Cześć! Coś naskrobałam, więc się dzielę. Postarałam się wpleść do codziennego treningu ćwiczenia na nogi i pośladki.
Poniedziałek - plecy + klatka (3 serie po 12)
- ściąganie drążka w pionie,
- RDL,
- przysiad bułgarski,
- podnoszenie na drążku,
- wiosłowanie sztangą,
- rozpiętki na maszynie (daje tylko jedno ćwiczenie na klatkę, bo co tu dużo mówić, nie chcę stracić reszty biustu )
Środa - Ramiona (triceps 2x po 12, reszta 3 serie)
- Wykroki z unoszeniem hantli,
- wyciskanie hantli stojąc,
- podnoszenie sztangi do brody,
- przysiad ze sztangą nad głową,
- uginanie ramion sztangą łamaną,
- uginanie ramion hantlami z supinacją,
- odwrotne pompki,
- wyciskanie francuskie.
Piątek - nogi + pośladki ( dwa ostatnie ćwiczenia 2 serie, reszta 3x12)
- Przysiady ze sztangą ( czy mogę robić na maszynie Smith'a?),
- zakroki z hantlami,
- martwy ciąg na prostych nogach,
- hip thrust,
- odwodzenie nóg na wyciągu,
- wspięcia na palce (też na Smith'ie?)
Mam dość istotne pytania. Staram się trzymać ćwiczeń po kolei, czy jednak muszę się tego kurczowo trzymać? Jak długo powinnam trzymać się takiego planu? Kiedy będę mogła zmieniać ćwiczenia? Bieniek wspomniałeś, że wraz z zwiększającym się obciążeniem, będę rezygnowała z niektórych ćwiczeń i faktycznie już tak jest. No i co z brzuchem? Wiem, że nie powinnam go katować, bo brzuch robi się w kuchni. Ale jakieś podnoszenie nóg w zwisie czy plank?
Pozdrowienia!