[quote]Uffff... widze, ze dyskusja sie rozkrecila, ale jak poczytalem, to przyznam, ze sie jakos glupio poczulem. Strasznie jestes Domino agresywny
A poniewaz chcialbym sie jeszcze paru rzeczy od Zwirka dowiedziec, to porobie za advocatus diaboli
[/quote]
nie ma sprawy...
nie mialo byc agresywnie, nie jestem zadnym radykalem wbrew pozorom
pewnie wyszlo troche w tym tonie bo pisalem wszystko w pospiechu
mea kulpa
Poza tym nie uwazam, ze tradycyjne style i ich aparat pojeciowy jest do dupy... przeciez dziala jak sam napisales, mozliwe, ze w niektorych przypadkach moze byc nawet skuteczniejszy, moze bardziej do kogos przemawiac, ale np. nawet ludzie cwiczacy Chen( w Polsce, glownie ci ktorych znam osobiscie, ale pewnie nie tylko) nie bardzo wiedza co robia, bo po pierwsze korzystaja z tradycyjnego sys. poj. ale go nie rozumieja (bo trudny, bo NIKT z nich nie byl w Chinach i nie zna chinskiego... itd), sysytemu "zmodernizowanego" nie uzywaja, bo wogole nic takiego nie slyszeli.
Uwazam wiec ze TU i TERAZ w polskich warunkach tlumaczenie na sposob yiquan (lub tlumaczenie rowniez w ten sposob), jest lepsze , w tym przypadku, pomijajac kwestie moich osobistych upodoban (ktore nie sa znowu takie jednostronne...)
[quote]Gdyby bylo tak, ze wszyscy ksztalceni wedlug starego modelu nie sa w stanie pojac o co chodzi, to teoretycznie rzecz biorac moglbys nastukac kazdego tradycyjnego mistrza, a mam wrazenie, ze jednak mialbys klopoty
[/quote]
Klopoty...? Chyba taak....
ale serio, czy napisalem, ze wszyscy...?
ale (powtorze sie) chinskie liczydlo tez spisywalo sie znakomicie,
bo musialo byc uzywane, niedoskonale nzrzedzie nie oznacza niedoskonalych efektow, tylko pewne utrudnienia moga wystepowac...
poza tym mowie o Polsce i naszym malym nawiezionym poletku...
Mozna przeciez uzywac pojec tradycyjnych, tylko prawidlowo, rozumiejac jednoczesnie jakie sie za tym kryja procesy fizyczne, fizjologiczna, mechaniczne...
A np. ci ktorych znam (Chen i nie tylko) nie beda potrafili ci np. wyjasnic w zaden sposob (tradycyny czy tez nie) dlaczego cwicza w wolnym ruchu...
Co najwyzej uslyszysz, ze dla rozluznienia....
Powtarzaja jak papugi tu jest yin tu yang ale nic niestety z tego nie wynika, a miernikiem w tym przypadku jest chyba poziom prakycznych umijetnosci? i tu dupa blada...
A jezeli ktos tak jak :
[quote]
Mialem niewatpliwa przyjemnosc byc na jednym treningu chuojiao w "sekcji" taaighika. Wiesz, oni bazuja na qi, meridianach , qigongach, calym tym chlamie A jak wygladalo tlumaczenie ruchu? Tu sila, tu sila, tu uczucie rozpierania... Znajomo brzmi? Wlasnie...
[/quote]
to super poprostu, ale to naprawde rzadkosc, nie uwazasz...?
[quote]
Bo tu nie ma magii, tu chodzi o to, zeby przypierdolic. Aparat pojeciowy jest w pewnym sensie wtorny.
[/quote]
No wlasnie, i tak jak napisalem wyzej, u nas Polsze ten aparat sie nie sprawdza, bo jak nie poznali go za dobrze instruktorzy to tym bardziej cwiczacy pod ich kierunkiem i wymierny efekt jest marny. (w tym montekscie na przyklad zawody tuishou nie wydaja mi sie dobrym pomyslem). Jak mozemy mowic o przypierdalaniu komukolwiek jesli wiekszosc ludzi nie wie ani jak(wolno i w rozluznieniu...
), ani po co,
nie wiedza do czego maja dazyc, wiec jak moga osiagnac jakis efekt?
(oczywiscie jest zdrowie, hobby.... itd ale nie o to w tym momencie mi chodzi)
Czasami takie rozmowy slyszalem miedzy "tajczmenami" z 13-15 letnim starzem, ludzmi naprawde bardzo inteligenymi, ze mi sie wlosy na glowie jezyly i bylem po prostu zazenowany, az przykro bylo ten temat poruszac, ale jak juz sprobowalem to i tak z reguly nie rozumieli, a jesli juz ktos cos skapowal, to sie od razu zamykal i zmienial temat (no bo jak kilkanascie lat cwiczyl "nie do konca" to co powinien...?).
[quote]A w formie wyobraz sobie dalo sie
Tu po prostu BARDZO duzo zalezy od nauczyciela. Od tego jak przekazuje wiedze zawarta w formie. Bo ci kompetentni calkiem spawnie potrafia za pomoca formy nauczyc zasad rzadzacych danym systemem, czy tez ruchem. Wszystko da sie inteligentnie wykorzystac. Formy tez
Problem zaczyna sie w momencie robienia z nich fetysza.
[/quote]
znow masz racje ale wlasnie robi sie fetysza a raczej nie robi nic wiecej
niz forma, ktora trakuje sie
a. jak zbior technik
b. cwiczacy sami nie wiedza...
a jak sie z formy robi podstawowy element treningu i uczy laojia w 2 miesiace? potem miecz, srecz i nie ma juz czasu ma szlifowanie i zrozumienie bo musisz caly czas robic formy 100-200 sekwencji, robisz bo zapomnisz, robisz automatycznie...
a jak robia cos wiecej, NAWET zhan zhuang to taka jedna pani na 3 godziny terningu dziennie robi 15 minut "dzbana", jesli dodasz jeszcze do tego jak ona to robi ...
(moze i przyzwoicie , ale moze i beznadziejnie np. rozluznia sie i stoi...)
[quote]No i wpadka. Przykro mi, ale Zwirek ma racje, przejdz sie do kogos nauczajacego Zurawia. Nie maja technik. Maja "wzory techniczne". I wyzwalanie sily. Znowu podobnie do nas w jakims sensie
[/quote]
no tak
my tez mamy wlasnie "wzory techniczne"....
ale zasadniczo chodzilo o to ze jak bezforemny by zuraw nie byl, to podstawianie pod niego Yanga nie jest zbyt sensowne, jasne, ze cos tam bedze dzialac, moze i bardzo efektywnie , ale to nie bedzie juz taijiquan....
I TO MI, NIEULEGLEMU DOMINIKOWI, GLOWNIE CHODZILO W DYSKUSJI Z ROWNIE NIEULEGLYM ZWIRKIEM....
A Zuraw Zurawiem...
[quote]Cytat:
sprawdz moze sobie jesli nie wiesz co to jest np. rwa kulszowa, i czym jest spowodomana...
Oj... obym nigdy nie musiał sprawdzać...
[/quote]
chodzilo mi o mechanizm powstawania...
[quote]
Oj chyba jednak przesadzasz.... Jakby wszystkie schorzenia "narządów ruchu" były związane z przeciążeniami stawów kolanowych, to 80% Polaków miałoby nożki zdrowiuteńkie, bo nie byłoby po nich widać śladu przeciążenia...
[/quote]
napisalem ze wszystkie schorzenia narzadow ruchu sa spowodowane:
a. oslabiona stabilizacja miesniowa(min. zaburzenie rownowagi statyczno-dymanicznej)
b. nieprawidlowymi pozycjami
[quote]
Hmm... tego nie zrozumiałem... możesz wyjaśnić?
[/quote]
hehe he sam nie dokonca wiem co mialem na mysli...
[quote]
Hmm... a czy odróżniasz ewolucję od rewolucji?
Poza tym, jesteś chyba bardzo pewny siebie, potrafiąc zdecydować, które elementy tradycji są niewarte podtrzymywania... Skoro jesteś zwolennikiem rewolucji w sztukach walki... Najlepiej byłoby wprowadzić formy z karabinem maszynowym do przekazów gongfu, prawda?
[/quote]
to nie ja zdecydowalem, czy jestem tworca yiquanu?
bo nie zauwazylem...
ewolucji anie rewlucji, ewlucja tez oznacza zanik i usuniecie niektorych zjawisk, elementow...
a z karabinem to nie przesadzajmy....
[quote]
No nie porównuj może sztuk walki do liczydła... Mimo wszystko sztuki walki są jednak dosyć niezależne od nauki i postępu cywilizacji. Oczywiście, pomijając rozwój techniki zbrojeniowej.... Rakiety balistycznej kopnięciem z wyskoku nie zatrzymasz...
[/quote]
liczydlo to przyklad , ale zwiazek poziomu i rozwoju wiedzy danej cywilizacji w danym okresie z KAZDA dziedzina zycia, w tym ze sztukami walki jest czyba jednak oczywisty...?
[quote]
Cytat:
Nie rozumiem czemu zakladasz, ze nie znam zasad "mojego" systemu...???
Bo sprawiasz takie wrażenie...
[/quote]
pomijajac fakt, ze nie bardzo iwm co cie naprowadzilo nz ten trop...
to nie ja nie oceniam zadnego z uczestnikow tego forum....
[quote]
Wiesz co? Już ktoś tak kiedyś zrobił... I wiesz co? Właśnie tak powstały zapewne formy...
Widzisz... chodzi po prostu o to, co już wcześniej napisałem... forma nie ma być celem, a jedynie metodą... Więc nie wystarczy trzepać bezmyślnie form, np. z kaset wideo, tylko utrzymując intensywny kontakt z nauczycielem, przy jego pomocy, uczyć się zasad systemu pokazanych w formach... Te zasady są często ukryte, łatwe do przegapienia, ale kiedy nauczyciel wyjaśni, to często można powiedzieć "No tak, czemu ja sam na to nie wpadłem!"...
[/quote]
ale z reguly nie jest to metoda, dla wiekszosci staje sie celem, z jakiego powodu? Bo to idioci ? niekoniecznie....
[quote]
Cytat:
Dla kazdego cos milego, skutecznosc jest najwazniejsza tylko chyba dla
"OSOBY" ktora sie musi codziennie nap.. z banda drechow i nie ma po prostu
wyboru, musi cwiczyc "to co jest aktualnie najskuteczniejsze"...
A najwazniejsza jest PRZYJEMNOSC z praktykowanie swojego sysytemu i tyle..
Ja, jeśli już mam ćwiczyć, to chciałbym ćwiczyć to, co jest skuteczne i może mi się przydać, a nie to, co ładnie wygląda... Tu właśnie przebiega granica między sportem a sztuką walki
[/quote]
napisalem to co sprawia przujemnosc, co nie wyklucza skutecznosci,
ladne moze byc przyjemne albo nie, skuteczne tez nie musi byc przyjemne
po prostu co kto lubi...
a "sport a sztuka walki" to zupelnie inny problem
[quote]
ja ucząc się Taijiquan w YMAA nigdy jeszcze się nie spotkałem z takimi pojeciami stosowanymi podczas nauczania, tam jest przcież czysta fizyka i mechanika ruchu (no ale jeszcze niewielka koordynacja , żeby to w odpowiednim czasie zadzialało). no i jeszcze coś (wrażenie) , ale to już sie czuje ćwicząc z lepszymi .
No dokladnie, czyli jest tak, jak podejrzewalem.
Zdrowy rozsadek, a nie jakies pitu pitu.
Tym niemniej Zwirku licze, ze sie na jakims seminarium yqiuanu zobaczymy, to bedzie okazja do porownan co kto jak robi.
[/quote]
no i fajnie (przy okazji ja tez nie twierdzilem ze bajki o enrgiach sobie w YMAA opowiadacie) tylko, ze nadal uwazam , ze tlumaczycie w racjonalny sposob, nie to co tlumaczy sie np. w yiquan...
Zwirek mnie znienawidzi pewnie juz do konca...
ale od tego jest to forum...
No,f ajnie by bylo gdybys wpadl na seminarium do warszawki( albo gdzie indziej moze...), w koncu nie ma jak rozmowa w cztery oczy przy piwku...
na przyklad
z
rewizjonistycznym pozrowieniem,
DOMINIK