"Do MarcinaD
widzisz moim zdaniem problem z kung fu jest zupenie inny niz Ty to przedstawiles.
Po pierwsze problem polega na tym ze ja inaczej patrze na to w czyich rekach lezy rozwoj kung fu. Dlaczego? poniewaz z mojego punktu widzenia to Ci ktorych nazywaz fighterami to nigdy nie beda tego kung fu cwiczyc nawet jak ktos mi udowodni wyzszosc tego kung fu. dam ci dwa przyklady (moglbym wiecej:))
1. do mojego nauczyciela przyszedl kapitan Marines pracujacy w Amerykanskiej ambasadzie, nie mogl sobie poradzic z 69 letnim, chudy, okolo 170 cm dziadkiem:) zafascynowany zdecydowal sie cwiczyc. przyszedl na pierwszy trening i jak zobaczyl co ma robic (np zhang zhuang) to myslal ze moj nauczyciel sie z niego nabija, jak przekonal sie ze nie to myslal ze go oszukuje bo to nie jest mozliwe ze tak sie trenowalo do takich efektow - koniec koncow wiecej sie nie pojawil
2. my cwiczymy w parku przy Yabalu gdzie mieszcza sie wszelkie mizliwe rozyjskie carga. kreci sie wiec mnostwo takich misiow wygladajacych jak mafia i chyba nia sa bo paczek bynajmniej nie laduja paczek. znam ich paru bo ze mna gadaja o sztukach walki (w wiekszosc to byli policjanci albo zolnierze), jeden z nich to byly bokser, podobno mistrz swojego regionu, ta sama sytuacja zaatakowal mojego nauczyciela i dostal, poniewaz pierwszy atak nie byl an full to zapytal sie czy mozna powtorzyc i tak powtarzal za kazdym razem obrywajac w pycho i nawet nie musnal mojego nauczyciela, pozniej to juz moj nauczyciel nawolywal go to powtarzania atakow bo zaczal sie swietnie bawic:). powtorzyla sie ta sama sytuacj co z marine, rusek poprzychodzil pare razy, nigdy nie cwiczyl tylko patrzyl na moj trening (cwiczylem wtedy indywidualnie), potem nauczyciel szedl a ruski zadawal mi mnostwo pytan. koniec koncvow stwierdzil ze wierzy ze to sie tak cwiczy ale mu sie tak nie chce, bynajmnie nie chodzilo o trening fizyczny (on codziennnie trenuje 1,2 godziny) chodzilo o metody treningowe, on uznal ze nie ma czasu poswiecic minimum nastepnych 5 lat swojego zycia i osiagnac to co widzi. ryzyko spotkania takich mistrzow na ulicy jak moj nauczyciel jest jego zdaniem mizerne wiec to co umie wystarczy a cwiczyc to znacznie prosciej
wierz ja takich przykladow znam duzo wiecej. ja sam teraz potrafie zrobic pare sztuczek, ktorymi szokuje tzw sportowcow (Ty ich nazywasz fighterami:) ale o tym za chwile) i chcieliby takie cos zrobic ale jak tlumacze i pokazuje jak to sie cwiczy, po czym dodaje ze to tak po np. minimum roku to jakos nie ma chetnych zeby tak cwiczyc albo mysla ze ich oszukuje, kryje sekrety itd. Mieszkajac w chinach poznalem mnostwo osob ktore nie przyjechaly tu bynajmniej cwiczyc kung fu. tylko np na studia (sa ludzie z calej Azji), spotkalem wiec mnostwo Koreanow z 2 lub 3 danem w taekwoondo, japonczykow z karate a nawet thaiboxerow. Ty nawet sobie nie wyobrazasz jak wielu ludzi przyprowadzilem do mojego nauczyciela na trening i doslownie tylko jeden znich zdecydowal sie cwiczyc. reszta rezygnowala gdy widziala jak to sie cwiczy!!!!!
teraz o sportowcach ktorych Ty nazywasz fighterami:) - jak sobie np. wejdziesz na oficjalna strone UFC to zobaczysz liste A4 zakazow i ograniczen w czasie walki (tak minimum 20)
wszystko to boks, kickboxing czy UFC czy thaibix to sporty walki i zeby startowac w trzeba trenowac pod regulamin tych sportow. poruszyles np temat brazylijskiego jujitsu - a czy wiesz np kto byl promotorem i mial prawo do organizowani tych zawodow, kto je wylansowal - wlasnie rodzina Gracie, wiecej zadali oni jako organizatorzy kaset z walkami osob chcacych wystartowac i tylko oni z posrod startujacych wiedzieli jak walcza poszczegolni zawodnicy (mowie o pierwszych turniejach). w momencie gdy zrobili sie slawni pootwierali swoje szkoly po calych stanach i sprzedali prawa autorskie do turniejow.
jak spogladam na regulamin to zakazane jest tam idealnie wszystko co moj nauczyciel mnie uczy jako najbardziej skuteczne:), calosc jest tak opracowana ze zapasnicy lub bjj maja po prostu przewage.
spojrz na pozostale sporty np kickbokserzy ktorzy nie sa w stanie wygrac z thaiboxerami lub bokserzy padajacy po kopnieciu (byly takie turnieje) to wszytsko jest sport, mnie lub bardziej brutalny ale sport i ci ludzie po cwicza, wiekszosc z nich robi to dla kasy widzac w ten sposob droge na wydarcie sie z nizin spolecznych. jak myslisz sa oni w stanie stac w zhang zhuangu przez cale zycie...
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
nie liczylbym na to ze ktos cudownie wylansuje kung fu... prawdziwe kung fu po prostu wymiera...
spojrz chocby na przyklad Korei - wszyscy wiedza o taekwoondo ale niewiele kto wie, ze to sportowa wersja starych styli ktore wygladaly jak kung fu. Moj kolega koreanczyk opowiadal mi jak byl mlody to cwiczyl przez jakis czas stary koreanski styl, potem mu sie nie chcialo a potem mistrz umarl. jego zdaniem w Korei juz nie ma tych styli bo ci mistrzowie powymierali i nie mieli parwdziwych spadkobiercow bo nie mogli znalesc wystarczajaco zaangazowanych uczniow a czasami sami za duzo na tych uczniow wybrzydzali, a rzad sposorowal jedynie sportowcow wiec nie oplacalo sie mlodzierzy cwiczyc tradycyjnie. Ta sama sytuacje masz teraz w chinach rzad lansuje sport, marzac o olimpiadzie, i starzy mistrzowie wymieraja, nie sa nikomu potrzebni, cwiczenie tradycyjnie nikomu sie nie oplaca, kroluje Amerykanski styl marzen o sukcesie. tradycyjne style cwiczy bardzo niewielu, rewolucja kulturalna spowodowalo ze praktycznie brak sredniego pokolenie dobrych mistrzow i stare pokolenie (urodzone przed II wojna swiatowa) powoli odchodzi
widzisz kolejny problem z kung fu ktorego Ty nie dostrzegasz to to ze to jest sztuka walki niestety dla inteligentnych. to nie jest dla kazdego, cala metodyka cwiczen i trudnosci jakie trzeba przezwyciezyc wymagaja czasami sporego wysilku mentalnego. i jak ja pamietam kickboxerow ktorych ja znalem z mojego miasta to te problemy wiekszosc z nich przerastaly:) i nie mowimy tu o jakis dyskucjach bez sensu w stylu jakbym cos zrobil tylko o ciezkiej pracy nad swoim cialem i probie zrozumienia jak to dziala. zauwaz ze bardzo latwo nauczyc sie ciosu prostego, pol roku i jestes wielki, ale w bagau np nauczenie sie jak sie uderza to praca na okres pare razy dluzszy
wiesz ja sam przeszedlem wszystkie mozliwe fascynacje od karate, kickboxongu, taekwoondo, thaiboxu roznymi stylami kung fu itd nie wyjechalem do chin bo sluchalem opowiesci o dziadkach pustelnikach. moja historia jest prosta: chinczyk czasawo przebywajacy w moim miescie mimo ze byl prawie 30 lar starszy wytlumaczyl mi recznie ze to co sie do tej pory zajmuje nie ma sensu i nic mi nie pomoze w walce z nim:) (wtedy powaznie myslalem o przejsciu na thai box ale nie bylo zadnej sekcji wiec kupowalem kasety i szukalem materialow) on zreszta oblecial pare sekji kung fu w polsce i jego jedyna reakcja byl zawsze pogardliwy smiech... ja wtedy nie rozumialoem o co mu chodzi ale postanowilem wyjechac do chin jak bede mial szanse i cwiczyc baguazhang poniewaz on mi mowil stad biora sie jego umiejetnosci. Teraz zdaje sobie sprawe ze jego umiejtnosci sa jedynie srednie ale w Polsce byl on dla Bogiem.
dlatego tez przyszloscia kung fu sa jedynie jak Ty to nazywasz pasjonaci i daj Bog aby bylo ich jak najwiecej bo jeszcze 10 lat i o niektorych stylach to trzeba bedzie sie uczyc z ksiazek, albo legend!!!!!!!!!!!!!!