Ja dodalbym jeszcze ze w poradniku nie ma nic napisane o zjawisku nazywanym przez angolow "wire-edge".To bardzo czeste zjawisko przy ostrzeniu gdzie na krawedzi ostrza tworzy sie mikroskopijnie cienka blaszka-przez co noz po kilku machnieciach na ostrzalce wydaje sie super ostry,a po kilku godzinach lekkiej pracy znowu sie tepi(blaszka dolamuje sie zostawiajac tepe ostrze).Wiec jesli naostrzyles swoja 154cm czy inna wypas-stal i pokilku minutach-godzinach pracy w stylu struganie drewna itp. jest tepy to wlasnie zrobiles wire-edge'a;154cm powinna wytrzymac conajmniej kilka dni takiej pracy.
Jest o tym w podanym wcześniej linku do artykułu S.Mitina - występuje to w tekście jako "zadzior" (inna polska nazwa "wire-edge" z jaką się spotkałem to poprostu "drut"):
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Wire-edge "najlepiej" się tworzy gdy jedziemy grzbietem głowni do przodu a najłatwiej temu zapobiec ostrząc z wolnej ręki krawędzią do przodu i
należy w końcowym etapie ostrzenia posiągnąć kilkanaście razy raz jedną raz drugą stronę krawędzi raz za razem (Cynik: bo jak dasz np. 20 pociągnięc na jednym pręcie Tri-Angla a potem 20 na drugim i na tym skończysz, to wire-edge gwarantowany...) i
ostatnie dwa-cztery to muśnięcia po najdrobniejszej osełce z kątem o minimum większym niż dotychczasowy (lekkie uczycie "orania" po kamieniu) - to ostatnie oczywiście z wyczuciem i nie polecam początkującym, ale daje najlepsze rezultaty i b.trwałą krawędz.
Pozdrawiam
Heimdall