2 odpowiedzi w tym temacie

[EXPERTO]

Postanowiłaś, że musisz coś ze sobą zrobić. Kiedyś więcej się ruszałaś, ale ostatnio nie miałaś zbyt wiele do czynienia ze sportem.

Zapisałaś się więc na ulubiony rodzaj aerobiku i ku swojemu zadowoleniu, kondycja może już nie ta sama, ale cały trening przeszedł dość gładko.

Dałaś z siebie wszystko i jesteś z siebie dumna. Niestety radość trawa jedynie 12 godzin, ponieważ następnego dnia po wstaniu z łóżka odkrywasz, że ledwo chodzisz, masz zakwasy, czyli profesjonalnie mówiąc potreningowy ból mięśni. Jesteś taka obolała, że najprostsze czynności sprawiają ból. Boli cię każdy mięsień, nawet tam, gdzie nawet nie spodziewałaś się, że mięśnie istnieją. No cóż, zdarza się to nawet najlepszym sportowcom.

Ten ból mięśni nazywany zakwasami pojawia się od 12 do 24 godzin po treningu. Do tej pory twierdzono, że na skutek ćwiczeń wzrasta poziom kwasu mlekowego w mięśniach. Jeżeli wysiłek jest bardzo intensywny to stężenie to odczuwalne jest jako piekący ból, który uniemożliwia kontynuowanie wysiłku. Ale zaraz po zaprzestaniu ćwiczenia mija. Jednak poziom kwasu mlekowego wraca do poziomu wyjściowego już po godzinie od zakończenia treningu. Dlatego to nie on jest winowajcą.

Tępy ból, uczucie sztywności mięśni i wrażliwość na dotyk - główne podejrzenia pada na mikrouszkodzenia włókien mięśniowych i tkanki łącznej. Na szczęście obrażenia, pomimo, że dokuczliwe, są w zupełności niegroźne. Co więcej mikrouszkodzenia świadczą o budowaniu mięśni. Marna to jednak pociecha, gdy mamy problem z zejściem po schodach.

Sposobów na zakwasy jest kilka
• masaż - jest dobrą metodą profilaktyczną. Należy go wykonywać regularnie, czyli masować okrężnymi ruchami mięśnie, tak aby zakwasy tak łatwo nie powstawały;
• gorąca kąpiel - choć szkodliwa dla serca, może przynieść ukojenie. Niestety chwilowe, ponieważ zakwasy powracają wkrótce, po wyjściu z wanny;
• nie forsuj się - idź na lekki spacer, pomoże ci rozgrzać mięśnie i poprawić ich ukrwienie;
• zastosuj okłady z lodu - pomogą doraźnie złagodzić ból;
• możesz stosować wszystkie zabiegi z użyciem ciepła - np. sauna, ciepłe okłady;
• lekki trening wytrzymałościowy;
• ćwiczenia rozciągające.

źródło: interia.pl

Załączone pliki

•  poczatku_moze_byc_trudno_3129480.jpg   34,37 KB   2 Ilość pobrań

[111pilsudski]

To ja dodam, że zakwasy powstają z rozkładu pirogronianu. Podczas gdy do mięśni dostarczana jest odpowiednia ilość tlenu. Z reakcji analizy pirogronianu oczywiście oprócz ATP otrzymujemy kwas cytrynowy, który dalej rozkładany jest w Cyklu Krebsa, natomiast kiedy tlenu jest za mało pirogronian rozkładany jest do kwasu mlekowego, który faktycznie jest dość szybko usuwany z mięśnia co udowadnia, że to nie on jest odpowiedzialny za parodniowe bóle.
To się pochwaliłem wiedzą. Ostatnio miałem egzamin z biochemii, ale zapewne za pół roku będę pamiętać jedynie, że to nie kwas mlekowy odpowiedzialny jest bezpośrednio za ból.

Co do sposobów przeciwdziałania "zakwasom", mój najskuteczniejszy to po treningu dokładne rozmasowanie, rozciągnięcie i rozluźnienie grup mięśniowych, a następnie fiński prysznic. Czyli najpierw lodowata woda, następnie gorąca(i tak na zmianę). Fakt średnio przyjemne, ale pokrzepiające i skuteczne . A tak na boku czy ktoś potrafiłby uzasadnić, dlaczego gorąca kąpiel szkodzi na serce? Oraz nurtuje mnie zagadnienie, jak to jest że po pewnym czasie uodparniamy się na zakwasy mianowicie, nie odczuwamy ich po treningu, jak wcześniej lub wogóle(mam na myśli regularnie ćwiczących).

[Mr.chudy135]

To ja dodam, że zakwasy powstają z rozkładu pirogronianu. Podczas gdy do mięśni dostarczana jest odpowiednia ilość tlenu. Z reakcji analizy pirogronianu oczywiście oprócz ATP otrzymujemy kwas cytrynowy, który dalej rozkładany jest w Cyklu Krebsa, natomiast kiedy tlenu jest za mało pirogronian rozkładany jest do kwasu mlekowego, który faktycznie jest dość szybko usuwany z mięśnia co udowadnia, że to nie on jest odpowiedzialny za parodniowe bóle.
To się pochwaliłem wiedzą. Ostatnio miałem egzamin z biochemii, ale zapewne za pół roku będę pamiętać jedynie, że to nie kwas mlekowy odpowiedzialny jest bezpośrednio za ból.

Co do sposobów przeciwdziałania "zakwasom", mój najskuteczniejszy to po treningu dokładne rozmasowanie, rozciągnięcie i rozluźnienie grup mięśniowych, a następnie fiński prysznic. Czyli najpierw lodowata woda, następnie gorąca(i tak na zmianę). Fakt średnio przyjemne, ale pokrzepiające i skuteczne . A tak na boku czy ktoś potrafiłby uzasadnić, dlaczego gorąca kąpiel szkodzi na serce? Oraz nurtuje mnie zagadnienie, jak to jest że po pewnym czasie uodparniamy się na zakwasy mianowicie, nie odczuwamy ich po treningu, jak wcześniej lub wogóle(mam na myśli regularnie ćwiczących).

Być może uodparniamy się na ból dlatego że organizm jest przyzwyczajony do wysiłku i nie ma reakcji obronnej (poza rozrostem mięśnia). Ale dla pewności przeczytam jutro artykuł o zakwasach i napisze czego się dowiedziałem ciekawego