dlaczego kung fu ma taka zla opinie?!
Napisano Ponad rok temu
wiecie przkro mowic ale ja musze sie po czesci zgodzic z Dyziem. dlaczego tylko po czesci bo Dyziu mowi ze kung fu jest do bani, ja mowie ze kung fu na Zachodzie jest do bani
dlaczego po prostu kung fu ze swoja wieloscia styli, wieloscia przekazow i mistrzow jest trudne do kontrolowania wiec przy calej swojej tajemniczosci pozwala na wielosc szarlatanow i zwyklych oszustow
typowy przyklad chinczycy wyjezdzajacy na Zachod przed samym wyjazdem zaczynaja sie szybko i po lebkach uczyc kung fu, pozniej swoje ewidentne bledy tlumacza rozniacami stylowymi itd. proceder ten jest szeroko znany w chinach. w chinskiej telewizji byl kiedys parekrotnie powtarzany skecz jak to mlodzieniec nie dostawszy sie na studia tlumazcy rodzicom ze jedzie do Ameryki uczyc kung fu, jego rodzice oponuja ze on nie zna kung fu a on odpowiada ze przeciez amerykanie o tym nie wiedza :twisted:
w Polsce jest idealnie tak samo zalosny poziom (pisalem juz wczesniej ze mamy moze 5 instruktorow w kraju co wiedza o co chodzi)
ja spedzilem mnostwo czasu w rozmaitych organizacjach w polsce i wszedzie jest to samo wielce domorosli mistrzowie ktorzy nigdy nie spedzili z mistrzem stylu wiecej niz 2 miechy pod rzad
przewaznie to ucza sie na tygodniowych seminariach pare razy do roku...
i nie oszukujmy sie ze bedzie lepiej kwiatek ktory ostanio przeczytalem w polskim internecie: przyjezdza ostanio do polski jeden ze znanych mistrzow taichi i widze wywiad z jego zaawansowanym uczniem z polski - uczen ten zaczal z nim cwiczyc 3 lata temu i jak do tej pory to na 2-3 tygodniowych seminariach rocznie
jak to podlicze to mi wyjdzie mniej niz 3 miesiace nauki i to z przerwami nie wiem czy mam sie smiac czy wyc z rozpaczy...
ludzie ja cwicze 2 lata z moim nauczycielem, 4 razy w tygodniu, indywidualnie lub max 3 osoby i moj nauczyciel twierdzi ze ja jedna noge wlasnie wychodze z grupy dla poczatkujacych
jak wiele osob w Polsce pocwiczylo kung fu dluzej niz rok czy dwa pod bezposrednim nadzorem swojego mistrza
tacy kolesie co u nas robia za mistrzow to w chinach sa uwazani za turystow wpadnie taki raz na rok do chin na tydzien natrzaska sobie zdjec, porobi z siebie idiote, nauczy sie poru ruchow i spada do domu.... w polsce zas robi z siebie boga ktorego wszyscy w chinach podziwiali i opowiada jak to spedzam godziny na dyskusjach z mistrzami o Chi i jak to oni opowidali mu o tajemnych technikach a zapomina dodac ze nie zna chinskiego wiec jak z nimi rozmawial
moj ulubieniec (bez nazwisk) walnal kiedys do kungfukarate artykul gdzie napisal ze trenowal po 10 godzin dziennie w grupie, potem jeszcze 6 godzin mistrz uczyl go indywidualnie a potem jeszce minimum kilka godzin spedzal na dyskusjach z mistrzem i jeszce mial czas zeby dzien w dzien zwiedzac kurde no zazdroszcze mu moja doba ma tylko 24 godziny i kurcze jeszcze te 7-8 musze spac
inny geniusz notorycznie wali w artykulach ze tylko jego mistrz nauczyl, tylko jemu pokazal, ze do tej pory to nikt i nigdy tylko on - a byl przez tydzien i nauczyc sie calego stylu lacznie z tym co nikt nigdy nie ogladal :roll:
i az dziw bierze ze znajduja sie naiwni ktorzy w to wierza
nie lepiej jest z organizacjami ktore przyszly do nas z Zachodu, przewaznie nauczaja wielu styli i pozniej mozna przeczytac nawet na tej liscie teksty w stylu ze w sobote jest seminarium wiec bede umial taka a taka forme
nikt jakos sie nie zastanawia ze te pare ruchow to pikus bo tak naprawde to po opanowaniu ruchow nauka sie dopiero zaczyna: trzeba opanowac motoryke ciala plus nauczyc sie fajinagow, dalej rozieniecia sily, klucze przyspieszajace ruch itd itdw
jak wiele z tych organizacji tego uczy
pozniej widze w pekinie slawnych mistrzow z zachodu ktorzy maja poziom osoby co pol roku cwiczyla a zadaja od chinczykow uczenia ich zaawansowanych ruchow :twisted:
aha ja jeszcze raz pisze ze ja nie zamierzam zostawac kolejnym polskim mistrzem :twisted: ja sie moge utrzymac z wykonywania mojego zawodu
i pisze to nie dla tego ze reklamuje siebie tylko mam nadzieje ze ktos moze przejrzy na uczy i niech to bedzie nawet 1 osoba na 100 to i tak jest postep
Napisano Ponad rok temu
wiecie przkro mowic ale ja musze sie po czesci zgodzic z Dyziem. dlaczego tylko po czesci bo Dyziu mowi ze kung fu jest do bani, ja mowie ze kung fu na Zachodzie jest do bani ...
powtarzany skecz jak to mlodzieniec nie dostawszy sie na studia tlumazcy rodzicom ze jedzie do Ameryki uczyc kung fu, jego rodzice oponuja ze on nie zna kung fu a on odpowiada ze przeciez amerykanie o tym nie wiedza
w Polsce jest idealnie tak samo zalosny poziom (pisalem juz wczesniej ze mamy moze 5 instruktorow w kraju co wiedza o co chodzi)
Popieram w calej rozciaglosci. Tylko ze to trzeba wyartykulowac ze zachodnie kung fu lacznie z polskim i duza czesc chinskiego kung fu jest do bani a nie kung fu jako calosc jak to zrobil Dzynio. No i ten sposob w jaki to Dzynio robil! Co z tego ze czesciowo mial racje, szkoda dyskusji.
Co do skeczy to ja kiedys taki przedstawialem o szarlatanach co kwit z chinskiej pralni pokazuja jako certyfikat z Shaolin.
Tak ze faktem jest ze termin kung fu sie bardzo zdewaluowal, byc moze nieodwolalnie. Dlatego wole sie poslugiwac nazwami konkretnych styli.
Mysle ze takie style jak Yiquan, Baguazhang, Xingyiquan, Liu He Xinyiquan, Bai Yuan Tongbeiquan i pare innych maja swoja wartosc. I oczywiscie Ziranmen.
I zeby nie bylo nieporozumien np. boks tez ma swoja wartosc, wieksza niz te 95% kung fu. Wiele styli kung fu chcialoby miec taki jing jaki jest u dobrych bokserow. Jak sie mowi ze qi gdzies z piet krazy to wszyscy sluchaja z podziwem a jak Grzegorz Skrzecz powiedzial ze mistrzowski cios wychodzi z piet to wiekszosc sluchala z takim jakims glupkowatym politowaniem.
Skoncze osobista refleksja ze dla mnie wazniejsza jest indywidualna skutecznosc w walce niz zachowywanie bezwzglednej czystosci stylowej oraz zdolnosc do pojmowania istoty rzeczy jest wlasciwsza niz bezmyslne nasladowanie nauczyciela.
Wosiu
Napisano Ponad rok temu
wiecie przkro mowic ale ja musze sie po czesci zgodzic z Dyziem. dlaczego tylko po czesci bo Dyziu mowi ze kung fu jest do bani, ja mowie ze kung fu na Zachodzie jest do bani ...
powtarzany skecz jak to mlodzieniec nie dostawszy sie na studia tlumazcy rodzicom ze jedzie do Ameryki uczyc kung fu, jego rodzice oponuja ze on nie zna kung fu a on odpowiada ze przeciez amerykanie o tym nie wiedza
w Polsce jest idealnie tak samo zalosny poziom (pisalem juz wczesniej ze mamy moze 5 instruktorow w kraju co wiedza o co chodzi)
Popieram w calej rozciaglosci. Tylko ze to trzeba wyartykulowac ze zachodnie kung fu lacznie z polskim i duza czesc chinskiego kung fu jest do bani a nie kung fu jako calosc jak to zrobil Dzynio. No i ten sposob w jaki to Dzynio robil! Co z tego ze czesciowo mial racje, szkoda dyskusji.
Co do skeczy to ja kiedys taki przedstawialem o szarlatanach co kwit z chinskiej pralni pokazuja jako certyfikat z Shaolin.
Tak ze faktem jest ze termin kung fu sie bardzo zdewaluowal, byc moze nieodwolalnie. Dlatego wole sie poslugiwac nazwami konkretnych styli.
Mysle ze takie style jak Yiquan, Baguazhang, Xingyiquan, Liu He Xinyiquan, Bai Yuan Tongbeiquan i pare innych maja swoja wartosc. I oczywiscie Ziranmen.
I zeby nie bylo nieporozumien np. boks tez ma swoja wartosc, wieksza niz te 95% kung fu. Wiele styli kung fu chcialoby miec taki jing jaki jest u dobrych bokserow. Jak sie mowi ze qi gdzies z piet krazy to wszyscy sluchaja z podziwem a jak Grzegorz Skrzecz powiedzial ze mistrzowski cios wychodzi z piet to wiekszosc sluchala z takim jakims glupkowatym politowaniem.
Skoncze osobista refleksja ze dla mnie wazniejsza jest indywidualna skutecznosc w walce niz zachowywanie bezwzglednej czystosci stylowej oraz zdolnosc do pojmowania istoty rzeczy jest wlasciwsza niz bezmyslne nasladowanie nauczyciela.
Wosiu
Nie demonizuj ,w ktorym miejscu napisalem ze cale kung-fu jest nic nie warte..napisalem ze te ktore uprawialem (paszw) , oraz te ktore udalo mi sie popodgladac a to roznica .Doskonale wiesz ze kung-fu z sanda jest skuteczne (choc bardziej przypomina kicka ),wiec nie przekrecaj .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Akurat dyscyplina sportowa sanda to rzecz wyjątkowo mało sensowna. Jak trafisz gościa pięścią w głowę, to nie możesz dalej pójść serią, tylko regulamin ci karze zrobić coś innego. Za uderzenie w głowę dostajesz 1 punkt, a za rzut 3. To goście wchodzą do rzutu nie przejmując się głową, bo stawka jest ewentualnie utrata 1 punktu albo zdobycie 3. W tył glowy nie możesz uderzać (zresztą tak samo jest w UFC) to jak ci gość próbuje wejść w nogi za 3 punkty, ty musisz się powstrzymać od najbardziej oczywistych możliwości ataku. Jeżeli mówimy o dobrym kung-fu, to o sandzie nie ma nawet co wspominać. Wosiu wymienił kilka styli kung-fu, i to jest niezła lista. Sanda to tylko regulamin sportowy, tak jak UFC. To tylko sport.
Napisano Ponad rok temu
Akurat dyscyplina sportowa sanda to rzecz wyjątkowo mało sensowna. Jak trafisz gościa pięścią w głowę, to nie możesz dalej pójść serią, tylko regulamin ci karze zrobić coś innego. Za uderzenie w głowę dostajesz 1 punkt, a za rzut 3. To goście wchodzą do rzutu nie przejmując się głową, bo stawka jest ewentualnie utrata 1 punktu albo zdobycie 3. W tył glowy nie możesz uderzać (zresztą tak samo jest w UFC) to jak ci gość próbuje wejść w nogi za 3 punkty, ty musisz się powstrzymać od najbardziej oczywistych możliwości ataku. Jeżeli mówimy o dobrym kung-fu, to o sandzie nie ma nawet co wspominać. Wosiu wymienił kilka styli kung-fu, i to jest niezła lista. Sanda to tylko regulamin sportowy, tak jak UFC. To tylko sport.
Dzieki za wyjasnienia,widzalem kiedys takie walki i wydawaly sie byc sensowne ,przypominaly kick i wygladaly dosc realnie.Tak z ciekawosci ,Dacheng moglbys opisac po krodce czym zasluzyly sobie te style na miano ,najlepszych i skutecznych.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dzieki za wyjasnienia,widzalem kiedys takie walki i wydawaly sie byc sensowne ,przypominaly kick i wygladaly dosc realnie.
No tak. Kick wygląda realnie, ale ... Naprzeciwko kogoś kto robił "realny" kick boxing bez low kicka (jak to przez lata w Polsce było) staje ktoś kto robi kick z low kickiem. I jaki mamy efekt? Gość nie wie co się dzieje. A przecież kick który robił do tej pory wydawał się "realny". Podobnie jest z realnością sanda i jakiejkolwiek formuły sportowej. Oczywiście w porównaniu z wieloma innymi formułami sanda jest wszechstronniejsza, bo to i uderzenia i kopnięcia i rzuty, a w wersji profesjonalnej jeszcze kolana na korpus. Ale i tak ograniczeń pozostaje multum. A ograniczenia sprawiają, że możliwe i skuteczne stają się rzeczy, które nie musiałyby być skuteczne gdyby tych ograniczeń nie było.
Tak z ciekawosci ,Dacheng moglbys opisac po krodce czym zasluzyly sobie te style na miano ,najlepszych i skutecznych.
O Baiyuan tongbeiquan to się za bardzo nie chcę wypowiadać, bo do niedawny to był system bardzo hermetyczny (i mimo publikacji w ostatnim czasie, przypuszczam, że tak naprawdę wciąż jest), uprawiany w Pekinie w zasadzie wyłącznie przez muzułmanów.
A o reszcie?
Niestety nie mogę rzucić argumentem, że te style wygrywały UFC.
I jak to już tutaj parę osób wskazywało, teraz już nie ma nawet sensu żeby ktoś próbowal startować w UFC, bo co to wykaże przy tych wszystkich obecnie obowiązujących ograniczeniach? Że na początku nie było tych ograniczeń? Tak, ale wiadomo, że chodziło o marketing bjj i Gracie dobierali startujących zawodników do swoich potrzeb, dokładnie wiedząc jak walczą. A poza tym w zasadzie nikt w Chinach wówczas nie zdawał sobie wtedy sprawy, że istnieje coś takiego. Chiny to inny świat, nawet jak teraz się tam wspomina o UFC, to wciąż tak jakby Polakowi powiedzieć, że w odległej galaktyce rosną smaczniejsze jabłka niż pod Skierniewicami.
Więc poglądu o skuteczności takich systemów jak xingyiquan, baguazhang, czy ziranmen nie opieram na tym, że ich przedstawiciele wygrywają sportowe pojedynki (natomiast jeśli chodzi o yiquan, którym się zajmuję, to przynajmniej są przykłady zwycięstw w sanda, a np. mój nauczyciel okazał się tak skuteczny w jednych z pierwszych mistrzostw sanda, że został dożywotnio zdyskwalifikowany, mimo że nie zrobił nic sprzecznego z obowiązujacym wtedy regulaminem - dopiero po tym wprowadzono zakaz ataku seriami uderzeń na głowę). Więc powiesz, że nie ma podstaw do wysokiej oceny ich skuteczności? No i niestety masz rację. Bardzo dużo racji. Nie pokazują w praktyce, więc jak można być pewnym ich skuteczności?
No tak, tylko w jakich zawodach mieliby wystartować? Bez reguł? To by coś wykazało. Tylko, że nie ma zawodów bez reguł. Są tylko z większą lub mniejszą ich ilością, i z różnie tymi regułami skonstruowanymi. Więc jak mają udowodnić skuteczność? Skuteczność w czym? We współzawodnictwie według zasad umownych, zupełnie innych od podstawowych założeń tych systemów (walka bez reguł)? No to nie mogą wygrać zawodów, a więc są nieskuteczni? No fakt, nie mogą wykazać skuteczności swoich systemów w ten sposób.
Ale z drugiej strony co mamy? Sprawdziło się w UFC, więc jest skuteczne? No tak. To jest mocny argument. Bardzo mocny. Ale jeśli coś nie wygrało w UFC, to znaczy, że jest nieskuteczne? No niestety tak się nie da powiedzieć. Wyniki UFC są bardzo dobrym świadectwem walorów bjj. O.K. Ale jeśli ktoś na podstawie wyników UFC stwierdza, że kung-fu jest do dupy, to wykazuje zbyt daleko idące wnioski. Paru połamańców pozujących na mistrzów kung-fu, startujących w czasach gdy jeszcze w UFC nie było zbyt wielu ograniczeń, ma o czymś świadczyć? A teraz, gdy prawie wszystko jest już zakazane, to co można wykazać?
No więc, poglądu o skuteczności wspomnianych systemów nie mogę oprzeć na czymś tak wygodnym jak wyniki zawodów. Na czym więc opieram?
Z yiquan jest stosunkowo prosto. Wygrywał w sanda, nawet mimo ograniczeń. Yiquanowcy wygrywali z zapaśnikami i bokserami już w latach 20., 30. i 40. XX wieku. I z ostatnich lat są sytuacje z bokserami, kick-boxerami, przedstawicielami muay thai, którzy po sparingu z którymś z nauczycieli yiquanu, zaczynają się uczyć yiquan. Ale yiquan jest trochę inny od tych bardziej klasycznych chińskich styli. Bo w yiquanie mamy bardzo duży wpływ boksu, no i + rzeczy w boksie zakazane (a istniejące w większości przypadków nie tylko w yiquan, ale i pozostałych wspomnianych systemach) - hak z góry, młoty, łokcie, kolana, miażdżące a "niewidoczne" kopnięcia na piszczele, wejścia barkiem, a czasem biodrem. To tylko jeśli chodzi o rzeczy bardzo "zewnętrzne". A jeszcze jest tu cały czas specyficzny trening, pozwalający lepiej czuć cialo, możliwości jego użycia, jednoczesna świadomość możliwości użycia siły przy pomocy różnych części ciała w rózny sposób w różnych kierunkach, specyficzna koordynacja umysłu i ciała, jak w bardzo, bardzo dużym uproszczeniu można określić to co stanowi główny motyw treningu yiquan (brzmi to może jak czysta teoria, ale w praktyce to jest piękne, gdy ktoś, kto ćwiczył choćby boks lub kick, i zaczyna się uczyć podstaw yiquanu stwierdza, że odkrywają się nowe możliwości). I cały czas wiąże się to z zagadnieniem równowagi własnej i przeciwnika. Nie po prostu uderzenia. Ani po prostu uderzenia + rzuty. Zupełnie inna praca. Zmiana pozycji, uderzenia, niskie kopnięcia, wszystko z destabilizacją przeciwnika, wejściem w niego pod odpowiednim kątem, obiciem, odrzuceniem, obaleniem. Czucie ciała, czucie siły, czucie szybkich zmian. I umiejętność generowania "krótkiej siły" (duża siła przy bardzo krótkim ruchu, i to dotyczy nie tylko uderzenia pięścią, ale różnymi częściami ciała o których wyżej wspominałem). Dużo pracy z krótkim dystansem i zwarciem (miejsce na użycie krótkiej siły w bardzo różnych wariantach). Bokserzy klinczują i nic dalej nie robią. W bjj mówicie, że teraz pora na parter. A my w yiquan w tej właśnie sytuacji znajdujemy wiele możliwości, wpływania na równowagę przeciwnika, odrzucenia, obalenia, wykorzystanie zachwiań równowagi do kolejnych uderzeń itp. Pracujemy nad tym dużo. A więc i uczymy się przed tym bronić. Można tu dużo zrobić i nie skończyć w parterze. Tak, między stójką (czyli dla was np. boks) a parterem (czyli np. bjj), jest jeszcze coś. Bez tego uderzacze łatwo trafiają do parteru.
Do tego pełna determinacja. A jeszcze podejście nie: "opanować zestaw technik", ale "opanować podstawowe zasady i metody, by móc je dostosować do zmiennej sytuacji". No tak, wszystko to brzmi jak pusta teoria. Ktoś kto nie ćwiczył, z reguły zupełnie nawet nie łapie o czym mowa. A poza sytuacją extremalnego zagrożenia nie da się tego w pełni sprawdzić. Ale, gdy nie stosuje się tych wszystkich możliwości, a już tylko elementy tego wystarczą by zaskoczyć boksera, czy kick-boxera, czy thai boxera, to już daje pojęcie o możliwościach, gdyby to użyć na maxa. Fakt, że parterem się nie zajmujemy. Ale w stójce i zwarciu robimy rzeczy extra.
Nie przekonujące?
Twierdzenie, że kung-fu jest denne, bo nie wygrało w UFC jest bardziej przekonujące?
Zresztą ja nie mam wątpliwości, że yiquan ma walory (koncepcje i metody treningowe), które sprawiają, ze niezależnie od regulaminu, możliwe jest wykorzystanie elementów yiquan dla poprawy skuteczności w danej formule regulaminu. Tyle tylko, że to świadczy tylko o wybranych i dostosowanych do potrzeb metodach treningowych, a nie o yiquan jako takim, bo to to można tak do końca sprawdzić tylko w walce wręcz pozbawionej jakichkolwiek reguł, a takich porządny człowiek unika.
Natomiast skąd się bierze moja pozytywna opinia o skuteczności xingyi i bagua? Z ich podobieństwa do yiquanu. I ze znajomości paru faktów. Nie walk sportowych. Po prostu sparingów. Ludzi którzy takie rzeczy jak boks dobrze znali, a stwierdzili, że są rzeczy lepsze.
I tak to jest. Nie da się, w sposób wszystkich przekonujący, podać na tacy dowodu na wyjątkową skuteczność w realnej walce jakiegoś stylu kung-fu.
Oczywiście, gdy coś nie jest weryfikowane w praktyce, z czasem się wynaturza. Dzisiaj niektórzy mówią, że ich styl jest na pewno skuteczny, bo ćwiczą tak jak mistrz 200 lat temu. No to plotą bzdury. Bo elementem nauki 200 lat temu były nagminne pojedynki i ciągle w praktyce weryfikowana była wartość metod treningowych i ich sens. Gdy brakuje praktyki, to się robi zabawa w głuchy telefon. I tak jest również w tych kilku systemach o których tu mowa. A dzisiaj jest zupełnie inna sytuacja. Czy walki sportowe, czy treningowe sparingi to mniej lub bardziej ograniczone symulacje "wolnej walki". Weryfikacja odbywa się w tych granicach. Zawody? O.K., fajnie, dużo da się sprawdzić, zupełnie inna sytuacja psychiczna niż sparing z kumplem na treningu. Ale kto wpadł na pomysł żeby abolutyzować wyniki zawodów? Sparingi? Great! Najlepiej bawić się z ludźmi ćwiczącymi różne rzeczy i się rozwijać. Ale kwestia bezpieczeństwa! Tego nie zrobię na full, bo to niebezpieczne, no to ty dzięki temu możesz coś zrobić. Ale to nie jest dowód, że twoje jest najlepsze. Jedni bardziej są skłonni uważać, że to co mogą przećwiczyć NAPRAWDĘ na full w sparingu to wszystko co da się w ogóle zastosować. I nie chcą ćwiczyć niczego poza tym. A inni są skłonni do założenia, że pewne rzeczy nie dające się do końca stosować w sparingu, ale dające się przećwiczyć inaczej mogą mieć sens w starciu na ulicy. Zwłaszcza że wielu udało się w starciach na ulicy użyć pomyślnie rzeczy, których nie da się w pełni i wielokrotnie ćwiczyć na sparingu - ataki na oczy, gryzienie, czy powodowanie złamań i zwichnięć - no jak im się to mogło udać, skoro na treningu nie wykonali 1000 złamań ręki partnera?
Napisano Ponad rok temu
Ale chyba się ze mną zgodzisz że kung-fu niczego "nie udowodniło" w walkach "BEZ REGÓŁ" wielu i tak pozostanie w przekonaniu o wyższości Bjj nad wszystkim i wszystkimi
zdrowia życzę
Napisano Ponad rok temu
Pięknie Andrzeju
Ale chyba się ze mną zgodzisz że kung-fu niczego "nie udowodniło" w walkach "BEZ REGÓŁ" wielu i tak pozostanie w przekonaniu o wyższości Bjj nad wszystkim i wszystkimi
zdrowia życzę
No tak to juz jest ,ze niektorzy wierza w to co widza -ja do takich niestety naleze ,taki juz jestem .
Napisano Ponad rok temu
zdrowia życzę
Napisano Ponad rok temu
Więc cóż, ja widziałem jak Sakuraba pokonał Gracie (wszystkich) i o dziwo nie ćwiczy Bjj. Widziałem jak ludzie ćwiczący w Polsce Bjj uzupełniają Bjj technikami boksu i thaiboksu. Widziałem też walki sparingowe ludków z kung-fu vs boks, lub kick-boks (fakt że w wydaniu Polskim) i jakoś nie pamiętam aby Ci kung-fisci lanie dostali... oczywiście zaraz mi zarzucisz że to jacyś marni kick-bokserzy byli, bo gdyby... ale tak to już jest
zdrowia życzę
1)Otorz jestes w bledzie,Sakuraba jest zawodnikiem Tokada Dojo ktore laczy w sobie zapasy,bjj oraz kicboks .Bjj w tej ze "stajni" uczyl Sergio Penhie (5 dan bjj).2)Owszem uzupelniaja , ale to chyba swiadczy o otwartosci BJJ na to co dobre.3)Ja nie widzialem za to kumpel cwiczacy kyokushin opowiadal o meczu miedzy nimi a jakas sekcja kung-fu ,10 na 10 po 3 przegranych walkach zawodnicy z kung-fu (ci co jeszce nie walczyli) pospuszczali glowy i poszli do domu.
Napisano Ponad rok temu
1)Otorz jestes w bledzie,Sakuraba jest zawodnikiem Tokada Dojo ktore laczy w sobie zapasy,bjj oraz kicboks .Bjj w tej ze "stajni" uczyl Sergio Penhie (5 dan bjj).2)Owszem uzupelniaja , ale to chyba swiadczy o otwartosci BJJ na to co dobre.3)Ja nie widzialem za to kumpel cwiczacy kyokushin opowiadal o meczu miedzy nimi a jakas sekcja kung-fu ,10 na 10 po 3 przegranych walkach zawodnicy z kung-fu (ci co jeszce nie walczyli) pospuszczali glowy i poszli do domu.
Więc ćwiczy mix a nie Bjj... jest to potwierdzenie na to co pisał Andrzej że było dobre w pierwszych 3 turniejach kiedy sami sobie dobierali przeciwników. Wszyscy zawodnicy Bjj przegrywają... a to o czym mówisz to uzupełnianie Bjj innymi systemami świadczy tylko o tym że typowe "czyste" Bjj już sobie na turniejach nie radzi. Co do Sakuraby - jeżeli poćwiczysz jakiś czas coś nowego aby "zobaczyć" o co chodzi, czy to znaczy że można mówić że jesteś przedstawiacielem tego stylu ? Gdy ktoś wygrywa i choć chwilkę ćwiczył Bjj to właśnie temu stylowi przypisuje się zwycięstwa
ad.3. Czyli nie widziałeś walk ludzi z kung-fu ja też słyszałem jak ktoś kiedyś coś opowiadał a później się okazało że było jakoś zupełnie inaczej
Nie będę się z Tobą spierał bo to nie ma sensu Fakty są takie że Bjj jest świetnym systemem, świetnym ale to nie oznacza że najlepszym Co do kung-fu to nie nażekam na jego skuteczność bo dzięki niemu chodzę wciąż w jednym kawałku Co do walk : nigdy nie walczyłem z zapaśnikiem, ani z Bjj, ani z Judoką... więc ciężko powiedzieć co by było gdyby )) Natomiast nie obce są mi walki z Karatekami, kick-boxerami, boxerami itp. wciąż żyję i wciąż nie muszę się martwić o skuteczność kung-fu (mówię o moim stylu a nie o całości kung-fu)
Więc niech każdy ćwiczy to co lubi i niech wygrywa w taki sposób jaki mu pasuje
zdrowia życzę
Napisano Ponad rok temu
I czego to dowodzi bo np. w czerwcu 2000r. na zorganizowanych przez Oyama kwadrate zawodach full-contact poznanski bokser zmasakrowal wszystkich karatekow. Nazwisko tego boksera to Pawel Podlas.Ja nie widzialem za to kumpel cwiczacy kyokushin opowiadal o meczu miedzy nimi a jakas sekcja kung-fu ,10 na 10 po 3 przegranych walkach zawodnicy z kung-fu (ci co jeszce nie walczyli) pospuszczali glowy i poszli do domu.
To fakt, ale ile interpretacji
a) Oyama karate jest do d...
Oyama karate jest OK, tylko zawodnicy do d...
c) bokser jest pierwszoklaśnym fighterem
d) przepisy faworyzowaly techniki .......
A Ci zawodnicy kung fu byli do d...., bo odrzucili mozliwość sparingu z innym stylem. W którym może by wzieli lomot, ale nabyli doświadczenia i motywacji. Taka przegrana walka daje niezly napęd na treningach.
Napisano Ponad rok temu
1)Otorz jestes w bledzie,Sakuraba jest zawodnikiem Tokada Dojo ktore laczy w sobie zapasy,bjj oraz kicboks .Bjj w tej ze "stajni" uczyl Sergio Penhie (5 dan bjj).2)Owszem uzupelniaja , ale to chyba swiadczy o otwartosci BJJ na to co dobre.3)Ja nie widzialem za to kumpel cwiczacy kyokushin opowiadal o meczu miedzy nimi a jakas sekcja kung-fu ,10 na 10 po 3 przegranych walkach zawodnicy z kung-fu (ci co jeszce nie walczyli) pospuszczali glowy i poszli do domu.
Więc ćwiczy mix a nie Bjj... jest to potwierdzenie na to co pisał Andrzej że było dobre w pierwszych 3 turniejach kiedy sami sobie dobierali przeciwników. Wszyscy zawodnicy Bjj przegrywają... a to o czym mówisz to uzupełnianie Bjj innymi systemami świadczy tylko o tym że typowe "czyste" Bjj już sobie na turniejach nie radzi. Co do Sakuraby - jeżeli poćwiczysz jakiś czas coś nowego aby "zobaczyć" o co chodzi, czy to znaczy że można mówić że jesteś przedstawiacielem tego stylu ? Gdy ktoś wygrywa i choć chwilkę ćwiczył Bjj to właśnie temu stylowi przypisuje się zwycięstwa
ad.3. Czyli nie widziałeś walk ludzi z kung-fu ja też słyszałem jak ktoś kiedyś coś opowiadał a później się okazało że było jakoś zupełnie inaczej
Nie będę się z Tobą spierał bo to nie ma sensu Fakty są takie że Bjj jest świetnym systemem, świetnym ale to nie oznacza że najlepszym Co do kung-fu to nie nażekam na jego skuteczność bo dzięki niemu chodzę wciąż w jednym kawałku Co do walk : nigdy nie walczyłem z zapaśnikiem, ani z Bjj, ani z Judoką... więc ciężko powiedzieć co by było gdyby )) Natomiast nie obce są mi walki z Karatekami, kick-boxerami, boxerami itp. wciąż żyję i wciąż nie muszę się martwić o skuteczność kung-fu (mówię o moim stylu a nie o całości kung-fu)
Więc niech każdy ćwiczy to co lubi i niech wygrywa w taki sposób jaki mu pasuje
zdrowia życzę
1)No niezupelnie ,Bjj wygrywalo w pierwszych Ufc dlatego ze nikt go nie znal a nie ze sobie ktos kogos dobieral.Teraz niema w tego typu turniejach zawodnikow "czystego" Bjj ,poniewaz wszyscy tam startujacy je znaja i potrzeba byc rowniez b .dobrym uderzaczem zeby sobie jakos radzic.Pokaz mi zawodnika ktory wejdzie do klatki ,nie znajac Bjj ..nikt o zdrowych zmyslach tego nie zrobi ,bo doskonale wie ze niemial by szans.
Rzecz polega na tym ze aby obronic sie przed Bjj ..trzeba je znac ,inaczej nie da rady, najlepszym przykladem zapasnicy ktorzy sa przeciez znakomitymi parterowcami u nas w sekcji jest ich kilku ,i sa pod wrazeniem Bjj.2)Walk zawodnikow kung-fu nie widzialem , co nie znaczy ze mam nie wiezyc kumplowi.3)nigdy nie walczyles z zapasnikiem,judoka czy zawodnikiem Bjj i w cala rzecz ..co innego walka z uderzaczem co innego z chwytaczem ,nie majac pojecia o parterze wiele nie zdzialasz .
Napisano Ponad rok temu
I czego to dowodzi bo np. w czerwcu 2000r. na zorganizowanych przez Oyama kwadrate zawodach full-contact poznanski bokser zmasakrowal wszystkich karatekow. Nazwisko tego boksera to Pawel Podlas.Ja nie widzialem za to kumpel cwiczacy kyokushin opowiadal o meczu miedzy nimi a jakas sekcja kung-fu ,10 na 10 po 3 przegranych walkach zawodnicy z kung-fu (ci co jeszce nie walczyli) pospuszczali glowy i poszli do domu.
To fakt, ale ile interpretacji
a) Oyama karate jest do d...
Oyama karate jest OK, tylko zawodnicy do d...
c) bokser jest pierwszoklaśnym fighterem
d) przepisy faworyzowaly techniki .......
A Ci zawodnicy kung fu byli do d...., bo odrzucili mozliwość sparingu z innym stylem. W którym może by wzieli lomot, ale nabyli doświadczenia i motywacji. Taka przegrana walka daje niezly napęd na treningach.
-Dowodzi to tego ze ci zawodnicy kyokushin byli lepsi od tych zawodnikow kung-fu
Napisano Ponad rok temu
Jakbyś tak cytował na newsach dostałbyśTu pisal Dzynio jeden post temu iTu pisal Tsailifo 2 posty temu
Tu Dzynio pisal 3 posty temu.
JEST TO DO Q....RWY NĘDZY JEDYNY NOWY TEKST KTÓRY TU POWINIEŃ BYĆ
a)opeeer
plonka i nikt by Cię nie czytał, a nawet nie widział twoich postów
Jak widze taki sposób dyskusji to mi sie pieprzy kto kogo cytuje i komu odpowiada. Niedługo bedziesz polemizował sam ze sobą, tylko 3 cytowania dalej.
Napisano Ponad rok temu
Właśnie i o to chodzi, nie lepszy styl, tylko konkretny fighter w tym stylu lepszy od drugiego z innego przy istniejących ograniczeniach walki. 100% zgody-Dowodzi to tego ze ci zawodnicy kyokushin byli lepsi od tych zawodnikow kung-fu
Napisano Ponad rok temu
3)nigdy nie walczyles z zapasnikiem,judoka czy zawodnikiem Bjj i w cala rzecz ..co innego walka z uderzaczem co innego z chwytaczem ,nie majac pojecia o parterze wiele nie zdzialasz .
No cóż zawody jednak "UDOWODNIŁY" że i uderzacze wygrywają w walkach "bez reguł"... więc to wszystko, ta cała dyskusja to "bicie" piany nad przewagą świąt wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem
zdrowia życze
p.s. w jakiejś walce chyba był to Sakuraba wszedł w nogi po uprzednim "ataku" na głowę i... załapał się na kolano... buuu... na dobre mu to nie wyszło, chociaż to mój ulubiony zawodnik i jest taki dobry w parterze
Napisano Ponad rok temu
Właśnie i o to chodzi, nie lepszy styl, tylko konkretny fighter w tym stylu lepszy od drugiego z innego przy istniejących ograniczeniach walki. 100% zgody
Ales se to zinterpretowal, otorz nie kazdy z kyokuhin startujacy w tym mini turnieju przewyzszal umiejetnosciami zawodnikow kung-fu ,startujacych w tymze turnieju ..jednym slowem ich sposob walki byl niewystarczajacy zeby postawic opor.Tyczylo sie to wszystkich ,wiec nie faghterzy wygrali a sposob walki z jednej strony i niemozliwosc przeciwstawienia sie z drugiej byly tu kluczowe.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Yuanshi taijiquan, yiquan, taiki-ken
- Ponad rok temu
-
Styl należący do której grupy uprawiacie?
- Ponad rok temu
-
Sanda/sanshou w warszawie
- Ponad rok temu
-
WT & VT
- Ponad rok temu
-
Szukam kontaktu z Piotrem C.
- Ponad rok temu
-
to znowu ja MarcinieD
- Ponad rok temu
-
Jaki styl Kung Fu uprawiacie i dlaczego?
- Ponad rok temu
-
Dlaczego trenuje Kung Fu?
- Ponad rok temu
-
ciag dalszy watkow sportu, bagua i tradycyjnego wushu itd
- Ponad rok temu
-
shaolin wu shu
- Ponad rok temu