Sens nauczania kombat w armii.
Napisano Ponad rok temu
W wojsku nie byłem, swoje obserwacje opieram na programach tv oraz własnym doswiadczeniu w zakresie SW.
Oglądałem kiedyś ćwiczenia żołnierzy w jakimś porannym niedzielnym programie tv. Była to markowana walka wręcz: jeden kopał drugi przechwytywał noge, podcinał oraz dobijał z okrzykiem z pięści? kantem? ręki.
W programie Big Brother I trafił się uczestnik były komandos. Razem z innym uczestnikiem programu prowadził sparingi a'la karate kyukoshinkai.
Facet żle stał, kopnięcia miał takie, że można było ich nie blokować.
Co jest celem w nauczaniu kombat w armii?
Chyba przede wszystkim dobre samopoczucie komandosów.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W wielu doborowych odddzialach m.in. w Legii Cudzoziemskiej praktycznie zaniechano takiego szkolenia. Dlaczego? Bo na wspolczesnym polu walki nie ma to zadnego znaczenia, a urazy, ktore moga sie pojawic w czasie takiego treningu moga wykluczyc profesjonaliste na dlugo z wielu akcji, a to sie przeklada juz m.in. na skutecznosc oddzialu i pieniadze.
Czasami pokazuje sie zolnierzy np. amerykanskich uprawiajacych bjj na plynacych okretach. Jak jest cel tego? Ostatnia tajemna bron na terorystow? Nie sadze... Przede wszystkim tzw. walka wrecz wyrabia pozytywne cechy, przydatne zolnierzowi. Po drugie jest to dobra gimnastyka sluzaca zachowaniu sprawnosci. Po trzecie - trzeba jakos zogniskowac w sposob cywilizowany energie tych mlodych ludzi, ktorzy wiele tygodni plyna z dala od bliskich i portow, za jedna z niewielu rozrywek majac onanizm. W walce wrecz maja zatem bezpieczna rywalizacje i potwierdzenie systemu hierarchi, ktory ma tak wielkie znaczenie w armii.
(Np. wiele osob pyta sie o rzucanie nozem, a w czasie calej II wojny swiatowej zanotowano tylko jeden (!) przypadek, ze zolnierz zginal od rzuconego w niego noza(!)).
Komandos itp. bez broni palnej i tak nie odegra juz zadnej roli, tylko na filmach zrecznym kopnieciem wytraci bron z rak oponenta i np. udusi go. Po czym kopnie bron przeciwnika w kat i pobiegnie dalej rozprawiac sie ze zlym swiatem golymi rekami.
Moj przyjaciel "doborowy komandos" uprawia rekreacyjnie boks, kiedys karate, teraz troche grapplingu, ale tylko z wlasnej inicjatywy, ale najczesciej... gra z nami w pilke nozna, duzo plywa!
Pewnie w boju "recznym" przepadlby z niejednym uczestnikiem tego forum, ale... naprawde jest sprawny psychicznie i fizycznie, kondycja bez zarzutu - wybiegany i "wychodzony", nie jest tez jakims tytanem silowni i rekordzista w ciezarach (srednia silowni), gabaryty przecietne (naturalne), ale za to m.in... znakomicie strzela.
Mam tez m.in. kumpla dobrego policjanta, ten ma zdecydowanie wiecej kontaktow "twarz w twarz". Czasami przychodzi na treningi i... smieje sie z nas. Po co to wszystko? - pyta. - Ja sie dobrze posluguje tym i tym - i pokazuje kajdanki i giwere. I to jest prawda. Do perfekcji np. opanowal kajdankowanie, a jak moze to byc nieprzyjemne (uderzenia, obtarcia i zakladanie), to tylko ten wie, kto zdecydowal sie z nim "zawalczyc".
Bawia mnie tez programy np. niedawna "Selekcja", ktore maja wylonic najtwardszych. Przegoni sie chlopakow po bagnie, palach - przetrwa m.in. ten, ktory dobral sobie (albo mial szczescie dobrac) najlpsze buty i skarpety - takie, ktore nie niszcza jego nog. A po co to wszystko? Nie wiem... Prawdopodobienstwo, ze Ci dobrowi komandosi, beda kiedys walczyc w bagnie, zywic sie upolowanym biednym zajacem, jest po prostu we wspolczesnym zurbanizowanym swiecie prawie zadne.
Czy nie lepiej zrobic jak w SAS? Kandydatow na superkomandosa stawia sie od "reki" na wysokie rusztowanie - przeszedl nadaje sie do nastepnego etapu, ktory sprowadza sie do pernamentnego wysilku, nieustannego marszu, braku snu i jedzenia - i w tym stanie w miare logicznego myslenia. (To zdolnosc do ich przezwyciezania jest czynnikiem decydujacym o przydatnoci do sluzby, a nie ile wezmie na klate i jakie sztuki walki opanowal). Nie uporal sie z pierwsza przeszkoda - do domu. Nie taniej? I skuteczniej? Ale, kto by zaplacil kupe kasy za chodzenie po rusztowaniu warszawskim bez desek?
K_P
Napisano Ponad rok temu
Widze ze sie troche znasz w temacie. W duzej mierze jestem podobnego zdania, ale...Troszke bawilem sie kiedys w takie cos jak "militarny survival".
>>>Przegoni sie chlopakow po bagnie, palach - przetrwa m.in. ten, ktory dobral sobie (albo mial szczescie dobrac) najlpsze buty i skarpety - takie, ktore nie niszcza jego nog.
Masz racje, ale tez wiele w tym niedocenienia ludzi. Sam "dobor" daje duzo(zreszta kazdy kto chodzil np. w nierozchodzonym obuwiu o tym wie), jednak same nogi nie chodza. Tutaj bardziej chodzi o stworzenie warunkow w ktorych mozna przetestowac czlowieka, jego odpornos na zmeczenie, psychike, sile, pomyslowosc(np. zabawa w chowanego)... Podobne testy odbywaja sie w innych armiach(ta selekcja jest tez wzorowana na jakiejs innej) i mozesz mi wierzyc ze gdy nawali ktorys z tych czynnikow chlopacy odpadaja. Mozna to traktowac jako egzami na jakas posade, gdzie pracodawca chce miec "mocny" zespol.
>>>Nie wiem... Prawdopodobienstwo, ze Ci dobrowi komandosi, beda kiedys walczyc w bagnie, zywic sie upolowanym biednym zajacem, jest po prostu we wspolczesnym zurbanizowanym swiecie prawie zadne.
Dokladnie.
>>>Czy nie lepiej zrobic jak w SAS? Kandydatow na superkomandosa stawia sie od "reki" na wysokie rusztowanie - przeszedl nadaje sie do nastepnego etapu, ktory sprowadza sie do pernamentnego wysilku, nieustannego marszu, braku snu i jedzenia - i w tym stanie w miare logicznego myslenia.
Oj chyba nie sledzisz tych odcinkow. Rzeczywiscie nie ma tam konkurencji w ktorych naraza sie zycie uczestnika, ale sa etapy(przynajmniej byly) "dlugiego marszobiegu", braku snu, z jedzeniem tez nie ciekawie. A po wszystkim kaza ci sie np. tak schowac zeby zawodowi "zwiadowcy" nie mogli ciebie wytropic"(logiczne myslenie, pomyslowosc). Troszeczke znalem to srodowisko, jest tam wielu zapalencow z "zelaznym sercem", a szanse na wygrana w tak silnie obstawionym konkursie sa naprawde male.
Oni mogliby tez nas zapytac po co cwiczymy MA przeciez na ulicy praktyczenie zawsze walczymy w pelnym ubraniu, przeciwnikow jest najczescie wiecej jak jeden, itd, itd...a jednak...
Pozdro Mar.
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
Mysle, ze troche to wszystko przeceniasz. To nie sa testy to jakis specjalnych jednostek czy czegos tam. Zwyciezca moze wybrac sobie gdzie chce podjac sluzbe, wszystko glownie kierowane jest do przedpoborowych, od zeby zamiast tego ze cie wysla do jakiejs tam jednostki bedziesz mial wybor czegos tam innego.
Czemu takie konkurencje nie inne,
-bezpieczenstwo
-max. zabawy, dla ludzi na codzien w to sie bawiacy wlasnie to najbardziej im odpowiada; elementy survivalu i takie tam.
-musi sprzedac sie w tv :-) , ogladlbys ludzi machajacy w sali tysiac pompek :-)
Oglonie wszyscy sa zadowoleni, uczestnicy ze beda mieli wybor gdzie chca odbyc sluzbe, wojskowi ze maja ludzi ktorzy tym sie interesuja na codzien, tv za ogladalnosc.
Co do osob tam startujacy..., sa podobni do nas tylko ze im odbilo na innym punkcie. Sa zajebsci, sa tez slabi - od taka ludzka natura :-)
Pozdro Mar.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ma to glownie zastosowanie w zadaniach ktore wypelniaja w Irlandii Polnocnej.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Staz
- Ponad rok temu
-
Walka nożem
- Ponad rok temu
-
male pomieszczenia
- Ponad rok temu
-
grzeczni chopcy z US Army
- Ponad rok temu
-
Systemy Combat w Polsce
- Ponad rok temu
-
KM - teoria i praktyka
- Ponad rok temu
-
Wejscie w nogi vs. Sistema (WAR czytasz?)
- Ponad rok temu
-
Walka z wykorzystaniem otoczenia.
- Ponad rok temu
-
Krav Maga w Trojmiescie
- Ponad rok temu
-
Pytanko........
- Ponad rok temu