Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sens nauczania kombat w armii.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

budo_buc
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 128 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:W-wa

Napisano Ponad rok temu

Sens nauczania kombat w armii.
Jest 6 rano, nie moge zasnąć, chodzą mi po głowie pewne przemyślenia.

W wojsku nie byłem, swoje obserwacje opieram na programach tv oraz własnym doswiadczeniu w zakresie SW.

Oglądałem kiedyś ćwiczenia żołnierzy w jakimś porannym niedzielnym programie tv. Była to markowana walka wręcz: jeden kopał drugi przechwytywał noge, podcinał oraz dobijał z okrzykiem z pięści? kantem? ręki.
W programie Big Brother I trafił się uczestnik były komandos. Razem z innym uczestnikiem programu prowadził sparingi a'la karate kyukoshinkai.
Facet żle stał, kopnięcia miał takie, że można było ich nie blokować.

Co jest celem w nauczaniu kombat w armii?
Chyba przede wszystkim dobre samopoczucie komandosów.
  • 0

budo_ateesiarz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 151 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:w-wa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Komandosami to są gromowcy i formoziarze, a reszta szkoda słów, to co ćwiczą to pewnie dla zdrowia.Tak serio nawet w 100% zmilitaryzowanym Izraelu tylko profesjonaliści cwiczą pełne systemy, to czego chciałbyś w Polsce? Nauczyć debila poborowego jak zabijać ludzi gołą łapą, poza tym obecnie na polu walki praktycznie nie dochodzi do starć wręcz to po co to piechurowi? Wręcz walczy się w razie niepowodzenia operacji specjanej- vide ujęcie przez grom rzeznika z vukovaru bez jednego strzału
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Buc w nowoczesnych armiach (pisalem juz o tym) tzw. wyszkolenie w walce wrecz ma marginalne znaczenie. (Tylko tacy wariaci jak my, ten margines, rozdmuchuja do rozmiarow byc, albo nie byc. I na okraglo podaja jeden przyklad z ostatnich 50 lat dzialan wojennych na globie, kiedy to doszlo do walki wrecz.)
W wielu doborowych odddzialach m.in. w Legii Cudzoziemskiej praktycznie zaniechano takiego szkolenia. Dlaczego? Bo na wspolczesnym polu walki nie ma to zadnego znaczenia, a urazy, ktore moga sie pojawic w czasie takiego treningu moga wykluczyc profesjonaliste na dlugo z wielu akcji, a to sie przeklada juz m.in. na skutecznosc oddzialu i pieniadze.
Czasami pokazuje sie zolnierzy np. amerykanskich uprawiajacych bjj na plynacych okretach. Jak jest cel tego? Ostatnia tajemna bron na terorystow? Nie sadze... Przede wszystkim tzw. walka wrecz wyrabia pozytywne cechy, przydatne zolnierzowi. Po drugie jest to dobra gimnastyka sluzaca zachowaniu sprawnosci. Po trzecie - trzeba jakos zogniskowac w sposob cywilizowany energie tych mlodych ludzi, ktorzy wiele tygodni plyna z dala od bliskich i portow, za jedna z niewielu rozrywek majac onanizm. W walce wrecz maja zatem bezpieczna rywalizacje i potwierdzenie systemu hierarchi, ktory ma tak wielkie znaczenie w armii.
(Np. wiele osob pyta sie o rzucanie nozem, a w czasie calej II wojny swiatowej zanotowano tylko jeden (!) przypadek, ze zolnierz zginal od rzuconego w niego noza(!)).
Komandos itp. bez broni palnej i tak nie odegra juz zadnej roli, tylko na filmach zrecznym kopnieciem wytraci bron z rak oponenta i np. udusi go. Po czym kopnie bron przeciwnika w kat i pobiegnie dalej rozprawiac sie ze zlym swiatem golymi rekami.
Moj przyjaciel "doborowy komandos" uprawia rekreacyjnie boks, kiedys karate, teraz troche grapplingu, ale tylko z wlasnej inicjatywy, ale najczesciej... gra z nami w pilke nozna, duzo plywa!
Pewnie w boju "recznym" przepadlby z niejednym uczestnikiem tego forum, ale... naprawde jest sprawny psychicznie i fizycznie, kondycja bez zarzutu - wybiegany i "wychodzony", nie jest tez jakims tytanem silowni i rekordzista w ciezarach (srednia silowni), gabaryty przecietne (naturalne), ale za to m.in... znakomicie strzela.
Mam tez m.in. kumpla dobrego policjanta, ten ma zdecydowanie wiecej kontaktow "twarz w twarz". Czasami przychodzi na treningi i... smieje sie z nas. Po co to wszystko? - pyta. - Ja sie dobrze posluguje tym i tym - i pokazuje kajdanki i giwere. I to jest prawda. Do perfekcji np. opanowal kajdankowanie, a jak moze to byc nieprzyjemne (uderzenia, obtarcia i zakladanie), to tylko ten wie, kto zdecydowal sie z nim "zawalczyc".
Bawia mnie tez programy np. niedawna "Selekcja", ktore maja wylonic najtwardszych. Przegoni sie chlopakow po bagnie, palach - przetrwa m.in. ten, ktory dobral sobie (albo mial szczescie dobrac) najlpsze buty i skarpety - takie, ktore nie niszcza jego nog. A po co to wszystko? Nie wiem... Prawdopodobienstwo, ze Ci dobrowi komandosi, beda kiedys walczyc w bagnie, zywic sie upolowanym biednym zajacem, jest po prostu we wspolczesnym zurbanizowanym swiecie prawie zadne.
Czy nie lepiej zrobic jak w SAS? Kandydatow na superkomandosa stawia sie od "reki" na wysokie rusztowanie - przeszedl nadaje sie do nastepnego etapu, ktory sprowadza sie do pernamentnego wysilku, nieustannego marszu, braku snu i jedzenia - i w tym stanie w miare logicznego myslenia. (To zdolnosc do ich przezwyciezania jest czynnikiem decydujacym o przydatnoci do sluzby, a nie ile wezmie na klate i jakie sztuki walki opanowal). Nie uporal sie z pierwsza przeszkoda - do domu. Nie taniej? I skuteczniej? Ale, kto by zaplacil kupe kasy za chodzenie po rusztowaniu warszawskim bez desek?
K_P
  • 0

budo_mar.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 314 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Hi

Widze ze sie troche znasz w temacie. W duzej mierze jestem podobnego zdania, ale...Troszke bawilem sie kiedys w takie cos jak "militarny survival".

>>>Przegoni sie chlopakow po bagnie, palach - przetrwa m.in. ten, ktory dobral sobie (albo mial szczescie dobrac) najlpsze buty i skarpety - takie, ktore nie niszcza jego nog.

Masz racje, ale tez wiele w tym niedocenienia ludzi. Sam "dobor" daje duzo(zreszta kazdy kto chodzil np. w nierozchodzonym obuwiu o tym wie), jednak same nogi nie chodza. Tutaj bardziej chodzi o stworzenie warunkow w ktorych mozna przetestowac czlowieka, jego odpornos na zmeczenie, psychike, sile, pomyslowosc(np. zabawa w chowanego)... Podobne testy odbywaja sie w innych armiach(ta selekcja jest tez wzorowana na jakiejs innej) i mozesz mi wierzyc ze gdy nawali ktorys z tych czynnikow chlopacy odpadaja. Mozna to traktowac jako egzami na jakas posade, gdzie pracodawca chce miec "mocny" zespol.

>>>Nie wiem... Prawdopodobienstwo, ze Ci dobrowi komandosi, beda kiedys walczyc w bagnie, zywic sie upolowanym biednym zajacem, jest po prostu we wspolczesnym zurbanizowanym swiecie prawie zadne.

Dokladnie.

>>>Czy nie lepiej zrobic jak w SAS? Kandydatow na superkomandosa stawia sie od "reki" na wysokie rusztowanie - przeszedl nadaje sie do nastepnego etapu, ktory sprowadza sie do pernamentnego wysilku, nieustannego marszu, braku snu i jedzenia - i w tym stanie w miare logicznego myslenia.

Oj chyba nie sledzisz tych odcinkow. Rzeczywiscie nie ma tam konkurencji w ktorych naraza sie zycie uczestnika, ale sa etapy(przynajmniej byly) "dlugiego marszobiegu", braku snu, z jedzeniem tez nie ciekawie. A po wszystkim kaza ci sie np. tak schowac zeby zawodowi "zwiadowcy" nie mogli ciebie wytropic"(logiczne myslenie, pomyslowosc). Troszeczke znalem to srodowisko, jest tam wielu zapalencow z "zelaznym sercem", a szanse na wygrana w tak silnie obstawionym konkursie sa naprawde male.

Oni mogliby tez nas zapytac po co cwiczymy MA przeciez na ulicy praktyczenie zawsze walczymy w pelnym ubraniu, przeciwnikow jest najczescie wiecej jak jeden, itd, itd...a jednak...

Pozdro Mar.
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Mar. wydaje mi sie, ze dobrze "ogladalem". I raczej nikogo zycia sie nie narazlo. kazdy kto nie mogl przejsc kurczowo sie trzymal rekami i nogmi i... nie posuwal sie nawet o cm.
K_P
  • 0

budo_mar.
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 314 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Hi Kubusiu

Mysle, ze troche to wszystko przeceniasz. To nie sa testy to jakis specjalnych jednostek czy czegos tam. Zwyciezca moze wybrac sobie gdzie chce podjac sluzbe, wszystko glownie kierowane jest do przedpoborowych, od zeby zamiast tego ze cie wysla do jakiejs tam jednostki bedziesz mial wybor czegos tam innego.
Czemu takie konkurencje nie inne,
-bezpieczenstwo
-max. zabawy, dla ludzi na codzien w to sie bawiacy wlasnie to najbardziej im odpowiada; elementy survivalu i takie tam.
-musi sprzedac sie w tv :-) , ogladlbys ludzi machajacy w sali tysiac pompek :?: :-)

Oglonie wszyscy sa zadowoleni, uczestnicy ze beda mieli wybor gdzie chca odbyc sluzbe, wojskowi ze maja ludzi ktorzy tym sie interesuja na codzien, tv za ogladalnosc.
Co do osob tam startujacy..., sa podobni do nas tylko ze im odbilo na innym punkcie. Sa zajebsci, sa tez slabi - od taka ludzka natura :-)

Pozdro Mar.
  • 0

budo_słoniak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1975 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
"Selekcja" jest selekcją z nazwy. To ma być i jest przede wszystkim zabawa. I to bardzo dobra, bo Arek Kups naprawdę jest pod tym względem pozytywnie zakręcony. A prawdziwa selekcja w wojsku polskim leży i kwiczy. To co robi "Żołnierz Polski", to tylko kwiatuszek na wielkiej kupie gówna. Jesteśmy najbardziej chyba rozrzutną armią na świecie. Marnujemy ogromne ilości zapału, umiejętności, ale i fachowej wiedzy potencjalnych żołnierzy. Do cudów należy jeżeli kucharz zostanie kucharzem, a elektronik radiotelegrafistą. Ogromnego wysiłku trzeba było, żeby dało się żołnierza-pielęgniarza (po studium pielęgniarskim, z wszelkimi uprawnieniami) przerobić z dalmierzysty na sanitariusza. A czy systemy walki bezpośredniej są w wojsku potrzebne? Z pewnością mało kto zastosuje to w praktyce, ale to świetna ogólnorozwojówka. I dobry sposób, żeby ich zainteresować jakimkolwiek sportem, poza telewizyjnym.
  • 0

budo_obizon
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 172 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Jesli chodzi o SAS to zolnierze sa szkoleni w walce wrecz. Uczy sie ich tzw. "dirty fighting" bo wg. nich klasyczne SW to strata czasu.
Ma to glownie zastosowanie w zadaniach ktore wypelniaja w Irlandii Polnocnej.
  • 0

budo_ateesiarz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 151 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:w-wa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Jeszcze jedno combat to w małym stopniu walka kończynami głównie nożem, saperką , giwerą
  • 0

budo_słoniak
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1975 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano Ponad rok temu

Re: Sens nauczania kombat w armii.
Otóż to. Oraz walka przeciwko tym urządzeniom.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024