Piszę po pewnym czasie niebytu i od razu przejdę do sedna bez przydługawego wstępu ;-)
Otóż od ponad pół roku nie trenowałem już karate (Shotokan) - z powodu rozwoju mojej kariery i czasu oraz sił, które musiałem na to poświęcić. Teraz dokonałem już tego, co miałem zaplanowane w tym roku, czas odpoczynku już dobiega końca. A ponieważ dużymi krokami zbliża się Nowy Rok, czas się wziąć za siebie i wrócić do czynnego wypoczynku w pocie i krwi

I tu zaczynają się moje pytania - biorąc pod uwagę moje zdolności i ponad dwa lata spędzone w Shotokanie (ze zdobytym ciężkim treningiem 6 kyu), podejrzewam, że:
1) bliżej mi będzie do Shorin-Ryu pod kątem techniki i treningów. Chyba, że się mylę?
2) z tego, co się zorientowałem, to treningi skupiają się na kata i ich interpretacjach, czy zdarzają się luźne sparringi?
3) w ogóle jak to jest z "przesiadką" na inny styl, choć może nie tak odmienny?
Liczy się dla mnie każda konstruktywna opinia. Dodam, że nie mam aspiracji startować w żadnych zawodach, choć bardzo sobie cenię sparringi i fajnie, gdyby one były w tej formie. Nie chciałbym wchodzić w coś, co jest zupełnie odmienne od Shotokanu, bo chcę pozostać przy wyuczonych już odruchach lub im podobnych, dlatego niezbyt jestem za Kyokushinem... Myślałem też o Kravce, ale to jako ostateczność już. Ktoś pomoże?
Pozdrowienia