Czy atmosfera na treningu powinna być przyjacielska czy też powinien panować pewien reżim?
Reżim owszem, ale bez przesady, kary za gadanie czy wygłupy owszem, ale jeśli trener puści czasem jakiś tekst i wszyscy pokręcą bekę przez 30 sekund to krzywdy nie będzie.
I jakie powinno być podejście do treningu z dziećmi?
Ja miałem kiedyś przyjemność prowadzić grupę dziecięcą - 6 do 10 lat chyba, to dzieciaki na sali mnie zniszczyły. Rozumiecie, rodzice na pierwszy trening pokupowali im karategi i się dzieciaki zaczęły naparzać. Potem zaczęły naparzać mnie. Gdy udało mi się je na chwilę uspokoić i zająć jakimś ciekawym ćwiczeniem (zwykle zabawowym związanym z ogólnorozwojówką) to po chwili za plecami słyszałem pisk, obracałem się, a tam się znowu jakieś dwa bachory tarzały. Normalnie czułem się jak Arnie w "Gliniarz w przedszkolu". przestraszony Po ok. 1 miesiącu zmieniła mnie dziewczyna. Ja wchodzę na trening, patrzę, a dzieciaki stoją na baczność!!! zero gadek i śmiechów!!! i ćwiczą!!! a ona podniosła na nie głos może dwa razy w ciągu całego treningu. Widać każdy ma jakieśtam predyspozycje, charater odpowiedni do danego sposobu nauczania.
Czy wolicie takiego nauczyciela, który skupia się wyłącznie na treningu, czy też takiego, z którym można pogadać na różne tematy, zrobić jakąś wspólną imprezę, poradzić się w jakiejś sprawie?
Co to za nauczyciel, z którym nie można pogadać o życiu, laskach, wypić piwka w pubie??? Moim zdaniem integracja po zajęciach jest jak najbardziej wskazana.