Pytanie do panów
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I żeby nie odbiegac od tematu. Bić kogoś za byle głupotę to już patologia. Ciekaw jestem skąd czerpałeś wzorce do naśladowania.
Napisano Ponad rok temu
No ale dobrze, rozłożę Ci to na czynniki pierwsze tak bardzo, jak tylko umiem.
Mamy dwóch gości. Jednemu od małego wmawiano,że bicie się jest be, nigdy nie stosowano kar cielesnych, nigdy nie uczono go, że na agresję należy odpowiedzieć agresją. Gościu ma bardzo wysoką empatię i brzydzi się jakąkolwiek przemocą, nie potrafi uderzyć nawet gościa na korytarzu szkolnym, który powiedział mu coś głupiego.
Mamy też drugiego gościa, który od małego tłukł się z rowieśnikami po podwórkach, i ma też wpojone że gdy ktoś wchodzi mu w drogę, a jest możliwość bezpieczniej pacyfikacji natręta - to go pacyfikuje bez mrugnięcia okiem. Wszystko jedno, czy za coś powaznego, czy za byle głupotę. Ciągle pisze o byle głupocie, nie zmieniłem zdania.
W sumie, powyższe przykłądy niekoniecznie muszą być płci męskiej.
Potem nagle obydwa obiekty postanawiają rozpocząć treningi. Jakby nie nazywać sparringu, chodzi w nim o to, żeby pokonać przeciwnika. Czyli mu wtłuc. Wtłuc mu za nic, nadal podtrzymuję to słowo w tym wypadku: byle głupota - w życiu ,za nic- sparring, mam nadzieje że nadążasz
Oba obiekty muszą staczać te sparringi, a może nawet startować w zawodach. Daję sobie uciąć głowę, że to ten drugi (wszystko jedno czy będzie kobietą, czy mężczyzną) zajdzie dużo dalej w tym sporcie niż ten pierwszy. Także w razie starcia na ulicy to ten drugi ma szanse. Ten pierwszy, by osiągnąc to co drugi ma na starcie, musiałby długo i zawzięcie trenować, nie tylko fizycznie ,ale przede wszystkim łamać swoje bariery psychiczne, niwelować wszystko to, co miał wpojone.
Znam to z doświadczenia. Sam podpadam bardziej pod pierwszy przypadek, mam zaś kumpli (i brata :-P ) którzy podpadają pod drugi. I jakkolwiek nie czerpię z nich wzorców do naśladowania, bo mi charakter nie pozwala, tak widzę jak łatwo idą kumplom te sztuki walki (brat akurat wybrał trójbój siłowy), bo lubią się bić - a ja się nigdy żadną poważnie nie zainteresowałem, bo bić się nie lubię. Tak więc wiem co pisze i nie teoretyzuję :-P I nawizaując do przewodniego tematu: dziewczyna podpadająca pod ten drugi typ, będzie lepsza w te klocki niż facet ,podpadający pod ten pierwszy typ.
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
Zasadniczo ze Szpiegiem bym sie zgodzil, ale z jednym zastrzezeniem. Otoz ludzie tego drugiego typu maja powazna trudnosc z systematycznym trenowaniem. Najpierw ze wzgledow czysto zyciowych: za duzo uzywek, ogolnie nieregularny tryb zycia, czeste klopoty z policja itd.
Pozniej ze wzgledu na relacje trener-cwiczacy. Dla takich gosci to jest ciezkie przezycie, ze ktos ich uczy i to jeszcze takiej rzeczy jak walka. Bo to znaczy, ze ten ktos lepiej to robi niz oni. Ich to boli. Tu trzeba przyjsc, robic co kaza, czesto sie nie rozumie po co, czesto sie nie chce, bo sie jest juz zmeczonym a i tak trzeba bo kaza itd. Poza tym trzeba przyjac cios i nie zawsze mozna oddac, agresywnosc jest tylko w pewnych granicach i formach itp. Tacy goscie sie w tym ukladzie strasznie mecza. Nerwowo reaguja na autorytety, a prowadzacy niestety musi byc na sali autorytetem.
Dlatego szybko znikaja z sal gdzie sie cwiczy sztuk walki i przenosza sie na silownie. Bo na silowni dostajesz karteczke z cwiczeniami i nikt nad toba nie stoi. Tam sie czuja lepiej i wieksze sukcesy tam odnosza.
Pawel Drozdziak
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Przejrzałeś mnie na wylotAleż ja nie piszę o ulicznych bandziorach, tylko o ludziach o odpowiednio wysokim poziomie agresji. Nie mozna uogólniać: agresywny - słaby technicznie - siłownia i nieagresywny - dobry technicznie - MA. Ja na przykład przeniosłem się na siłownię tak jak pisze Paweł, ale nie dla tego że byłem za agresywny, tylko dlatego że byłem za mało agresywny. Otarłem się o bardzo dobrą sekcję MA i gdybym na niej wytrwał, pewnie miałbym świetne wyszkolenie. Niestety po prostu MA mnie nie bawiło - właśnie dlatego że nie miałem do nich zapału, który miały nawet dziewczyny. I nie wynikało to z ogólnego lenistwa, bo na siłowni zdarza mi się ćwiczyć z zapałem i 4 razy w tygodniu, ale własnie dlatego że nie bawiło mnie obijanie się z kimś czy turlanie po macie i zbieranie siniaków, a nie bawiło mnie głównie dlatego, że nie miałem wystarczającego ładunku agresji, była to dla mnie sytuacja obca i mało komfortowa. Ci, którzy są przez życie przyzwyczajeni,albo po prostu mają to w charakterze, tych barier nie mają. I niekoniecznie muszą byc ulicznymi psycholami. Determinacja naszych Pań na budo też wynika z pewnego ładunku agresji, czy też zadziorności jaki mają w charakterze, lub doświadczeń z dzieciństwa (starsi bracia itp. ). Ich koleżanki które tego nie mają, idą na aerobik.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Walka sportowa jest gra (uliczna zdaje sie takze). Jezeli ktos podejmuje sie walki ze mna spraingowej, czy ulicznej - to jesli znajde luke uderze, zaloze dzwignie i nie bede mial dylemtow moralnych.
Wedlug mnie wrodzona, czy nabyta agresja w sporcie sie nie sprawdzi, nawet jesli agresywny przeszedl wiele stopni szkolenia. Zreszta jak juz przeszedl to nauczyl sie m.in. pokory. Bo garesja daje chwilowy przyplyw energii, ale i zaslepia.
Ogladalem materialy szkoleniowe bokserow kubanskich ze sparingow, trener opieprzal jednego z nich - zdenerowowales sie, jestes agresywny, a Twoj przeciwnik to wykorzystuje i za chwile Cie znakautuje.
Oyama mowil, ze liczy sie tylko technika dziejaca sie w czasie. I nic ponadto.
Przekladajac to na jezyk wspolczesnosci - jesli moj prawy prosty jest swietny, mam znakomity timing, przeciwnik moze byc niezwykle agresywny, mnie to zupelnie nie przeszkadza.
Jesli chodzi o Agnieszce R. i inne przedstawicielki sztuk walki, to mysle, ze hasla typu "lepiej jej nie spotkac na ulicy" etc. sa chybione. Jesli te panie beda w niesprzyjajacych okolicznociach - zaskoczenia, przewagi liczebnej etc. dostana takie same omloty jak kazdy z nas, a moze nawet wieksze.
Pamietam jak jechalem na trening z pewna mistrzynia Polski w boksie. Doj.. sie do nas paru cwaniakow. Ja to sparalizowalo zupelnie - wyszeptala, ze ona na ulicy to sie nigdy nie bila i sie boi. Kazalem wobec pilnowac jej naszych rzeczy. Sytuacja nie skonczyla sie konfrontacja. Podjechal trawmaj. Wsiedlismy, a oni za nami. Jednak w srodku byli juz nasi koledzy z treningu. Bylo juz jeden na jednego, co zauwazywszy nasi napastnicy i nasze zamiary odwetu, szybko sie ulotnili na nastepnym przystanku.
K_P
Napisano Ponad rok temu
poz
Napisano Ponad rok temu
K_P
Napisano Ponad rok temu
pzdr gnz santo
Napisano Ponad rok temu
tekst wpisany przez autora postu znajduje się w temacie:
http://www.forum-kul...dpost&p=1081405
Nie zgadzam się na zaśmiecanie wszystkich możliwych tematów swoim prywatnym ogłoszeniem!
/mod off]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
3 następnych tematów
-
kobieta vs. kobieta
- Ponad rok temu
-
Obrona kobiety
- Ponad rok temu
-
Karate & samoobrona? Hmm...
- Ponad rok temu