Mam przekminiony metabolizm bo mam nocna prace.
napisze tylko potrzebne rzeczy ze byscie mogli zanalizowac moj klopot.
Pracuje w piekarni(jako kierowca), wstaje o jakiejs 3 rano, jem gdy dopiero przyjde do domu, nieraz jest to nawet godzina 15...kiedy wracam, wtedy jem dopiero moj 1 posilek (czesto jest to wysoko kaloryczny obiad np: piers z kurczaka ziemniaki i salata ze smietana.... )
w wakacje zaczalem chodzic na silke, kupilem sobie kreatyne, gajnera przyjmowalem jakies 2 miesiace przed silka, i w czasie jej
czyli wygladalo to tak
wstaje rano, na pusty żołądek 6 caps. kreatyny, i praca
wracam godzina 14, jem obiad pije gajnera (60g gajnera do 300-400 ml mleka) (gajnera wypijalem odrazu calego na raz)
godzina 19 jem kolacje, i znow gajner, taka sama dawka, i godzina 21 spac....
pewnego dnia zacząłem miec bolesci brzucha, i to takie ostre...przez kilka dni bóle nie ustawaly i byly przejsciowe, odstawilem kreatyne i gajnera, przestalem chodzic na silke... po tygodniu wszystko ustalo i wrocilo do normy... no po za jednym
do dzis pierdze jak pojebany i zajebiscie smierdzi... jest to nie komfortowe poniewaz pracuje z ludzmi i nie moge sobie pólnąć kiedy chce... tylko wstrzymuje, po za tym mam takiego farta ze jak juz jestem w domu, i gdy tylko pierne u siebie w pokoju to odrazu ktos wchodzi... matka mowi ze siadla mi juz watroba i to napewno od odzywek... przeszkadza mi moja postura wiec chce sie znow zapisac na silownie... i brac odzywki jako dodatki... ale boje sie ze moje problemy znow rusza do przodu... co radzicie? zostac kijem na cale zycie czy jebac zdrowie i opychac sie wszystkimi odzywkami i byc koksem...?
Użytkownik marceliusz00 edytował ten post Ponad rok temu