Prawda-li to?
Napisano Ponad rok temu
A przecież wysoka samoocena uczniów Oyamy nie wzięła się z sufitu. Z przedstawicielami innych szkół toczyli oni wiele walk i to takich, w których obowiązywał tylko jeden przepis: pokonać przeciwnika. Gdy w roku 1962 tajbokserzy wyzwali do walki całe japońskie karate, to oczywiście rękawicę podnieśli tylko uczniowie Oyamy i bez trudu rozgromili "twardzieli" z Bangkoku.
Dlaczego wówczas w obronie honoru japońskiego karate nie stanęli przedstawiciele innych szkół? Ano pewnie dlatego, że mocni to oni są tylko w gębie.
Sam Oyama wsławił się nie tylko przerabianiem na befsztyki znanych mistrzów sztuk walki, ale przede wszystkim stoczeniem kilkudziesięciu walk z bykami.
Wcześniej przez 1,5 roku samotnie, bez jakichkolwiek kontaktów z ludźmi, trenował od świtu do nocy w górach. Po powrocie postanowił przeprowadzić test swoich możliwości poprzez walkę z bykiem, który był dla niego uosobieniem siły i waleczności.
Pierwsza próba zakończyła się tylko rozwścieczeniem zwierzęcia. Przygotowując się do następnych, postanowił więc zmienić taktykę walki, ponieważ frontalny atak okazał się nieskuteczny. Rozpocząl od następującego eksperymentu. Po ułożeniu 30 dachówek uderzył w nie z całej siły toporem rzeźniczym. Ten cios złamał 27 dachówek. Później zaatakował identyczny stos dachówek ciosem "shuto" (ręką-nożem) i złamał całą trzydziestkę. Przyglądający się tym próbom rzeźnik zasugerował, żeby Oyama spróbował odciąć bykowi ręką róg, gdyż jest to u tego zwierzęcia najbardziej czułe miejsce.
W październiku 1954 roku w wiosce Toteyama w Japonii Oyama po raz pierwszy powalił byka gołymi rękoma. Jego "przeciwnikiem" był pięcioletni gigant o wadze 450 kg. Po trwającej prawie godzinę walce Oyamie udało się rzucić byka na ziemię i po chwyceniu za łeb uderzyć prawym "shuto" w róg. Róg trzasnął jak zapałka i odleciał.
W sumie Oyama stoczył i wygrał walki z 52 bykami, zabijając trzy z nich na miejscu. Przygotowywał się również do walki z niedźwiedziem w wiosce Ainu na Hokkaido, ale trudna sytuacja finansowa i protesty Towarzystwa Ochrony Zwierząt zmusiły go do wycofania się z tego przedsięwzięcia.
Tym niemniej pokazy Oyamy robiły ogromne wrażenie i przyczyniły się do spopularyzowania karate w Stanach Zjednoczonych. Po dziś dzień kyokushinkai uważa się za najbardziej amerykański z japońskich stylów walki.
W samej Japonii Oyamy bardziej się bano niż szanowano, więc nigdy nie zdobył należnego mu uznania. A jednak wszelkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że to właśnie Masutatsu Oyama, naturalizowany Koreańczyk, którego prawdziwe nazwisko brzmi Hyung Yee Choi, stworzył jedyną szkołę walki, która oparła się powojennemu załamaniu ducha Japończyków i kultywuje bushido - prawdziwą drogę samurajów.
Zastanawia mnie czy to prawda , czy totalna bzdura - jak sie do tego ustosunkowac?
Napisano Ponad rok temu
Odmłodniałem o dwadzieścia kilka lat, kiedy to wielki guru AD ( duchem nie wzrostem ) faszerował nas takimi info. Nikt nie neguje faktów, ale spokojnie są jeszce inne MA, które sie sprawdzają w realu
pozdro o 2o lat młodszy RJ
Napisano Ponad rok temu
Faktem natomiast jest fakt, że kyokushin należało do najskuteczniejszych systemów karate jeszcze w okolicach lat 80tych. początek lat 90tych to początki wielkiej polityki i walki o wpływy a co za tym idzie odwalania treningów. Przecież zbyt ciężkie treningi eliminują coraz to słabsze społeczeństwo a skoro tek nie ma kasy z opłat i egzaminów. No i w efekcie końcowym masz mnóstwo leszczy kładących sobie na biodra czarne pasy wielokrotnie poprzecinane złotymi paskami.
Na jakiś zawodach była walka pomiędzy gościem z zielonym paskiem (jak się później okazało nawet go nie miał), z sempai 2 dan. Walczyli trzy razy 3 minuty bez rozstrzygniecia a na końcu sędziowie wydali werdykt na rzecz 2 dana. Ja wiem, że stopnie techniczne nie oddają może umiejętnosci walki, ale po co wobec tego są w wymaganiach egzaminacyjnych ? Czy tylko jest to sztuka dla sztuki ? To co kyokushin to znajomość technik ? Zawsze sądziłem że to sztuka walki jest ? Naiwny widać byłem, gdzyż niektórzy zrobili z tego jedynie inwestycję
Napisano Ponad rok temu
Tak na szybko bo sie spieszę:
1. Ksiązki nie miałem w ręku więc nie wiem co w niej jest,
2. mecz Thai vs Kyokushin rzeczywiście miał miejsce (więcej sczegółów temat Thai vs Kyokushin, pierwszy post + odpowiedź Seikena)
3. Z bykami to prawda- jeden z takich pojedynków był kręcony przez japońską telewizję (znajdę link z urywkami to tu wrzucę)
4. "dymy" pomiędzy uczniami Oyamy a innymi stykami mogły być "wysoce prawdopodobne", gdyż nie zbyt się lubili (sam Oyama twierdził, że inne nie- oraz light-kontaktówe style to po prostu balet)
to razie na tyle (cholera i tak jestem spóźniony )
Napisano Ponad rok temu
Uwazam ze to sciema bo: walczyl z bykiem ktorego trzymal na sznurku, ktory konczyl sie przyczepiony kolkiem w chrzastce nosowej byka. Kazdy kto mial kontakt z takimi zwierzakami wie ze w ten sposob kazdy moze kontrolowac byka i prowadzic go na sznurku. Ciagnac taki sznurek lub go wykrecajac zadaje sie bykawi taki bol ze bedzie spokojny.
Poza tym 450 kilowy byk to zaden kolos. Sredniak co najwyzej.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
nieduży dystans, chwyt za rogi , wykręcenie głowy (bykowi) w tym momencie byk powinien się przewrócić i uderzenia shuto w rogi.
Widzę że jesteście zawiedzeni, że Oyama nie stawał na przeciw rozpędonego na maxa (sorry Max ) byka i nie ładwał z piąchy tak że przebijał głowę miażdżył kręgi i nadziewał całego byka na rękę aż po ogon :grin: :grin:
Przecież nikt nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonego byka przestraszony (przypomnijcie sobie zasadę zachwania pędu (prędkość razy masa))- no chyba że wóżkiem widłowym
A że te walki nie były bezpieczne może świadczyć fakt że w co najmniej jednej z nich został dość poważnie ranny (czytałem we wspomnieniach)- byczek pociągnął w czasie tej "nudnej szamotaniny" Oyamę z rogu w brzuch.
Dodatkowo: miałem zdjęcie (Oyama vs byk) gdzie sznurek nie był przyczepiony do kółka w nosie tylko pętla wokół rogów.
Napisano Ponad rok temu
Wracajac do terazniejszosci , posiadalem "Advanced karate " przez lata i nic tajemniczego tam nie wyczytalem , zeby bylo smieszniej , ludzie wierza w legendy i przed swietami sprzedalem to na eBay za 480 $ US !!!.
Kyokushin i inne style , pamietam All Japan i walke Matsui z o 2 glowy nizszym , i 30 kilo lzejszym Ashima ,przedstawicielem Goyu -ryu ( Jarek , jest to na kasecie plynacej do ciebie) , minuty mijaly , a juz wtedy lansowany na fightera #1 Matsui , nic mu nie nie mogl zrobic , ryk fanatykow kyokushin , wsciekolosc na twarzy Matsui( tak tam widac jak mu nerwy puscily) i przyjacielski usmieszek na twarzy Ashimy i jego niesamowite bloki i uniki to trzeba zobaczyc.
Animozje pomidzy Kykushin , byly i beda , i jak Nostrodamus przepowiadam , zniszcza ten styl.
Notabene , kilka lat temu shihan Sjaak Van de Velde z Holandii , zrobil zjazd Kyokushinu , bez wzgledu na numer IKO , oczywiscie nikt z kierownictwa nie przyjechal ( choc zapewnine byly bilety i hotel) , ale fighterzy sie tlumnie pojawili ,byl Wedel i Thomson , Randolph James i William Oliver i wielu innych .Stary dobry Kyokushin
Jezeli chodzi o Oyame to juz po raz kolejny polecam tekst holendra Jona BLuminga ( 10 dan Kyokushin) , ktorego chyba przedstawiac nie trzeba ( mistrzu , jest jak"Big" Sandulescu legenda) , co ciekawe panowie shihanowie , specjalnie nie protestowali.To naprawde trzeba przeczytac !!!
Tekst sprowadza legendy o Mas Oyama , troche blizej zycia.
>>> [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] <<<
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Bo tak to właśnie wyglądało:
nieduży dystans, chwyt za rogi , wykręcenie głowy (bykowi) w tym momencie byk powinien się przewrócić i uderzenia shuto w rogi.
Widzę że jesteście zawiedzeni, że Oyama nie stawał na przeciw rozpędonego na maxa (sorry Max ) byka i nie ładwał z piąchy tak że przebijał głowę miażdżył kręgi i nadziewał całego byka na rękę aż po ogon
-----------------------------------------------------
Jup
rzeczywiscie nie spodziewalem sie , ze mistrz urzadzal wielkie grillowanie , ale mam jedna uwage:
Mianowicie - teraz juz wiem jak bylo - swiatli ludzie mi wytlumaczyli Ale skoro tak , to dlaczego w opisach tych zdarzen , nie ma jasno wyluszczonego: bylo tak i tak...? Tylko dlatego , by mistrz i jego mit przetrwali jak najdluzej... :-?
Napisano Ponad rok temu
nie oto mi chodzi, ale we wszystkich polskojęzycznych bijografiach oyamy piszą o łamaniu roguw ciosem shuto więc chciałabym to zobaczyć.Bo tak to właśnie wyglądało:
nieduży dystans, chwyt za rogi , wykręcenie głowy (bykowi) w tym momencie byk powinien się przewrócić i uderzenia shuto w rogi.
Widzę że jesteście zawiedzeni, że Oyama nie stawał na przeciw rozpędonego na maxa (sorry Max ) byka i nie ładwał z piąchy tak że przebijał głowę miażdżył kręgi i nadziewał całego byka na rękę aż po ogon :grin: :grin:
Przecież nikt nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonego byka przestraszony (przypomnijcie sobie zasadę zachwania pędu (prędkość razy masa))- no chyba że wóżkiem widłowym
A że te walki nie były bezpieczne może świadczyć fakt że w co najmniej jednej z nich został dość poważnie ranny (czytałem we wspomnieniach)- byczek pociągnął w czasie tej "nudnej szamotaniny" Oyamę z rogu w brzuch.
Dodatkowo: miałem zdjęcie (Oyama vs byk) gdzie sznurek nie był przyczepiony do kółka w nosie tylko pętla wokół rogów.
Napisano Ponad rok temu
To jest kit.Topór jest dużo cięższy od ręki, ma ostrzejsża krwawędź co powoduje że siła jest skupiana z mniejszym punkcje oraz jest na pewnej długości trzonku co powoduje że ma większą prędkość niż krótsza od niego ręka.Więc podsumójmy: większa prędkość ,większa masa własna i siła uderzenia skupiana jest na mniejszej powieżchni.Więc bajki bajkami ale praw fizyki nie da się oszukać.Nie możliwe jest żeby ręką złamał więcej niż toporem no chyba że nie umiał walić toporem lub nie chciał celowo.Po ułożeniu 30 dachówek uderzył w nie z całej siły toporem rzeźniczym. Ten cios złamał 27 dachówek. Później zaatakował identyczny stos dachówek ciosem "shuto" (ręką-nożem) i złamał całą trzydziestkę.
Jeżeli ktoś w to wierzy polecam kanał Reality Tv dostępny na wizji tv tam jak się poogląda dość częsko pokazują co taki byczek robi z człowiekiem.Jego "przeciwnikiem" był pięcioletni gigant o wadze 450 kg
stoczył beczke pryty z górki na pazórki i wygrał zakład z 52 żulami o to że beczka się nie rozpadnie.W sumie Oyama stoczył i wygrał walki z 52 bykami
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jup
rzeczywiscie nie spodziewalem sie , ze mistrz urzadzal wielkie grillowanie , ale mam jedna uwage:
Mianowicie - teraz juz wiem jak bylo - swiatli ludzie mi wytlumaczyli Ale skoro tak , to dlaczego w opisach tych zdarzen , nie ma jasno wyluszczonego: bylo tak i tak...? Tylko dlatego , by mistrz i jego mit przetrwali jak najdluzej... :-?
A no dlatego, że bardziej działa na wyobraźnie taka wersja niż ze szczegółami (umiejętne operowanie faktami ).
Po drugie; różne historie związane z Mas Oyamą ubarwiali sami pismacy, aby "lepiej się czytało". (dla porówania proponuję sprawdzić jakąś wiadomość w Rzeczpospolitej i SuperExpresie- niby to samo a jakby czytało sie o dwóch nie tych samych zdarzeniach)
Ludzie często nieświadomie przeinaczają pewne fakty, coś zapomna coś dodadzą od siebie (w ten sposób np. rdzi się plotka).
Napisano Ponad rok temu
popey: W sumie Oyama stoczył i wygrał walki z 52 bykami
[/quote] stoczył beczke pryty z górki na pazórki i wygrał zakład z 52 żulami o to że beczka się nie rozpadnie.
[/quote]
O tym wyczynie nie słyszałem- musisz być, Brusik niezłym znawcą tematu
Napisano Ponad rok temu
popey: W sumie Oyama stoczył i wygrał walki z 52 bykami
stoczył beczke pryty z górki na pazórki i wygrał zakład z 52 żulami o to że beczka się nie rozpadnie.
O tym wyczynie nie słyszałem- musisz być, Brusik niezłym znawcą tematu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napewno Gracie nic sobie nie napisali.To widać po wyczynach Bjj z innimi sztukami.Natomiast twe marne kyokushin żadnych wyczynów nie dokonuje.Po drugie to że Gracie pokonał np zapaśnika to nie należy podważać prawdziwości tego bo Bjj żeczywiście wszystkie sztuki leje.Natomiast twój Oyama napewno żadnego byka by nie pokonał (no chyba że cielaczna świeżo po urodzeniu) bo żadnego rogu by ręką nie odrąbał (dlaczego to uzasadniłem wcześniej) nawet jak by byk był unieruchomiony a co dopiero w ruchu.Może też napisali sobie bujną biografię nie pokrywającą się z rzeczywistością ?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
4 następnych tematów
-
Pas a cwiczenia ;-]
- Ponad rok temu
-
Filmy
- Ponad rok temu
-
HAPKIDO
- Ponad rok temu
-
MRad
- Ponad rok temu