![Zdjęcie](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_images/FK/profile/default_large.png)
Atmosfera na treningu oraz jaki powinien być nauczyciel?
Napisano Ponad rok temu
mam pytanie co uwazasz za przerwe??
bo nie wiem jak to rozumiec?
Napisano Ponad rok temu
Poza tym nie uwierzę, że mając powiedzmy półtora godzinny trening nie ma przerw. Kiedy trener coś mówi na przykład. Czy komuś zrobi różnicę jak zrobię parę kroków w bok i się napiję jednocześnie słuchając co prowadzący ma do powiedzenia. .
Przerwa czyli moment, kiedy nie ćwiczysz. Jak napisałem np. trener ma jakieś uwagi ogólne do wszystkich, tłumaczy. Wtedy czytaj wyżej (cytat).
A co do długości trwania treningów to teoretycznie są 1,5 godzinne, ale zawsze przeciągają się do 2, czasami można jeszcze zostać i poćwiczyć trochę (freestyle), tak z 20 minut.
Napisano Ponad rok temu
po pierwsze co to ma wspolnego z tematem postu ??
po drugie : trening a zdrowie ćwiczenie ducha itp. w moim przekonaniu człowiek jest organizmem który przystosowuje sie do otoczenia . Wiec jest to do wyćwiczenia choć fakt że wyjątkiem jest tutaj nie pice płynów na słońcu bo to głupoys
po trzecie : atmosfera na treningu u mnie w klubie wadą małą jest że jest za duży luz i tu troszke dyscypliny brakuje ale reszta jest kosmiczna ! nic sie nie da zarzucic
Napisano Ponad rok temu
Może zbyt surowy. Ale takie jest moje zdanie poparte jakimś tam doświadczeniem. Przesazasz z tymi kosztami. Wynajęcie sali z matami w dużym mieście kosztuje poniżej 50 zł za 1,5 godziny - we Wrocławiu znam dwa takie miejsca, a prawdopodobnie znalazłabym ich więcej, gdyby była taka potrzeba.mysle ze to zbyt surowy osad z twojej strony. To nie ma nic wspolnego z szacunkiem. Taka jest rzeczywistosc i nic sie z tym nie da zrobic. Nie mozna stworzyc wiecej grup. Gosc daje max swego wolnego czasu. Nie mamy wiecej forsy aby zaplacic za wiekszy lokal, skladki ledwie pokrywaja koszty.
Ja chodzę na zajęcia na macie z brazylijskiego jiu-jitsu, gdzie w szczytowych momentach jest dziesięciu ćwiczących, składka wynosi 80 zł za 4 treningi w tygodniu! Więc te argumenty o ogromnej kasie itp. nie przemawiają do mnie. No chyba, że na honoraria dla prowadzących...
Dla mnie osobiste stosunki to sprawa drugorzędna. Jako uczeń przychodzę tam po to, aby trenować, a nie nawiązywac stosunki osobisteMysle ze szacunek przejawia sie w osobistych stosunkach z kazdym cwiczacym a nie w tworzeniu malych grup.
![:P](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/p.gif)
Napisano Ponad rok temu
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Oczywiscie zartuje, choc z drugiej strony staram sie pokazac, ze wszystko mozna jakos uzasadnic.
A wracając do tematu glownego, to przypomina mi sie, jak kiedys bylem na jakichs doksztaltach z teorii zarzadzania. No i wyklad byl na temat, jaki powinien byc szef w pracy. No i analogia z instruktorem sama sie narzuca. Okazuje sie, ze w roznych srodowiskach sa rozne modele szefow. Pierwszy model generalnie jest taki, ze od szefa wymaga sie, by byl szefem. Czyli, ze powinien rzadzic twarda reka. Wydawac polecenia i je konsekwentnie egzekwowac. Z kolei od pracownikow w tym modelu oczekuje sie, ze beda robili zadana im robote najlepiej jak potrafia. Inicjatorem nowych pomyslow i zadan do wykonania jest szef, a nie podwladni.
No i jest drugi model, w ktorym wymaga sie od pracownikow tworczego myslenia i duzej kreatywnosci. Natomiast szef nie jest od wydawania polecen i ich egzekwowania, ale od koordynowania dzialan podejmowanych wlasciwie z wlasnej woli przez jego podwladnych. Tak, aby nie postal chaos, aby dzialania poszczegolnych komorek efektywnie zmierzaly do jednago, z gory okreslonego celu. Ponadto szef zapewnia sprawny przeplyw informacji, po to by nie powstawal balagan i wynikajace z niego konflikty.
Nio i oba modele sie sprawdzaja pod warunkiem, ze obie strony (szef i podwladni) wzajemnie akceptuja model, zgodnie z ktorym dzialaja. No bo jak np. szef z modelu pierwszego rodzaju spotka sie z podwladnymi drugiego rodzaju, to powstanie konflikt. Zacznie on uchodzic za despote, pracownicy beda sie czuli niedowartosciowani, beda mieli pretensje, ze ich dobre pomysly nie sa wdrazane. Z kolei szef bedzie rywalizowal z podwladnymi, bedzie ich odbieral jako swoje zagrozenie i nie bedzie mial do nich zaufania. Slowem kicha. Podobnie sprawa wygląda, jak spotka sie szef z modelu drugiego rodzaju z podwladnymi pierwszego rodzaju. Wtedy robota bedzie lezala, nie zapadnie zadna decyzja, a za ten stan rzeczy strony beda sie wzajemnie obwinialy. No bo szef zamiast rzadzic, to nie wiadomo na co czeka. A pracownicy w oczach szefa beda apatyczni i niezdolni do podjecia jakiegokolwiek dzialania.
Oczywiscie tych modeli jest wiecej. Mnie chodzi o sama zasade. O to, ze aby trenowanie bylo efektywne, musi zachodzic dostosowanie stron do modelu obowiazujacego w danym srodowisku. Kwestia jaki to bedzie model jest na drugim miejscu.
Marcin
Napisano Ponad rok temu
Cwiczylem Kyokushin i pamietam pierwsza sekcje gdzie bylo seiken za spoznienie i rozne takie zeczy.
Tam nauczylem sie najwiecej od techniki po kontrole organizmu.
Nie musze nikomu muwic czy trening jest meczacy czy nie.
Moze uznacie to za glupote ale tam przychodzilismyu nawet z nie zawysaka goraczka (wychodzilismy bez)
Chociaz kazdy padal na ryj nie myslal o przerwie, kazdy myslal ze bez bulu nic nie osiagnie.
Trener nikogo do niczego nie zmuszal, wszystko robilismy dobrowolnie.
W kazdej chwili mozna bylo wyjsc do wc (oczywiscie za zgoda trenera (nigdy nie powiedzial nie))
Ten czlowiek jest bardzo spokojny ,kontaktowy,mozna z nim bylo wyskoczyc gdzies po treningu.
Dla niego najwazniejcze bylo to bys chcial cwiczyc i cwiczyl dobrze dla swojego dobra.
Sam chciales sobie udowodnic ze wytrzymasz.
Nigdy z nikogo nie drwil nigdy nie okazywal nam ze jest od nas lepszy ale wszyscy to wiedzieli i szanowali go.
Na treningu oprocz niego i ewentualnego kiai nie bylo nic slychac.
Nie bylo rozmow o pierdolach choc potrafil zazartowac.
To byl trening i rozmowy dotyczyly wylacznie treningu.
Potem przenioslem sie na inna sekcjie ,bo mialem blizej i do dzis zaluje
tam znow byl jazgot wrzask bachory biegaly bez ladu i skladu ktos kogos kopnal jakis bachor sie rozplakal w kolo ktos wchodzil i wychodzil.
Do dupy zadnego klimatu a co dopiero mowic o szczatkowej koncentracji.
Jedna wielka lipa.
P.S.
"W Ramach dobrowolnie przyjetej dyscypliny(...) " 8)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
FaceBook
7 następnych tematów
-
Krzyk, wrzask, kiai?
- Ponad rok temu
-
SEKS przed zawodami.
- Ponad rok temu
-
Uchwyt kopiącej nogi + dźwignia
- Ponad rok temu
-
Badanie psychologiczne
- Ponad rok temu
-
Głębokie oddychanie -Matt Furley
- Ponad rok temu
-
psychika na zawodach
- Ponad rok temu
-
Fizjologia KO
- Ponad rok temu