Zgadza sie 80 % kung fu za zachodzie to sciema, ale tak sie kiedys zastanawialem - jak juz sie pogodzimy i zgodzimy co do tego ze tak jest,
ja sie nie zgadzam ja mysle ze 95% :twisted:
to trzeba sobie odpowiedziec na pytanie - co ma zrobic czlowiek ktory mieszka w Polsce, a chcialby sie uczyc kung fu
wiesz Andrzej kiedys napisal ze jak nie moze czegos znalesc w Polsce to jedzie do Chin 8)
Tomaszu latwo tobie pisac z perspektywy Chin i Pekinu jak masz trening z prawdziwym nauczycielem 4 razy w tygodniu itp , ale postaw sie w naszej sytuacji i rzeczywistosi.
wiesz tu troche przesadziles jakie latwo a myslisz ze co ja sie tu urodzilem czy co ja tu musialem przyjechac zeby tu sie znalesc sporo sie nakombinowalem i w dodatku opuscila mnie narzeczona (to najmniejszy problem znalazlem nowa 8) ) rowniez teraz musze sie jakos tu utrzymywac w tej chwili znalazlem prace ale moge ja stracic....
bedac tutaj poswiecilem kariere w agencji reklamowej gdzie pracowalem bo uznalem ze wazniejsze dla mnie abym byl szczesliwy
Czy nie lepiej uczyc sie kung fu od kogos kto uczy sie jezdzac na seminaria do Chin ( nawet 2 - 3 tygodniowe w ciagu roku) czy lepiej dajmy sobie wszyscy spokoj z kung fu bo i tak w Polsce nie mamy szans spotkac "prawdziwego" nauczyciela, a poziom jest niski itd
mozesz w Polsce znalesc osobe ktora ma dobry poziom ale pewnie musisz sie ruszyc i troche poszukac, a jak Ci sie nie chce i wystarczy Ci byle kto to lepiej daj sobie spokoj....
Ja uwarzam ze trzeba docenic wysilek tych osob ktore jezdza sie uczyc nawet na krotko i w dobrej wierze przekazuja ta wiedze innym
zaraz znasz takiego co jezdzi na krotko i potem bezinteresownie przekazuje ta wiedze innym :twisted:
ja widze tylko kolesi co jezdza na tydzien a ucza tego co sie nauczyli przez rok, urzadzajac scieme i ciagnac kase....
jak wiele tych osob poza kontaktem raz w roku przez tydzien i to bez znajomosci chinskiego podnosi swoje kwalifikacje
ja nie chce wyrozniac teraz nikogo ale jak widac na polskim podworku mozna i mistrza zaprosic na 3 miesiace
sorry prawda o kung fu jest taka ze musisz miec podstawy co oznacza minimum 2 lata treningu pod bezposrednim nadzorem mistrza potem mozna przejsc na system seminaryjny a nie kreowac sie na Boga po tygodniowym pobycie w pekinskiej szkole sportowej lub w przyklasztornej szkole w Shaolinie
style zewnetrzne poza yiquanem to juz w ogole nie nadaja sie na seminaria zbyt skomplikowana motoryka pracy ciala wiec wystarczy na tydzien w okresie poczatkowym stracic kontakt z nauczycielem aby zaczac tworczosc wlasna ktora wcale nie jest zbiezna z rezultatami jakie powinno sie osiagac :twisted:
i po raz kolejny podkreslam ze jak mi ktos nie wierzy bo uwaza ze jego instruktor jest genialny po tygodniowej wycieczce to jego sprawa ja tylko mam nadzieje ze znajdzie sie ktos komu moje uwagi dadza do myslenia...