Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
11 odpowiedzi w tym temacie

budo_dacheng
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1401 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Tomek Twardowski poprosił mnie o umieszczenie jego kolejnego posta, bo ciągle ma problem z działaniem forum. Dziwna rzecz, u mnie ten problem znów wrócił. Nie udaje mi się wysłać odpowiedzi, ani korzystając z przycisku pod dyskusją, ani z 'cytuj'. Na szczęście stwierdziłem, że daje się mimo wszystko utworzyć nowy temat. I to z konieczności robię. Poniżej kolejna wypowiedź Tomka.

"Do MarcinaD

widzisz moim zdaniem problem z kung fu jest zupenie inny niz Ty to przedstawiles.

Po pierwsze problem polega na tym ze ja inaczej patrze na to w czyich rekach lezy rozwoj kung fu. Dlaczego? poniewaz z mojego punktu widzenia to Ci ktorych nazywaz fighterami to nigdy nie beda tego kung fu cwiczyc nawet jak ktos mi udowodni wyzszosc tego kung fu. dam ci dwa przyklady (moglbym wiecej:))

1. do mojego nauczyciela przyszedl kapitan Marines pracujacy w Amerykanskiej ambasadzie, nie mogl sobie poradzic z 69 letnim, chudy, okolo 170 cm dziadkiem:) zafascynowany zdecydowal sie cwiczyc. przyszedl na pierwszy trening i jak zobaczyl co ma robic (np zhang zhuang) to myslal ze moj nauczyciel sie z niego nabija, jak przekonal sie ze nie to myslal ze go oszukuje bo to nie jest mozliwe ze tak sie trenowalo do takich efektow - koniec koncow wiecej sie nie pojawil

2. my cwiczymy w parku przy Yabalu gdzie mieszcza sie wszelkie mizliwe rozyjskie carga. kreci sie wiec mnostwo takich misiow wygladajacych jak mafia i chyba nia sa bo paczek bynajmniej nie laduja paczek. znam ich paru bo ze mna gadaja o sztukach walki (w wiekszosc to byli policjanci albo zolnierze), jeden z nich to byly bokser, podobno mistrz swojego regionu, ta sama sytuacja zaatakowal mojego nauczyciela i dostal, poniewaz pierwszy atak nie byl an full to zapytal sie czy mozna powtorzyc i tak powtarzal za kazdym razem obrywajac w pycho i nawet nie musnal mojego nauczyciela, pozniej to juz moj nauczyciel nawolywal go to powtarzania atakow bo zaczal sie swietnie bawic:). powtorzyla sie ta sama sytuacj co z marine, rusek poprzychodzil pare razy, nigdy nie cwiczyl tylko patrzyl na moj trening (cwiczylem wtedy indywidualnie), potem nauczyciel szedl a ruski zadawal mi mnostwo pytan. koniec koncvow stwierdzil ze wierzy ze to sie tak cwiczy ale mu sie tak nie chce, bynajmnie nie chodzilo o trening fizyczny (on codziennnie trenuje 1,2 godziny) chodzilo o metody treningowe, on uznal ze nie ma czasu poswiecic minimum nastepnych 5 lat swojego zycia i osiagnac to co widzi. ryzyko spotkania takich mistrzow na ulicy jak moj nauczyciel jest jego zdaniem mizerne wiec to co umie wystarczy a cwiczyc to znacznie prosciej

wierz ja takich przykladow znam duzo wiecej. ja sam teraz potrafie zrobic pare sztuczek, ktorymi szokuje tzw sportowcow (Ty ich nazywasz fighterami:) ale o tym za chwile) i chcieliby takie cos zrobic ale jak tlumacze i pokazuje jak to sie cwiczy, po czym dodaje ze to tak po np. minimum roku to jakos nie ma chetnych zeby tak cwiczyc albo mysla ze ich oszukuje, kryje sekrety itd. Mieszkajac w chinach poznalem mnostwo osob ktore nie przyjechaly tu bynajmniej cwiczyc kung fu. tylko np na studia (sa ludzie z calej Azji), spotkalem wiec mnostwo Koreanow z 2 lub 3 danem w taekwoondo, japonczykow z karate a nawet thaiboxerow. Ty nawet sobie nie wyobrazasz jak wielu ludzi przyprowadzilem do mojego nauczyciela na trening i doslownie tylko jeden znich zdecydowal sie cwiczyc. reszta rezygnowala gdy widziala jak to sie cwiczy!!!!!

teraz o sportowcach ktorych Ty nazywasz fighterami:) - jak sobie np. wejdziesz na oficjalna strone UFC to zobaczysz liste A4 zakazow i ograniczen w czasie walki (tak minimum 20)

wszystko to boks, kickboxing czy UFC czy thaibix to sporty walki i zeby startowac w trzeba trenowac pod regulamin tych sportow. poruszyles np temat brazylijskiego jujitsu - a czy wiesz np kto byl promotorem i mial prawo do organizowani tych zawodow, kto je wylansowal - wlasnie rodzina Gracie, wiecej zadali oni jako organizatorzy kaset z walkami osob chcacych wystartowac i tylko oni z posrod startujacych wiedzieli jak walcza poszczegolni zawodnicy (mowie o pierwszych turniejach). w momencie gdy zrobili sie slawni pootwierali swoje szkoly po calych stanach i sprzedali prawa autorskie do turniejow.

jak spogladam na regulamin to zakazane jest tam idealnie wszystko co moj nauczyciel mnie uczy jako najbardziej skuteczne:), calosc jest tak opracowana ze zapasnicy lub bjj maja po prostu przewage.

spojrz na pozostale sporty np kickbokserzy ktorzy nie sa w stanie wygrac z thaiboxerami lub bokserzy padajacy po kopnieciu (byly takie turnieje) to wszytsko jest sport, mnie lub bardziej brutalny ale sport i ci ludzie po cwicza, wiekszosc z nich robi to dla kasy widzac w ten sposob droge na wydarcie sie z nizin spolecznych. jak myslisz sa oni w stanie stac w zhang zhuangu przez cale zycie...:)

nie liczylbym na to ze ktos cudownie wylansuje kung fu... prawdziwe kung fu po prostu wymiera...

spojrz chocby na przyklad Korei - wszyscy wiedza o taekwoondo ale niewiele kto wie, ze to sportowa wersja starych styli ktore wygladaly jak kung fu. Moj kolega koreanczyk opowiadal mi jak byl mlody to cwiczyl przez jakis czas stary koreanski styl, potem mu sie nie chcialo a potem mistrz umarl. jego zdaniem w Korei juz nie ma tych styli bo ci mistrzowie powymierali i nie mieli parwdziwych spadkobiercow bo nie mogli znalesc wystarczajaco zaangazowanych uczniow a czasami sami za duzo na tych uczniow wybrzydzali, a rzad sposorowal jedynie sportowcow wiec nie oplacalo sie mlodzierzy cwiczyc tradycyjnie. Ta sama sytuacje masz teraz w chinach rzad lansuje sport, marzac o olimpiadzie, i starzy mistrzowie wymieraja, nie sa nikomu potrzebni, cwiczenie tradycyjnie nikomu sie nie oplaca, kroluje Amerykanski styl marzen o sukcesie. tradycyjne style cwiczy bardzo niewielu, rewolucja kulturalna spowodowalo ze praktycznie brak sredniego pokolenie dobrych mistrzow i stare pokolenie (urodzone przed II wojna swiatowa) powoli odchodzi

widzisz kolejny problem z kung fu ktorego Ty nie dostrzegasz to to ze to jest sztuka walki niestety dla inteligentnych. to nie jest dla kazdego, cala metodyka cwiczen i trudnosci jakie trzeba przezwyciezyc wymagaja czasami sporego wysilku mentalnego. i jak ja pamietam kickboxerow ktorych ja znalem z mojego miasta to te problemy wiekszosc z nich przerastaly:) i nie mowimy tu o jakis dyskucjach bez sensu w stylu jakbym cos zrobil tylko o ciezkiej pracy nad swoim cialem i probie zrozumienia jak to dziala. zauwaz ze bardzo latwo nauczyc sie ciosu prostego, pol roku i jestes wielki, ale w bagau np nauczenie sie jak sie uderza to praca na okres pare razy dluzszy

wiesz ja sam przeszedlem wszystkie mozliwe fascynacje od karate, kickboxongu, taekwoondo, thaiboxu roznymi stylami kung fu itd nie wyjechalem do chin bo sluchalem opowiesci o dziadkach pustelnikach. moja historia jest prosta: chinczyk czasawo przebywajacy w moim miescie mimo ze byl prawie 30 lar starszy wytlumaczyl mi recznie ze to co sie do tej pory zajmuje nie ma sensu i nic mi nie pomoze w walce z nim:) (wtedy powaznie myslalem o przejsciu na thai box ale nie bylo zadnej sekcji wiec kupowalem kasety i szukalem materialow) on zreszta oblecial pare sekji kung fu w polsce i jego jedyna reakcja byl zawsze pogardliwy smiech... ja wtedy nie rozumialoem o co mu chodzi ale postanowilem wyjechac do chin jak bede mial szanse i cwiczyc baguazhang poniewaz on mi mowil stad biora sie jego umiejetnosci. Teraz zdaje sobie sprawe ze jego umiejtnosci sa jedynie srednie ale w Polsce byl on dla Bogiem.

dlatego tez przyszloscia kung fu sa jedynie jak Ty to nazywasz pasjonaci i daj Bog aby bylo ich jak najwiecej bo jeszcze 10 lat i o niektorych stylach to trzeba bedzie sie uczyc z ksiazek, albo legend!!!!!!!!!!!!!!
  • 0

budo_pawequ
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 50 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Az serce rosnie, ze jest pare osob wiedzacych o chinskich sztukach walki z pierwszej reki.
Pamietam jak po pierwszym zafascynowaniu kung-fy (filmy Bruce Lee), wiele osob zostalo otrzezwionych bo nie zostawali mistrzami po polrocznym treningu. Za to ci, ktorzy trenowali np. zapasy dawali sobie rade z 3/4 swoich kolegow. Dlugo zas utrzymywaly sie przesady dotyczace kung-fu.

Teraz mam okazje cwiczyc u Andrzeja poznaje te sztuke jako spojny system, szereg uzupelniajacych sie metod treningowych zmienilem wyobrazenia z czym to sie je. Jestem pod wrazeniem przemyslanego i kompleksowego spojrzenia na trening. Im dluzej cwicze tym bardziej rosnie moje zaufanie do tej metody.

W moim wieku (36 lat) na zawodach pewnie nie mialbym czego szukac. A tu okazuje sie, ze sa pewne metody, ktore mimo pozornej prostoty, funduja naprawde intensywny trening w zupelnie innym stylu niz sportowe sztuki walki. Porownujac swoje dokonania w ciagu roku moge stwierdzic, ze w niektorych cwiczeniach osiagnalem 3-krotny wzrost wytrzymalosci. Nie mowiac o tym, ze klopoty z kregoslupem mialem przeogromne (zagrozenie operacja). Teraz bole pojawiaja sie rzadko. Znikaja same, a od roku nie mialem zablokowanego kregoslupa.

Dlatego zgadzam sie z Tomkiem, ze wlasnie sportowcom trudno bedzie cwiczyc zhang zhuan bo sa nastawieni na szybki '"zysk". Tak jak i w innych dziedzinach. Ostatnio czytalem wywiad z mistrzem violi da gamba Savallem i wlasnie on mowil o swojej 10-letniej edukacji muzycznej, poszukiwani wlasnej drogi, starych mistrzow. Teraz ktos kto uczy sie w konserwatorium a nie daje koncertow po 2 latach nauki jest nikim w znaczeniu komercyjnym. Ale nigdy tez nie bedzie mistrzem typu Savalla.

Przegladam nieraz posty z aikido. Tam tez rozwazaja, ze taka a taka technika im nie wychodzi. To nie dziala jest nieskuteczne albo co. A tu przyjezdza na staz 80-letni Tamura i jemu wychodza techniki w kazdej sytuacji. Dlaczego?

Pozdrawiam Pawel
  • 0

budo_lo-han
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 544 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
.....i dlatego przyszloscia sa pasjonaci. Zgoda, Andrzej, ze oszolomy "rzadza" jak to okresliles. Ale zywot oszolomow jest krotki.
Nie mozna ludziom wciskac kompletnego kitu przez lata cale.
Rozwoj i popularnosc sztuk walki w Europie to caly czaas stosunkowo nowa sprawa. Mysle ze z czasem bedzie szereg porzadnych szkol prowadzonych przez rownie porzadnych i uznanych nauczycieli.
Oszolomy zawsze beda, ale beda sie pojawiac i znikac jak gry piramidowe. Z czasem bedzie wiadomo kto co potrafi, porobia sie linie przekazu Europejskich sztuk i w dobie Internetu bedzie stosunkowo latwo odroznic owoc od pestki. Na pewno bedzie mniej szkol i reprezentowanych styli niz w ostatnich latach, ale takie jest zycie.
To tak jak na poczatku lat 90-tych w Polsce powstawalo zatrzesienie firm, sklepow, przetsiebiorstw i bankow. Jedni chcieli szybko i nielegalnie zarobic, inni byli porzadni. Padali jak muchy i jedni i drudzy i teraz sytuacja sie stabilizuje i jest tego wszystkiego jakby mniej ale za to stabilniej i mozna miec do nich wieksze zaufanie.
Nie wiem czy ta alegoria jest najlepsza ale cos takiego mi w kazdym razie sprobowalem... :roll:

Przynajmniej mam taka nadzieje. A wiec jeszcze raz: byc moze dzisiejszy rynek jest zdominowany przez horsztaplerow, ale przyszlosc jednak nalezy do pasjonatow i od nich koniec koncow zalezy czy tradycyjne Wushu przetrwa kryzys czy nie, w jakiej formie i na jakim poziomie.
  • 0

budo_lo-han
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 544 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Ojj, mialo byc "europejskich szkol" nie sztuk!

Sorry, że się "wciąłem" do środka Twojego postu :oops: Ale nie udaje mi się odpowiedzieć normalnie, nowych tematów nie chcę mnożyć, a funkcja moderatora jakoś działa.

Niestety fakty są takie, że niezależnie od dziedziny pasjonaci, czy koneserzy tworzą pewną elitę, ale są zdecydowaną mniejszością, a łatwiej się żyje "komercjalistom", ktorzy gdy jeden "produkt" się ludziom znudzi, wymyślają następny, a ludzie to ciągle kupują i są w dodatku zadowoleni.
Ale co tam, róbmy swoje.

Andrze Kalisz

  • 0

budo_a
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 519 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty

Az serce rosnie, ze jest pare osob wiedzacych o chinskich sztukach walki z pierwszej reki.


Ja też się rozmażyłem, chciałbym zobaczyć tego 60-letniego
dziadka,
serio, tylko

Zaletą boksu czy kicka jest nie tylko łatwość i skuteczność
ale też "sprawdzalność" umiejętności. Ja bym bardzo chętnie
poćwiczył te 10 lat, by nabyć odpowiednie umiejętności, nigdy
nie będę fajterem ani sportowcem, ale
boję się by po tym czasie nie dowiedzieć się, że znam jakieś
dziwne, nieprzydatne ruchy.
Mowa była o aikido, na moje pytanie o skuteczne techniki,
dowiedziałem się, że aikido nie służy do walki i jak poćwiczę
z 10 lat to może zrozumiem po co te 10 lat władowałem.

Cialdini nazywał to zasadą konsekwencji, władowałeś w to
10 lat, przecież nie może się okazać, że je zmarnowałeś,
w tym musi być sens i filozofia i ki :) .

Nie, mogę się uczyć rok albo 10 lat, ale muszę widzieć
efekty. Kick, judo cenię bo są prawdziwe, bo są próbą
autentycznego zmierzenia się z materią, psychiką,
przeciwnikiem. Są praktyczną realizacją tego co
opisywał Funakoshi.

Można wiedzieć jakie przewagi mają te autentyczne
style z Chin nad kickiem? Szybsze ciosy, silniejsze,
szczelniejsza garda. Jakie zmiany w przepisach
Vale Tudo umożliwiły by zwycięstwa kung fu?

A
  • 0

budo_krzyst
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1354 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty

.....i dlatego przyszloscia sa pasjonaci. Zgoda, Andrzej, ze oszolomy "rzadza" jak to okresliles. Ale zywot oszolomow jest krotki.
Nie mozna ludziom wciskac kompletnego kitu przez lata cale.
Rozwoj i popularnosc sztuk walki w Europie to caly czaas stosunkowo nowa sprawa. Mysle ze z czasem bedzie szereg porzadnych szkol prowadzonych przez rownie porzadnych i uznanych nauczycieli.
Oszolomy zawsze beda, ale beda sie pojawiac i znikac jak gry piramidowe. Z czasem bedzie wiadomo kto co potrafi, porobia sie linie przekazu Europejskich sztuk i w dobie Internetu bedzie stosunkowo latwo odroznic owoc od pestki. Na pewno bedzie mniej szkol i reprezentowanych styli niz w ostatnich latach, ale takie jest zycie.
To tak jak na poczatku lat 90-tych w Polsce powstawalo zatrzesienie firm, sklepow, przetsiebiorstw i bankow. Jedni chcieli szybko i nielegalnie zarobic, inni byli porzadni. Padali jak muchy i jedni i drudzy i teraz sytuacja sie stabilizuje i jest tego wszystkiego jakby mniej ale za to stabilniej i mozna miec do nich wieksze zaufanie.
Nie wiem czy ta alegoria jest najlepsza ale cos takiego mi w kazdym razie sprobowalem... :roll:

Przynajmniej mam taka nadzieje. A wiec jeszcze raz: byc moze dzisiejszy rynek jest zdominowany przez horsztaplerow, ale przyszlosc jednak nalezy do pasjonatow i od nich koniec koncow zalezy czy tradycyjne Wushu przetrwa kryzys czy nie, w jakiej formie i na jakim poziomie.



Pozwole sie zupelnie z Toba nie zgodzic. Zywot oszolomow jest trwaly i owocny :) Ludziom da sie wciskac kit i to przez lata. Zwlaszcza tym, ktorzy chca wierzyc. I nie ma z tym problemu. Dyskutowalismy tu kiedys na forum o pewnej szkole, ktora jest ewidentna sciema. I mimo tego, ze teoretycznie dostep do informacji teoretycznie jest, istnieje sobie ona juz od ladnych paru lat i prawdopodobnie istniec bedzie. Podobnie jak oslawione Karate Tsunami. I na pewno maja i beda mieli kilkakrotnie wiecej uczniow niz jakikolwiek pasjonat.

K.
  • 0

budo_marcind
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 156 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Dokladnie zgadzam sie z A.

A co do pasjonatow, to pojawia sie zmiana definicji okreslania pasjonaci uzytej przeze mnie na samym poczatku. Pasjonatami nazwalem ludzi, ktorzy chca poznawac sama sztuke taka jaka ona jest. To ich odroznia od ludzi, ktorzy po prostu chca nauczyc sie walczyc. Nie wazne jak, nie wazne przy pomocy czego. Byc skutecznym w walce to cel podstawowy i praktycznie jedyny. Pasjonaci, o ktorych ja pisalem praktycznie rzecz biorac bazuja na obecnosci w stylu tychze ludzi nastawionych na walke. Bo dzieki nim maja gwarancje, ze chociaz sami niekoniecznie maja potrzebe walki w konkretnym celu, to maja swiadomosc, ze jakiejs sciemy nie cwicza. Ja nie negowalem potrzeby obecnosci pasjonatow w obrebie danej sztuki. Oni sa potrzebni. Gdyby nie Andrzej, to o yiquan wogole bym nie uslyszal. Nie poznalbym jego skutecznych metod treningowych. Ale gdyby fundament sztuki walki stanowili sami pasjonaci, ktorzy nie maja konkretnej potrzeby bycia skutecznymi w walce (nie obrazcie sie wszyscy pasjonaci, bo ja tez takiej potrzeby nie mam i dlatego nie czuje sie kompetentny bycia fundamentem stylu), to szybko styl przerodzilby sie w cos podobnego do Aikido. Albo karate "tradycyjnego". A wtedy mysle, ze nawet tacy pasjonaci jak Andrzej straciliby zainteresowanie yiquanem. Chyba zeby zaczyli traktowac yiquan jako system zdrowotny, ale wtedy sztuka walki toto juz by nie bylo. Ja napewno zainteresowanie bym stracil.

Można wiedzieć jakie przewagi mają te autentyczne
style z Chin nad kickiem? Szybsze ciosy, silniejsze,
szczelniejsza garda. Jakie zmiany w przepisach
Vale Tudo umożliwiły by zwycięstwa kung fu?

No wlasnie, te przewagi to tylko w praktyce moznaby ocenic. Ja widze roznice, bo cwiczylem jedno i drugie, i mam pewne koncepcje odnosnie tego, w jakim sensie yiquan mialby przewage nad boksem, czy kickiem. I wierz mi, ze chcialbym to zobaczyc w praktyce i zweryfikowac ewentualnie swoje przemyslenia. Zwlaszcza, ze co do yiquan (Baguazhang nie znam), to moge smialo powiedziec, ze zadnych przepisow nie trzeba zmieniac. Tylko zeby Chinczycy, ktorzy sa dobrzy w yiquan zaczeli w tego typu turniejach walczyc. A na to na razie sie nie zanosi. Nie maja mozliwosci i politycznych, i finansowych, i nawet swiatopogladaowych, bo komunistyczna propaganda robi w ich mozgach swoje. Nie wiem, w jakim jestes wieku, bo ja jeszcze pamietam czasy komuny w Polsce i wiem troche jak to jest. Jak to propaganda robi ludziom wode z mozgu. Jak komus sie do NRD, czy Czechoslowacji udalo wyjazd zalatwic to tydzien swietowal. A o kapitalistycznych krajach to nikt nawet nie marzyl, bo nawet jednego dnia by nie przezyl z powodow finansowych. Dlatego ja sie Chinczykom nie dziwie.

Do Tomka

Odnosnie tych metod treningowych, ktorych wedlug Ciebie sportowcy by nie zaakceptowali. Mnie sie wydaje, ze problem nie lezy w samej metodzie, ale w sposobie jej nauczania. Jakbys mi kazal stac w jakichs dziwnych pozycjach niczego nie tlumaczac, to moze tydzien bym wytrzymal i dal sobie spokoj. A moje przemyslenia bylyby identyczne z tym co sobie pomyslal ten marines. Natomiast jak poszedlem do Andrzeja, to On mi powiedzial co, po co, dlaczego. Bo w yiquanie taka jest metodyka, ze wszystko sie tlumaczy. Dla mnie to po prostu brzmialo sensownie, dlatego zaczalem cwiczyc. My europejczycy po prostu musimy widzeic do czego zmierzamy. Musimy miec kazde posuniecie rozpracowane teoretycznie, aby je wykonac. Bez tego nie ruszymy sie z miejsca. Fizyk, ktory zaobserwuje zjawiski, ktorego nie bedzie w stanie teoretycznie uzasadnic, to pierwsze co zrobi, to zignoruje to co zaobserwowal. Zajmie sie tym , jak znajdzie jakas szanse teoretycznego uzasadnienia tego co zaobserwowal. Tacy po prostu jestesmy. Dlatego uwazam, ze yiquan na szanse stac sie popularny. Tylko gdyby Chinczycy zaczeli wreszcie walczyc i wygrywac z liczacyni sie zawodnikami Zachodnimi. Wiesz ja chodze sobie na sparingi z kickboxerami. Jak tlumaczylem im co to ten yiquan, to dla nich to brzmialo troche jak "pierdu pierdu". Ale zauwazyli, ze w sparingach stosuje inne zasady uderzania i blokowania, ze inaczej sie poruszam, i ze to jest skuteczne, to sie tym zainteresowali. Ale tez musialem im wytlumaczy jak sie to cwiczy i dlaczego tak sie cwiczy. Gdybym im kazal stac i nic wiecej, to by mieli podobne wnioski do wnioskow tego boksera. Praktykom trzeba po prostu wskazac, ze w tym co robia sa slabe punkty, z ktorych nie zdawali sobie do tej pory sprawy, i ze te slabe punkty mozna wyeliminowac, bo jest na to sposob, ktorego istnienie mogli sobie uswiadamiac jedynie intuicyjnie, ale swiadomie na niego nie wpadli, wiec go nie wykorzystywali. Ja tak to widze, i uwazam ze tak mozna uczyc styli wewnetrznych ludzi na Zachodzie. I to tych co trzeba a nie poszukiwaczy kosmicznych energii.

Marcin
  • 0

budo_pasjonat
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 213 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Krakow

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Wskoczylem na ten temat, a tu prosze gadaja cos o pasjonatach.

Panowie,
Sam cwicze Kyokushin, ale tylko dlatego, ze zafascynowany MA trafilem na Kyoukushin i polubilem to, ale nie neguje tez innych wynalazkow.

Staram sie zaszczepic mojego 8-letniego syna ta miloscia do MA i On sobie wlasnie obral Kung Fu. Od wrzesnia musze zaprowadzic go na trening i dac chlopakowi szanse.

Tu zapytam jak laik, ale zupelnie szczerze.
Zastanawiam sie tylko nieraz nad sensem tej odmiany MA. Wiem, ze sila chlopa poswieca na trening Kung- Fu (obojetnie jaka odmiana) - o wiele wiecej czasu i zaangazowania niz np. adepci karate, czy Judo. Wiele cwiczen przypomina tylko uderzenia, ale tak naprawde nie sa to rzeczy do wykorzystania w realnej walce. Na czym polega wiec skutecznosc Kung Fu w relanej walce np. na ulicy, skoro nawet te "przydatne", grozne dla przeciwnika techniki cwiczy sie na sucho, no bo sa tak grozne, ze nie mozna ich wyprobowac na partnerze?
Dla mnie liczy sie przede wszystkim czysta sztuka i przyjemnosc z tego, co sie robi na treningu. Ale sama swiadomosc, ze sie umie czlowiek obronic poprawia samopoczucie. Jesli mialbym faktycznie wiec cwiczyc jakas odmiane Kung Fu bardzo dlugo i BYĆ MOŻE osiągnąć jaki taki poziom umiejetenosci, to naklad wlozonej pracy moze wczesniej zakonczyc sie np. przetrenowaniem stawow. To skad wiec wg Was bierze sie skutecznosc tej sztuki i utrzymanie sprawnosci przez tak wiele lat?

pozdrawiam,
pasjonat
  • 0

budo_jarozwierz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 341 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
Panie Tomaszu , pańskie wypowiedzi zaliczają się do rzadkich sensownych wypowiedzi na temat gong fu. Czytam i cieszę się, że są jeszcze tacy praktycy chińskich systemów. Podpisuję się obiema rękami i nogami pod pańskimi postami :D
Pozdrawiam i życzę sukcesów w praktyce Bagua :) :) :) :) :) :)
  • 0

budo_marcind
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 156 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty

To skad wiec wg Was bierze sie skutecznosc tej sztuki i utrzymanie sprawnosci przez tak wiele lat?

Kung Fu jest jedyna w swoim rodzaju synteza rzeczy bardzo praktycznych, w innych sztukach walki kompletnie nie wystepujacych i calkowitej sciemy. I nie chodzi tu o same techniki. Granica nie przebiga pomiedzy technikami praktycznymi i niepraktycznymi (jak to sie na pierwszy rzut oka wydaje), a zupelnie gdzie indziej. Przyjmowanie technik za kryterium oceny jest efektem przyjecia sposobu postrzegania sztuki walki przez pryzmat schematu myslowego, na ktorym oparte sa niechinskie sztuki. W kung fu technika jest wlasciwie na samym koncu. Podstawa jest nauka specyficznej dla stylu mechaniki ciala. Na tej mechanice opiera sie cala umiejetnosc generowania sily w sposob specyficzny dla stylu. I to jest praktyczne. Praktyczna jest tez metodyka treningu tej umiejetnosci. Zwlaszcza, ze jest ona unikalna. W innych sztukach walki wogole nie wystepuje. Natomiast cel uzycia tejze sily (blok, uderzenie, kopniecie, czy cokolwiek innego) jest juz elementem wtornym. I tu czesto kryje sie sciema.
Jezeli ktos zatem rozpoczyna nauke kung fu od nauki konkretnych technik, to nie jest to wlasciwe. Powinien rozpoczac od nauki sposobu generowania sily w okreslony sposob. Dlatego nie powinno sie oceniac kung fu jedynie na podstawie technik zawartych w stylu, bo w istocie rzeczy praktyczne znajduja sie poza nimi. Natomiast koncentrujac sie glownie na technikach mozna przeoczyc to, co w kung fu wartosciowe. Choc na pewnym etapie znajomosc innych sztuk walki sie przydaje po to, by nie tylko na rzeczy praktyczne nosa wyczulic, ale rowniez i na scieme.

A co do sprawnosci chinskich mistrzow, to jest ona spowodowana tym, ze trenuja oni dlugo, czyli po kilka godzin dziennie, ale niezbyt intensywnie. Raczej unikaja ekstremalnych obciazen organizmu, na czym bazuje sport wyczynowy. Dzieki temu aparat ruchu jest umiarkowanie stymulowany, ale w sposob ciagly. To go wzmacnia i jednoczenie nie powoduje przedwczesnego zuzycia. Mysle, ze trenujac w ten sposob kyokushin efekt bylby ten sam.

Marcin
  • 0

budo_pasjonat
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 213 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Krakow

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty

:
To go wzmacnia i jednoczenie nie powoduje przedwczesnego zuzycia. Mysle, ze trenujac w ten sposob kyokushin efekt bylby ten sam.

Marcin


Marcin,
Dzieki za odpowiedz. Wlasnie ciekaw bylem, czy ktos odpowie na moje pytanie.
Z biegiem czasu doszedlem do identycznego wniosku, jesli idzie o "zuzycie materialu". Dlatego tak wazne jest kultywowanie pewnej kultury MA, ktora ogarnia wiele aspektow treningu, m. in. i taki jak zdrowie praktykujacych MA. Sila jakiegokolwiek stylu w duzej mierze opiera sie o tradycje i przekazywanie doswiadczen. Im tradycja taka silniej jest zakorzeniona, tym wg mnie wieksza szansa na budowanie wartosci stylu, pozyskanie nowych, wartosciowych ludzi dla jego rozwoju. Wiele nowoczesnych odmian MA prowadzi troche rabunkawa gospodarke "zasobami".

A tak przy okazji - mozna wiedziec co cwiczysz i jak dlugo, jak czesto?

dzieki,
pasjonat
  • 0

budo_marcind
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 156 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty

A tak przy okazji - mozna wiedziec co cwiczysz i jak dlugo, jak czesto?

W tej chwili cwicze yiquan. Ale wczesniej cwiczylem tez rozne mniej lub bardziej sensowne rzeczy. Na trening staram sie poswiecac minimum godzine dziennie. Choc czasami brakuje mi nawet tyle czasu, a czasami po prostu mi sie nie chce, wiec robie sobie wolne.
Natomiast, nie jestem przekonany, czy yiquan jest czyms, czym chcialby sie zajmowac osmilatek. Bo pewnie to Ciebie interesuje. Po prostu na poczatku jest duzo cwiczen statycznych, co moze go szybko znudzic. Choc jakichs przeciwskazan do treningu oczywiscie nie ma.

Napisales natomiast cos o nowoczesnych odmianach MA. Ja uwazam, ze zderzenie tradycyjnych styli ze stylami nowoczesnymi przypomina troche zderzenie alchemii z chemia. To zderzenie bylo potrzebne. Bo pomimo, ze alchemia byla czyms wiecej niz tylko badaniem prostych reakcji chemicznym, ze byla calym systemem filozoficznym i wrecz oferowala pewien sposob na zycie, to jednak sprowadzala swoich zwolennikow na manowce. Identycznie jest z tradycyjnymi sztukami walki. Pomimo, ze przenosza one tradycyjne wartosci moralne, czy etyczne, to czesto sa przemitologizowane. Zatem wymagaja reformy, ktora aby mogla nastapic musi miec jakis czynnik wywolujacy potrzebe jej przeprowadzenia. No a gdyby nie te nowoczesne systemy, to w sekcjach tradycyjnych nadal by panowalo nieuzasadnione przeswiadczenie o nadnaturalnej skutecznosci cwiczonego stylu. Przeswiadczenie niezweryfikowane, opierajace sie na naroslych mitach i legendach przekazywanych jako historie od poczatku do konca prawdziwe.
Z drugiej strony to tez bym nie chcial, by wzorami do nasladowania dla mlodych ludzi stalo sie kilku wytatulowanych koksow, odnoszacych sukcesy i przedstawianych w reklamach jako dzikie, pozbawione skrupolow, mozgu i moralnego kosca zwierzeta.

Marcin
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024