiem - od tego wymyslono forme 24 ruchow, coby zdrowotne walory propagowac. Rzecz jasna autentyk to to nie jest i nawet nie powinien tego udawac. Ale nawet jezeli jest to system cwiczen zdrowotnych, to powninien byc tam obecny element wykwalifikowanej kadry. A to jest robione na zasadzie "uczyc kazdy moze". Efekt jest taki, ze jak kumpel tam poszedl, to pani instruktorka Yang od Chen nie odrozniala.


Z tym nie sposób się nie zgodzić... Widać jednak wciąż krążymy wokół tej niewykwalifikowanej kadry... Ja spróbuję się dowiedzieć co było wyprawiane na tzw. "warsztatach", które miały w ten weekend miejsce w Łodzi i potem postaram się zrecenzować :P

Pozdrawiam
  • 0

budo_taaigihk
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 592 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Kung-Fu

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

teraz w tym samym parku cwiczymy - jeno my w week-endy i pod amfiteatrem.

My juz tam nie cwiczymy. Na sezon zimowy przenieslismy sie do sali.

A a propos metod dziwnych - ulepiles juz kulki?


Ulepilem dwie hardcore'owe polkule. Oczywiscie za ciezkie. Jedna wczoraj "ociosalem" zmniejszajac wage i wymiary, a druga musialem zrobic od nowa. Wlasnie schnie w misce :-)

Bo Adas mnie ostatnio dwoimi straszyl :)


nie mow, ze wziales do reki.. :)
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Ja nie mówię wcale, że ta sama... Sorki... ja nie przypatrywałem się ich pozycjom... po prostu stwierdziłem, że ich nie ma... Akurat uginania kolan powyżej kilku stopni od kąta połpełnego to tam niewiele było, więc jakoś strasznie się tych kolan nie obciąży. Zgodnie z prawami fizyki można stwierdzić, że póki rzut kolana na ziemię nie wykracza poza stopę, nie ma mowy o żadnych DUŻYCH obciążeniach.


Zgodnie z prawami fizyki... Zgodnie z prawmi fizyki, to obciazenia przenoszone przez twoj uklad kostny podczas zywklego chodu to sa setki (!) kilogramow. Wiec takie przesuniecia o para centymetrow cwiczone powiedzmy trzy razy w tygodniu po godzinie moga wywolac oplakane skutki. Zwlaszcza w przypadku ludzi, ktorych uklad miesniowy nie stabilizuje dostatecznie stawow.

Wcale się nie upieram.... Ja po prostu mówię, że nie każdy ruch zbawienny jest szkodliwy, a to chyba pewna różnica, prawda?


Wiesz, albo weszlismy w strefe czystej retoryki, albo ja jestem za glupi, ale nie zrozumialem 8O

Nie patrz na wszystko przez pryzmat taiji... ja mówiłem ogólnie o sztukach walki.


Ja tez :)

Widzisz... pomijając tę część o uczeniu tylko beng bu... zachowaniu czystości przekazu mają służyć częste kontakty z wykwalifikowanymi instruktorami, dzięki temu odpada ewentualność posiłkowania się własnymi teoriami. Bo coś takiego, o czym ty mówisz, to od samego początku nie jest już Modliszką...


C. B. D. O. :)

Z tym nie sposób się nie zgodzić... Widać jednak wciąż krążymy wokół tej niewykwalifikowanej kadry...


Dokladnie tak. A raczej wokol "poziomu niewykwalifikowania". Bo tak na logike, to wykwalifikowana w Taiji kadra uczylaby normalnego bojowego systemu. Ale takowej nie ma (albo jest malo), natomiast jest troche ludzi, ktorzy w oparciu o Taiji robia zdrowotna gimnastyke. Ale takowych w Taoistycznym Taiji tez nie ma :(
W efekcie powstaje nie tylko nie poprawiajaca zdrowia, ale na dodatek je rujnujaca kicha. Wbrew wcale czasem zacnym intencjom.

K.
  • 0

budo_wysota
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 94 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Na "dzień dobry" sorki za podwójny post... skrypt phpa sie wysypał i poszło podwójnie :P


[quote name="budo_DOMINO"]
TY uwazaasz, ze wiekszosc ludzi starszych w polsce cieszy sie chociaz
zadowalajacym stanem zdrowia!!???
[/quote]

Ja uważam, że w ogóle mało ludzi w Polsce cieszy się choćby zadowalającym zdrowiem...

[quote]
sprawdz moze sobie jesli nie wiesz co to jest np. rwa kulszowa, i czym jest spowodomana...
[/quote]

Oj... obym nigdy nie musiał sprawdzać... :-)


[quote]
nie twierdze ze jak pojda emeryci na "taoistyczne tajczi" to wszyscy sie odrazu
polamia i dostana paralizu...ale napewno im to nie pomoze (tym bzrdziej, ze nawet nie
rozumie wiekszosac z nich a i pewnie ci "instruktorzy"ze to nie jest, "zwykla"
gimnastyka...poza tym te wszystie pozycje jesli sa nieprwidlowe ( pozycje u "taoistow :) )
to sa wrecz bardziej szkodliwe od noszenia zakupow i plecakow, bo sa to nowe
ruch, dobijajace do reszty juz zniszczone lub nadwyrezone stawy...
[/quote]

Wg mnie, to właśnie im chodzi głównie o ruchy górnej części ciała, dlatego pozycje kuleją.... Ale to mój własny domysł.... Natomiast nie przesadzałbym z wyolbrzymianiem szkodliwości tych niby-pozycji... Aczkolwiek zgadzam się, że pożytku z nich też nie ma.... Ale ja tam nie wiem jakie oni mają założenia, a do Kanady nie będę jechał co by zapytać...

[quote]
Czy to tak trudno zrozumiec...??? Duzo widac struszkow gimnastykujacych sie w polskich parkach i
uprawiajacych jogging???
[/quote]

Hmm... na pewno coraz więcej.... natomiast ćwiczenie w parkach jest nadal w Polsce zjawiskiem egzotycznym, a może szkoda...


[quote]

Chyba jednak nie przesadzam, wszystkie schorzenia narzadu ruchu sa spowodowane
wlasnie przez TEN i rowniez inne czynniki zreszta- PATRZ WYZEJ
[/quote]

Oj chyba jednak przesadzasz.... Jakby wszystkie schorzenia "narządów ruchu" były związane z przeciążeniami stawów kolanowych, to 80% Polaków miałoby nożki zdrowiuteńkie, bo nie byłoby po nich widać śladu przeciążenia...

[quote]

A z reklamowania czegosc co ma leczyc a aprawde jeszcze dodoatkowo szkodzi
to rzeczywiscie REZYGNUJE
[/quote]

Hmm... tego nie zrozumiałem... możesz wyjaśnić?

[quote]

A co w przypadku kiedy tradycja przeszkadza w ewolucji??
Tradycyjnosc nie oznacza bezkrytycznosci, tylko zachowywanie tego co wartosciowe
i istotne i odrzucanie niepotrzebych elementow, bezurzytecznego balastu tradycji
zamierzchlych pokolen.
[/quote]

Hmm... a czy odróżniasz ewolucję od rewolucji?

Poza tym, jesteś chyba bardzo pewny siebie, potrafiąc zdecydować, które elementy tradycji są niewarte podtrzymywania... Skoro jesteś zwolennikiem rewolucji w sztukach walki... Najlepiej byłoby wprowadzić formy z karabinem maszynowym do przekazów gongfu, prawda?

[quote]
To ze byl cwiczony bez zmian nie jest efektem efektywnosci metody naucznia,
tylko zastoju nauki chinskiej juz od XVIII wieku, czemu zatrzymali sie na
liczydle juz okolo XV wieku (okolo 12 cyfr w szergu linearnym) i chinska mamtemtyka nie
poszla wyzej...? bo liczydlo jest najlepsze (nie pozwala na wyzsza matematyke)???
Powody tego sa rozne ale faktem jest, ze nauka zatrzymala sie na pewnym poziomie
i tyle, sztuki walki sa wytworem dawnych czasow i posluguja sie istnijacymi wtedy
pojeciami, teoriami , metodami - ktore nie sa nowoczesne i co wazniejsze efektywne.
[/quote]

No nie porównuj może sztuk walki do liczydła... Mimo wszystko sztuki walki są jednak dosyć niezależne od nauki i postępu cywilizacji. Oczywiście, pomijając rozwój techniki zbrojeniowej.... Rakiety balistycznej kopnięciem z wyskoku nie zatrzymasz...

[quote]

Nie rozumiem czemu zakladasz, ze nie znam zasad "mojego" systemu...??? :D
[/quote]

Bo sprawiasz takie wrażenie...

[quote]
Forma narzuca duza konwencje, nie przekazuje zasad bezposrednio
tylo w wybiorczych przykladach, zreszta wiekszosc cwiczacych widzi "techniki" a nie
stojace za nimi zasady, nie prosciej bezposrednio sformulowac i "podac" zasady,
pozniej opracowac cwiczenia majce na celu cwiczenie poszcegonych umiejetnosci,
ich elementow,skladowych - stopniowo, a nie zaczynac od najtrudniejszego plynnego
i calosciowego zastosowania czyli formy? To nie zapewnia odpowiednich postepow i zrozumienia.
[/quote]

Wiesz co? Już ktoś tak kiedyś zrobił... I wiesz co? Właśnie tak powstały zapewne formy...

Widzisz... chodzi po prostu o to, co już wcześniej napisałem... forma nie ma być celem, a jedynie metodą... Więc nie wystarczy trzepać bezmyślnie form, np. z kaset wideo, tylko utrzymując intensywny kontakt z nauczycielem, przy jego pomocy, uczyć się zasad systemu pokazanych w formach... Te zasady są często ukryte, łatwe do przegapienia, ale kiedy nauczyciel wyjaśni, to często można powiedzieć "No tak, czemu ja sam na to nie wpadłem!"...

[quote]

Dla kazdego cos milego, skutecznosc jest najwazniejsza tylko chyba dla
"OSOBY" ktora sie musi codziennie nap.. z banda drechow i nie ma po prostu
wyboru, musi cwiczyc "to co jest aktualnie najskuteczniejsze"...

A najwazniejsza jest PRZYJEMNOSC z praktykowanie swojego sysytemu i tyle.. :D
[/quote]

Ja, jeśli już mam ćwiczyć, to chciałbym ćwiczyć to, co jest skuteczne i może mi się przydać, a nie to, co ładnie wygląda... Tu właśnie przebiega granica między sportem a sztuką walki

Pozdrawiam
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

A a propos metod dziwnych - ulepiles juz kulki?

Ulepilem dwie hardcore'owe polkule. Oczywiscie za ciezkie. Jedna wczoraj "ociosalem" zmniejszajac wage i wymiary, a druga musialem zrobic od nowa. Wlasnie schnie w misce


:) :) :)

nie mow, ze wziales do reki.. :)


Wzialem, wzialem, mialy taki ponetny ksztalt, musialem se pomacac :)
A co, przkazalem swoje zle wibracje i bedzie musial komisyjnie zniszczyc? :wink:

K.
  • 0

budo_wysota
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 94 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Zgodnie z prawami fizyki... Zgodnie z prawmi fizyki, to obciazenia przenoszone przez twoj uklad kostny podczas zywklego chodu to sa setki (!) kilogramow. Wiec takie przesuniecia o para centymetrow cwiczone powiedzmy trzy razy w tygodniu po godzinie moga wywolac oplakane skutki. Zwlaszcza w przypadku ludzi, ktorych uklad miesniowy nie stabilizuje dostatecznie stawow.


I uważasz, że te setki kilogramów to dużo? Ścisk szczęk psów to miary rzędu tony! Jak spojrzysz z daleka na takiego psa, to chyba nie widać tego, nie?

A skoro te przesunięcia o kilka centymetrów mają być opłakanymi skutkami, to ja nie wiem jak ja jeszcze chodzę... Bo z tego wynika, że po pierwszym mocniejszym ugięciu kolana, powinno mi ono strzelić...

Wcale się nie upieram.... Ja po prostu mówię, że nie każdy ruch zbawienny jest szkodliwy, a to chyba pewna różnica, prawda?


Wiesz, albo weszlismy w strefe czystej retoryki, albo ja jestem za glupi, ale nie zrozumialem 8O


Obawiam się, że nie jesteś tu odosobniony, bo ja też się zaczynam gubić...

Natomiast generalnie chodzi o to, że zrobiłeś założenie, że każdy ruch, który nie pomaga - przeszkadza... a takie założenie jest błędne... (patrz prosty przykład: Każda liczba nieujemna jest dodatnia....)

C. B. D. O. :)


Eeee.... tego "O" nie załapałem...

Z tym nie sposób się nie zgodzić... Widać jednak wciąż krążymy wokół tej niewykwalifikowanej kadry...


Dokladnie tak. A raczej wokol "poziomu niewykwalifikowania". Bo tak na logike, to wykwalifikowana w Taiji kadra uczylaby normalnego bojowego systemu. Ale takowej nie ma (albo jest malo), natomiast jest troche ludzi, ktorzy w oparciu o Taiji robia zdrowotna gimnastyke. Ale takowych w Taoistycznym Taiji tez nie ma :(
W efekcie powstaje nie tylko nie poprawiajaca zdrowia, ale na dodatek je rujnujaca kicha. Wbrew wcale czasem zacnym intencjom.


Czemu uważasz, że nie ma takich ludzi w TT? Znasz tam wszystkich? Zauważ, że oni nie tylko w Polsce ćwiczą... Nie wiem, kto tam jest głównym bossem (poza tym, że to ktoś z Kanady - a nie wiem kto uczył tego ktosia....), ale wydaje mi się, że nie możesz przez indukcję matematyczną odwodzić go od czci i wiary...

Z tego, co wiem... ludzie, którzy tam ćwiczą, nie narzekają a mówią też, że zdrowie im się poprawia, co zresztą mogę spokojnie przyjąć za pewnik, bo informacja ta pochodzi z bardzo wiarygodnego dla mnie źródła.

Pozdrawiam raz jeszcze...
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

I uważasz, że te setki kilogramów to dużo? Ścisk szczęk psów to miary rzędu tony! Jak spojrzysz z daleka na takiego psa, to chyba nie widać tego, nie?


Tyle, ze pies takiego nacisku uzywa przez chwile. I to o czym mowisz to efektywny scisk jego szczeki. A ja mowie o silach oddzialujacych na stawy i ich permanentnym przeciazaniu.

A skoro te przesunięcia o kilka centymetrów mają być opłakanymi skutkami, to ja nie wiem jak ja jeszcze chodzę... Bo z tego wynika, że po pierwszym mocniejszym ugięciu kolana, powinno mi ono strzelić...


Sluchaj, patrzysz na to z punktu widzenia mlodego wysportowanego faceta, ktory jak widze nie ma problemu ze stawami (i zycze Ci, zebys jak najdluzej ich nie mial). Poczytaj troche o ukladzie ruchu, pogadaj z rehabilitantami i lekarzami, dowiesz sie jakie mozna miec problemy z przeciazonymi stawami. I jeszcze z kumplami w sekcji pogadaj, na pewno znajdzie sie ktos z podobna kontuzja :(

Natomiast generalnie chodzi o to, że zrobiłeś założenie, że każdy ruch, który nie pomaga - przeszkadza... a takie założenie jest błędne... (patrz prosty przykład: Każda liczba nieujemna jest dodatnia....)


Nope - to Ty napisales:

Tam przynajmniej jest powód bóli, bo jest ruch (mówię, oczywiście, o pierwszych iluś treningach - to coś tak normalnego jak zakwasy, po prostu organizm musi się przyzwyczaić).


I z tym sie nie zgadzam. Jezeli jakis ruch przeciaza stawy to jakim cudem ma pomagac? :?
A tak w ogole, to nie ma tak, ze jakakolwiek aktywnosc fizyczna jest neutralna dla organizmu. Zawsze jakos oddzialywuje. Czyli albo dodatnio, albo ujemnie. Zera niet :wink: Przy czym jest ot czysta sofistyka, bo zawsze jakis bilans zyskow i strat wynikajacych z cwiczenia mozna sporzadzic. Tyle, ze z punktu widzenia zdrowia dobrze by bylo, jakby ten bilans byl na plus. A nie na zasadzie, ze napie...ja mnie kolana i kregoslup, ale cwicze dalej, bo mi mowia, ze to zdrowe.


C. B. D. O. :)

Eeee.... tego "O" nie załapałem...


Bo to staroc. Do "okazania", a nie "udowodnienia".

Czemu uważasz, że nie ma takich ludzi w TT? Znasz tam wszystkich? Zauważ, że oni nie tylko w Polsce ćwiczą... Nie wiem, kto tam jest głównym bossem (poza tym, że to ktoś z Kanady - a nie wiem kto uczył tego ktosia....), ale wydaje mi się, że nie możesz przez indukcję matematyczną odwodzić go od czci i wiary...


Nie napisalem, ze takich ludzi nie ma, bo rzeczywiscie wszystkich nie znam :) Ale twierdze, ze przy takim systemie nauczania i przekazywania wiedzy praktycznie nie ma szans na to, zeby to, czego ucza mialo jakas wartosc. Patrz na przyklad z Modliszka.

Z tego, co wiem... ludzie, którzy tam ćwiczą, nie narzekają a mówią też, że zdrowie im się poprawia, co zresztą mogę spokojnie przyjąć za pewnik, bo informacja ta pochodzi z bardzo wiarygodnego dla mnie źródła.


Wiesz, ja znam ludzi, ktorzy mowia, ze widza energie i ze forma standaryzowana 48 ruchow swietnie ich harmonizuje. Byc moze to prawda, ale nie jestem tego w stanie stwierdzic :)
Jesli to komus pomaga - to swietnie. Ale widzac jak cwicza ja bym tego do cwiczenia nie polecil. I tyle.

K.
  • 0

budo_domino
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 57 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:truskawki w Milanowku

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
[quote]Uffff... widze, ze dyskusja sie rozkrecila, ale jak poczytalem, to przyznam, ze sie jakos glupio poczulem. Strasznie jestes Domino agresywny
A poniewaz chcialbym sie jeszcze paru rzeczy od Zwirka dowiedziec, to porobie za advocatus diaboli
[/quote]

:) nie ma sprawy...
nie mialo byc agresywnie, nie jestem zadnym radykalem wbrew pozorom :D

pewnie wyszlo troche w tym tonie bo pisalem wszystko w pospiechu
mea kulpa

Poza tym nie uwazam, ze tradycyjne style i ich aparat pojeciowy jest do dupy... przeciez dziala jak sam napisales, mozliwe, ze w niektorych przypadkach moze byc nawet skuteczniejszy, moze bardziej do kogos przemawiac, ale np. nawet ludzie cwiczacy Chen( w Polsce, glownie ci ktorych znam osobiscie, ale pewnie nie tylko) nie bardzo wiedza co robia, bo po pierwsze korzystaja z tradycyjnego sys. poj. ale go nie rozumieja (bo trudny, bo NIKT z nich nie byl w Chinach i nie zna chinskiego... itd), sysytemu "zmodernizowanego" nie uzywaja, bo wogole nic takiego nie slyszeli.
Uwazam wiec ze TU i TERAZ w polskich warunkach tlumaczenie na sposob yiquan (lub tlumaczenie rowniez w ten sposob), jest lepsze , w tym przypadku, pomijajac kwestie moich osobistych upodoban (ktore nie sa znowu takie jednostronne...)

[quote]Gdyby bylo tak, ze wszyscy ksztalceni wedlug starego modelu nie sa w stanie pojac o co chodzi, to teoretycznie rzecz biorac moglbys nastukac kazdego tradycyjnego mistrza, a mam wrazenie, ze jednak mialbys klopoty
[/quote]

Klopoty...? Chyba taak.... :)
ale serio, czy napisalem, ze wszyscy...?
ale (powtorze sie) chinskie liczydlo tez spisywalo sie znakomicie,
bo musialo byc uzywane, niedoskonale nzrzedzie nie oznacza niedoskonalych efektow, tylko pewne utrudnienia moga wystepowac...

poza tym mowie o Polsce i naszym malym nawiezionym poletku...
:D

Mozna przeciez uzywac pojec tradycyjnych, tylko prawidlowo, rozumiejac jednoczesnie jakie sie za tym kryja procesy fizyczne, fizjologiczna, mechaniczne...

A np. ci ktorych znam (Chen i nie tylko) nie beda potrafili ci np. wyjasnic w zaden sposob (tradycyny czy tez nie) dlaczego cwicza w wolnym ruchu...
Co najwyzej uslyszysz, ze dla rozluznienia.... :(
Powtarzaja jak papugi tu jest yin tu yang ale nic niestety z tego nie wynika, a miernikiem w tym przypadku jest chyba poziom prakycznych umijetnosci? i tu dupa blada...

A jezeli ktos tak jak :

[quote]
Mialem niewatpliwa przyjemnosc byc na jednym treningu chuojiao w "sekcji" taaighika. Wiesz, oni bazuja na qi, meridianach , qigongach, calym tym chlamie A jak wygladalo tlumaczenie ruchu? Tu sila, tu sila, tu uczucie rozpierania... Znajomo brzmi? Wlasnie...
[/quote]

to super poprostu, ale to naprawde rzadkosc, nie uwazasz...?


[quote]
Bo tu nie ma magii, tu chodzi o to, zeby przypierdolic. Aparat pojeciowy jest w pewnym sensie wtorny.
[/quote]

No wlasnie, i tak jak napisalem wyzej, u nas Polsze ten aparat sie nie sprawdza, bo jak nie poznali go za dobrze instruktorzy to tym bardziej cwiczacy pod ich kierunkiem i wymierny efekt jest marny. (w tym montekscie na przyklad zawody tuishou nie wydaja mi sie dobrym pomyslem). Jak mozemy mowic o przypierdalaniu komukolwiek jesli wiekszosc ludzi nie wie ani jak(wolno i w rozluznieniu... :) ), ani po co,
nie wiedza do czego maja dazyc, wiec jak moga osiagnac jakis efekt?
(oczywiscie jest zdrowie, hobby.... itd ale nie o to w tym momencie mi chodzi)

Czasami takie rozmowy slyszalem miedzy "tajczmenami" z 13-15 letnim starzem, ludzmi naprawde bardzo inteligenymi, ze mi sie wlosy na glowie jezyly i bylem po prostu zazenowany, az przykro bylo ten temat poruszac, ale jak juz sprobowalem to i tak z reguly nie rozumieli, a jesli juz ktos cos skapowal, to sie od razu zamykal i zmienial temat (no bo jak kilkanascie lat cwiczyl "nie do konca" to co powinien...?).


[quote]A w formie wyobraz sobie dalo sie
Tu po prostu BARDZO duzo zalezy od nauczyciela. Od tego jak przekazuje wiedze zawarta w formie. Bo ci kompetentni calkiem spawnie potrafia za pomoca formy nauczyc zasad rzadzacych danym systemem, czy tez ruchem. Wszystko da sie inteligentnie wykorzystac. Formy tez
Problem zaczyna sie w momencie robienia z nich fetysza.
[/quote]

znow masz racje ale wlasnie robi sie fetysza a raczej nie robi nic wiecej
niz forma, ktora trakuje sie
a. jak zbior technik
b. cwiczacy sami nie wiedza...

a jak sie z formy robi podstawowy element treningu i uczy laojia w 2 miesiace? potem miecz, srecz i nie ma juz czasu ma szlifowanie i zrozumienie bo musisz caly czas robic formy 100-200 sekwencji, robisz bo zapomnisz, robisz automatycznie...
a jak robia cos wiecej, NAWET zhan zhuang to taka jedna pani na 3 godziny terningu dziennie robi 15 minut "dzbana", jesli dodasz jeszcze do tego jak ona to robi ...
(moze i przyzwoicie , ale moze i beznadziejnie np. rozluznia sie i stoi...)


[quote]No i wpadka. Przykro mi, ale Zwirek ma racje, przejdz sie do kogos nauczajacego Zurawia. Nie maja technik. Maja "wzory techniczne". I wyzwalanie sily. Znowu podobnie do nas w jakims sensie
[/quote]

no tak :oops:
my tez mamy wlasnie "wzory techniczne"....
ale zasadniczo chodzilo o to ze jak bezforemny by zuraw nie byl, to podstawianie pod niego Yanga nie jest zbyt sensowne, jasne, ze cos tam bedze dzialac, moze i bardzo efektywnie , ale to nie bedzie juz taijiquan....


I TO MI, NIEULEGLEMU DOMINIKOWI, GLOWNIE CHODZILO W DYSKUSJI Z ROWNIE NIEULEGLYM ZWIRKIEM.... :)

A Zuraw Zurawiem... :D


[quote]Cytat:

sprawdz moze sobie jesli nie wiesz co to jest np. rwa kulszowa, i czym jest spowodomana...



Oj... obym nigdy nie musiał sprawdzać...


[/quote]

chodzilo mi o mechanizm powstawania...




[quote]
Oj chyba jednak przesadzasz.... Jakby wszystkie schorzenia "narządów ruchu" były związane z przeciążeniami stawów kolanowych, to 80% Polaków miałoby nożki zdrowiuteńkie, bo nie byłoby po nich widać śladu przeciążenia...

[/quote]

napisalem ze wszystkie schorzenia narzadow ruchu sa spowodowane:

a. oslabiona stabilizacja miesniowa(min. zaburzenie rownowagi statyczno-dymanicznej)
b. nieprawidlowymi pozycjami

[quote]
Hmm... tego nie zrozumiałem... możesz wyjaśnić?

[/quote]

hehe he sam nie dokonca wiem co mialem na mysli... :)


[quote]

Hmm... a czy odróżniasz ewolucję od rewolucji?

Poza tym, jesteś chyba bardzo pewny siebie, potrafiąc zdecydować, które elementy tradycji są niewarte podtrzymywania... Skoro jesteś zwolennikiem rewolucji w sztukach walki... Najlepiej byłoby wprowadzić formy z karabinem maszynowym do przekazów gongfu, prawda?
[/quote]

to nie ja zdecydowalem, czy jestem tworca yiquanu?
bo nie zauwazylem...
ewolucji anie rewlucji, ewlucja tez oznacza zanik i usuniecie niektorych zjawisk, elementow...

a z karabinem to nie przesadzajmy.... :)



[quote]
No nie porównuj może sztuk walki do liczydła... Mimo wszystko sztuki walki są jednak dosyć niezależne od nauki i postępu cywilizacji. Oczywiście, pomijając rozwój techniki zbrojeniowej.... Rakiety balistycznej kopnięciem z wyskoku nie zatrzymasz...

[/quote]

liczydlo to przyklad , ale zwiazek poziomu i rozwoju wiedzy danej cywilizacji w danym okresie z KAZDA dziedzina zycia, w tym ze sztukami walki jest czyba jednak oczywisty...?


[quote]
Cytat:


Nie rozumiem czemu zakladasz, ze nie znam zasad "mojego" systemu...???



Bo sprawiasz takie wrażenie...

[/quote]

pomijajac fakt, ze nie bardzo iwm co cie naprowadzilo nz ten trop...
to nie ja nie oceniam zadnego z uczestnikow tego forum....



[quote]
Wiesz co? Już ktoś tak kiedyś zrobił... I wiesz co? Właśnie tak powstały zapewne formy...

Widzisz... chodzi po prostu o to, co już wcześniej napisałem... forma nie ma być celem, a jedynie metodą... Więc nie wystarczy trzepać bezmyślnie form, np. z kaset wideo, tylko utrzymując intensywny kontakt z nauczycielem, przy jego pomocy, uczyć się zasad systemu pokazanych w formach... Te zasady są często ukryte, łatwe do przegapienia, ale kiedy nauczyciel wyjaśni, to często można powiedzieć "No tak, czemu ja sam na to nie wpadłem!"...
[/quote]

ale z reguly nie jest to metoda, dla wiekszosci staje sie celem, z jakiego powodu? Bo to idioci ? niekoniecznie....



[quote]
Cytat:


Dla kazdego cos milego, skutecznosc jest najwazniejsza tylko chyba dla
"OSOBY" ktora sie musi codziennie nap.. z banda drechow i nie ma po prostu
wyboru, musi cwiczyc "to co jest aktualnie najskuteczniejsze"...

A najwazniejsza jest PRZYJEMNOSC z praktykowanie swojego sysytemu i tyle..



Ja, jeśli już mam ćwiczyć, to chciałbym ćwiczyć to, co jest skuteczne i może mi się przydać, a nie to, co ładnie wygląda... Tu właśnie przebiega granica między sportem a sztuką walki
[/quote]



napisalem to co sprawia przujemnosc, co nie wyklucza skutecznosci,
ladne moze byc przyjemne albo nie, skuteczne tez nie musi byc przyjemne
po prostu co kto lubi...
a "sport a sztuka walki" to zupelnie inny problem


[quote]
ja ucząc się Taijiquan w YMAA nigdy jeszcze się nie spotkałem z takimi pojeciami stosowanymi podczas nauczania, tam jest przcież czysta fizyka i mechanika ruchu (no ale jeszcze niewielka koordynacja , żeby to w odpowiednim czasie zadzialało). no i jeszcze coś (wrażenie) , ale to już sie czuje ćwicząc z lepszymi .



No dokladnie, czyli jest tak, jak podejrzewalem.
Zdrowy rozsadek, a nie jakies pitu pitu.
Tym niemniej Zwirku licze, ze sie na jakims seminarium yqiuanu zobaczymy, to bedzie okazja do porownan co kto jak robi.
[/quote]


no i fajnie (przy okazji ja tez nie twierdzilem ze bajki o enrgiach sobie w YMAA opowiadacie) tylko, ze nadal uwazam , ze tlumaczycie w racjonalny sposob, nie to co tlumaczy sie np. w yiquan...

Zwirek mnie znienawidzi pewnie juz do konca... :)
ale od tego jest to forum...
No,f ajnie by bylo gdybys wpadl na seminarium do warszawki( albo gdzie indziej moze...), w koncu nie ma jak rozmowa w cztery oczy przy piwku...
na przyklad :)


z rewizjonistycznym :) pozrowieniem,
DOMINIK
  • 0

budo_pietro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 40 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
DOMINIK napisał:

[quote] Jak mozemy mowic o przypierdalaniu komukolwiek jesli wiekszosc ludzi nie wie ani jak(wolno i w rozluznieniu... :) ), ani po co,
nie wiedza do czego maja dazyc, wiec jak moga osiagnac jakis efekt?


Czy mogę przy okazji zapytać, do czego się dąży w yiquan?
  • 0

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Do rozwoju hunyuan li. Jest już dość wypowiedzi na ten temat w internecie, na tym forum i w innych miejscach, tak więc nie ma sensu się powtarzać. Oczywiście sam tekst może nie wyjaśniać zbyt wiele osobom, które mają o rzeczy zero pojęcia. A żeby to pojęcie rozwinąć, w teorii i w praktyce, temu służą zajęcia. A jako namiastka, choćby seminaria.
  • 0

budo_pietro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 40 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Dzięki, bo mi się wydawało, że kol. Dominikowi o coś innego chodziło :-) czyli to podobnie jak u innych "wewnętrznych" w tym TJQ
  • 0

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Podobnie, tylko się tłumaczy wszystko w sposób moim zdaniem dla wspołczesnych ludzi nieco bardziej przystępny i zmniejszający nieco ryzyko nieporozumień. Ale jest też kwestia niezależnie od sposobu tłumaczenia i metodyki nauczania, także praktycznej znajomości tego co się za tym kryje. Czyli w przypadku podejścia bardziej klasycznego, bez stałego, długoletniego kontaktu z nauczycielem łatwo pobładzić, idąc za błędnymi wyobrażeniami, nie korygowanymi przez nauczyciela. Stąd zjawisko nauczających taijiquan, a nie mających minimum pojęcia o tym, czego próbują nauczać. Ja uważam, że w przypadku yiquan to ryzyko jest przynajmniej minimalnie mniejsze.
  • 0

budo_pietro
  • Użytkownik
  • Pip
  • 40 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Pewnie to prawda, zresztą czego by się człowiek nie uczył to ZAWSZE lepiej z dobrym nauczycielem, a jak się osiągnie pewien poziom i wie jak (a tego powinien nauczyciel nauczyć) to i samemu można się doszkalać... i dotyczy to, jak się wydaje, wszystkich dziedzin życia ;-)
Zresztą wróciliśmy w ten sposób chyba do klu tego wątku...
  • 0

budo_żwirek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 795 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

I TO MI, NIEULEGLEMU DOMINIKOWI, GLOWNIE CHODZILO W DYSKUSJI Z ROWNIE NIEULEGLYM ZWIRKIEM....

:) :) :)

no i fajnie (przy okazji ja tez nie twierdzilem ze bajki o enrgiach sobie w YMAA opowiadacie) tylko, ze nadal uwazam , ze tlumaczycie w racjonalny sposob, nie to co tlumaczy sie np. w yiquan...


fakt, ale my nie ćwiczymy Yiquan :(

Zwirek mnie znienawidzi pewnie juz do konca...
ale od tego jest to forum...
No,f ajnie by bylo gdybys wpadl na seminarium do warszawki( albo gdzie indziej moze...), w koncu nie ma jak rozmowa w cztery oczy przy piwku...
na przyklad

A może nawet sie kiedys pojawię :D :D (w listopadzie modliszka organizuje zawody, moze przy okazji jakieś spotkanie forumowiczów - oczywiście tych bardziej NIEULGŁYCH :wink: , bo na zawodach sie pojawię, ale tylko jako kibic i widz :( )

pozdrowienia z deszczowego prastarego piastowskiego grodu - Breslau
  • 0

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej
Kilka uwag dotyczących taoistycznego tai chi.

- nagminne problemy ćwiczących z kolanami i kręgosłupami są zjawiskiem, na które zwracają ludzie z wielu krajów, w których ćwiczy się ttc, szczególnie z Kanady, gdzie mieści się główny ośrodek, i gdzie jest ono bardzo rozpowszechnione.
- problemy z kolanami są "chorobą zawodową" ćwiczących taijiquan w ogóle,
- problem ten jest większy wśród ćwiczących z Zachodu niż z Chin, co prawdopodobnie wiąże się z innymi nawykami i inną pracą kolan od najmłodszych lat,
- przez wiele lat "tai czi" wychwalano tylko jako wspaniałe ćwiczenia, bez żadnych skutków ubocznych, aż okazało się jak wielu ćwiczących zrąbało sobie kolana. Przy okazji ciekawostka - o ile pamiętam to w Anglii przeprowadzono badania karateków - po 20-30 latach karate w Anglii była już dostatecznie duża grupa długo ćwiczących, by móc z takich badań wyciągnąć wnioski - okazało się, że bardzo duży procent ćwiczących rozwinął poważne schorzenia stawu biodrowego.
- obecnie dobrzy instruktorzy taijiquan zwracają już uwagę na prawidłową pracę kolan, zmniejszającą ryzyko.
- ale nawet w Chinach, problemy z kolanami ćwiczących taijiquan nie są czymś wyjątkowym. Mam np. taka książkę "Ortopedia Wushu", poświęconą kontuzjom, efektom ubocznym treningu, zapobieganiu i leczeniu itp. W przypadku taijiquan wskazuje się tam na powszechność (większy procent niż w reszcie populacji, także ćwiczącej inne systemy) schorzeń kolan wśród ćwiczących.
- radziłbym nie wypowiadać się pochopnie ("na pewno nie szkodzi na kolana"), nie wiedząc nic o zjawisku, o którym inni tutaj się wypowiadający mają nieco większą wiedzę (medycyna, rehabilitacja). Chyba, że mamy przyjąć, że efekty badań, i np. praktyka lekarzy sportowych w Chinach, gdzie mogą zaobserwować problemy z kolanami rozwinięte w wyniku ćwiczenia taijiquan u milionów osób, mają mniejsze znaczenie od tego co się komuś wydaje. Nie chodzi tu o "od jednego zgięcia kolano się nie zlamie", ale o wielokrotnie powtarzane patalogiczne obciązenie,
- jeśli chodzi o pracę nóg w ttc, to jedną z "taoistycznych zasad" wprowadzonych przez pana Moy do formy Yanga, było ciągle prostowanie i uginanie nóg (ktoś kto mówit o "braku pracy nóg" pewnie widział tylko jakiś element tcc, a nie więcej), to znaczy takie przysiady i uniesienia podczas wykonywaniu formy - w efekcie przy nieprawidłowej pracy kolan, obciążenia są dużo większe niż w "zwykłym" Yangu.
- nie wiem jak teraz (bo słyszałem, że "nawet" w taoistycznym tai chi, zmieniono co nieco, by uniknąć tych problemów, które często występowały), ale kilka lat temu te problemy z kolanami i kręgosłupami były poważnym problemem, jak już wspominałem, także blisko kwatery głównej - w Kanadzie.
- nie wiem, czy problemy w ttc wynikały z błędnej konstrukcji systemu przez jego twórcę, pana Moy (zmarł kilka lat temu na płuca), czy z nadmiernej, szybkiej popularyzacji kosztem poziomu nauczania. Zakładając że Moy wiedział co robi i że ze zdrowotnego punkty widzenia miało to sens (za mało wiem o tym jak cwiczył sam Moy, żeby tu wyrokować), to w takim razie przyczyną problemu był sposób popularyzacji. Jak najwięcej ćwiczących, w jak największej liczbie ośrodków w wielu krajach, w jak najkrótszym czasie. Organizacja "niedochodowa", masy instruktorów pracujących za darmo, bardzo niskie opłaty, ale jednocześnie dzięki masowości i ściąganiu składek na szczyt piramidy, możliwość zbudowania w Kanadzie ośrodka za miliony dolarów.
- nie wiem jak jest teraz. Czy może się poprawiło? Ale kilka lat temu sytuacja była porażająca. Instruktorzy TTC posługiwali się sformułowaniami rzeczywiście typowymi dla teorii taijiquan, ale ich interepretacja wśród polskich instruktorów była porażająca, w niektórych wypadkach dająca śmieszne efekty: z zasady sześciu harmonii, harmonię między barkami i biodrami rozumiano w ten sposób, że eliminowano skręt talii, tak żeby cały tułów był jak klocek, a biodra się poruszały w dokładnie takim stopniu jak barki. Tymczasem, z założeń systemu wg. Moya wynikało, że w jego odmianie, jest jeszcze większy nacisk na skręt talii (zhuan yao) niż w normalnym taiji. A więc przynajmniej w tym wypadku wiadomo, że to nie Moy zawinił, ale sposób przekazu na zasadzie zabawy w głuchy telefon. Albo już wyraźniej niezdrowe całkowite przeprosty stawów, bo podobno tylko w takim położeniu krew może swobodnie krążyć :-) Kompletnie niekompetentni instruktorzy, na pytania odpowiadający bez sensu, lub w stylu: "Jestem instruktorem drugiego stopnia, jak śmiesz kwestionować moją wiedzę!". Tak było kilka lat temu. Akurat wtedy miałem kontakt z osobami stamtąd. Jak jest obecnie po w zasadzie nie wiem.
  • 0

budo_wysota
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 94 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Sluchaj, patrzysz na to z punktu widzenia mlodego wysportowanego faceta, ktory jak widze nie ma problemu ze stawami (i zycze Ci, zebys jak najdluzej ich nie mial). Poczytaj troche o ukladzie ruchu, pogadaj z rehabilitantami i lekarzami, dowiesz sie jakie mozna miec problemy z przeciazonymi stawami. I jeszcze z kumplami w sekcji pogadaj, na pewno znajdzie sie ktos z podobna kontuzja :(


Wiesz... akurat tak się składa, że był okres, kiedy cierpiałem na przeciążenia stawów... kolan konkretnie... poszedłem do lekarza sportowego, zajmującego się baletnicami, więc raczej kompetentnego... zrobili mi USG, długo nie mogli niczego stwierdzić, aż w końcu wypisali mi "zgrubienie przyczepu mięśnia jakiegośtam" - w sumie bzdura, bo oba kolana mnie bolały i to na pewno nie z powodu przyczepu... Tenże lekarz skrzywił się na widok wyników (widać miał o nich podobne zdanie co ja) i stwierdził, że to przeciążenie, żeby nie przerywać treningów tylko rozgrzewać i masować przed nim kolana... W sumie trwało to kilka lat i ustąpiło...

Natomiast generalnie chodzi o to, że zrobiłeś założenie, że każdy ruch, który nie pomaga - przeszkadza... a takie założenie jest błędne... (patrz prosty przykład: Każda liczba nieujemna jest dodatnia....)


Nope - to Ty napisales:


Nie... ja tak nie napisałem, ale mniejsza z tym...

Bo to staroc. Do "okazania", a nie "udowodnienia".


Aha.... ja już przeróżne skróty tego typu widziałem...

Jesli to komus pomaga - to swietnie. Ale widzac jak cwicza ja bym tego do cwiczenia nie polecil. I tyle.


Ja również nie, bo (ciągle się tego czepiam) mają fatalne nogi... a poza tym dla mnie taiji nie jest remedium na wszystko...

Pozdrawiam!
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Nie... ja tak nie napisałem, ale mniejsza z tym...


Napisales, 3 strona tego watku. Ja zazwyczaj bardzo dokladnie sprawdzam, kogo cytuje.

K.
  • 0

budo_vingdragon
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2334 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z chinskiej dzielnicy

Napisano Ponad rok temu

Re: Pytanie w kwesti zasadniczej

Co trzeba cwiczyc (albo nie cwiczyc), kogo trzeba znac (albo nie znac) zeby nie wyjsc na pojeba i mitomana?


zauwazcie jedna fajna rzecz: dlaczego wszyscy albo wiekszosc mistrzow powoluje sie na znajomosc ze slawnymi aktorami kina kung fu? zauwazcie ze dla nich niewazne jest jaki styl cwicza - wazne jak go pokaza zeby sie dobrze sprzedac. czy wazne jest dla Jackiego Chana ze nie cwiczy np. ninjitsu? czy wazne dla Seagala jest ze nie cwiczy np. Wing Tsun? czy inni, jakby nie bylo cokolwiek pokaza ludzie i tak ich beda kochac. Slynny B.Lee uzywal w swoich filmach trikow i efektow optycznych ale i tak go wszyscy uwielbiali. Nie wazne ze cwiczyl kiedys Wing Chun czy inne...

Jednym slowem wszyscy wielcy mistrzowie i tak kiedys umra i niewiele po nich pozostanie a slawa aktorow pozostanie na dlugo w naszej pamieci. :pisze:
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024