Hej, wiem że do zimy jeszcze troche czasu ale lubie planować i myśleć długotrwale, dlatego już chce sie przygotować na zimę żeby mieć spokojną głowę.
Chce zacząć ćwiczyć tym planem od 1 listopada do 28 lutego, czyli łącznie 4 miesiące / 20 tygodni.
Chce zbudować przez tą zime solidną baze, mocne podstawy pod trudniejsze elementy i chyba priorytet - w końcu przestać wyglądać jak chucherko.
Podam szybko moje parametry i osiągi + obecny plan treningowy.
55kg/173cm/17 lat
8-9 czystychmuscle up (na zawodach poszlo 13 ale deadhang)
27 pullupow
+- 40 dipów
50-55 pompek
back lever
human flag na jedną (kontuzjowaną niestety stronę, konkretnie nadgarstek dlatego ucze się od teraz tylko na tą zdrową)
v-sit
l-sit
dragon flag na rurce
cele na zimę:
dobić do 62-63kg (czyli chce łącznie nabrać ok 7-8kg)
32kg na 1RM pullup na kolkach
48kg na 1RM dip na kolkach
muscle up na kółkach
Dobra, teraz moj plan obecny, w sumie plan bez planu tak naprawdę, bo przychodze na plac i robie z reguły coś takiego:
5 serii full back lever (pracuje nad wydluzeniem holda)
5 serii human flag na zdrową stronę
3 serie siłowych wejsc do back lever
3 serie silowych wznosow do human flag
potem w głowie zazwyczaj układam sobie seciki, np coś takiego;
5 mu
20 bar dip
5 chinup + 5 sec hold + 5 headbangers + 5 sekund zwisu
4 chinup + 4 sec hold + 4 headbangers + 4 sekundy zwisy
3 chinup...
2..
1..
i takich secików robie 3-5 zazwyczaj. Na kazdym treningu robie z reguły inny secik, no wiadomo o co chodzi.
Dobra, do rzeczy: PLAN NA ZIME
Zdecydowałem się na system PUSH/PULL/PUSH/PULL + progresje do pistoletów ze skazanego (kilka lat parkour zniszczyło mi kolana)
PUSH:
10x5 dipy na kółkach (z rotacją kółek)
5x10 pompki na kółkach
4x15 pike pushups na kółkach
3x20 tricep extension (nie wiem jak to po polsku napisać, ale chyba kazdy wie o co chodzi)
PULL:
10x5 podciaganie na kolkach na zasadzie ściągania kółek ze środka do boku
5x10 podciaganie australijskie na kolkach
4x15 lateral fly (odwrócone rozpiętki)
3x20 bicep curl na kółkach
push 2x pull 2x w tygodniu
Coś takiego sobie ułożyłem
Co do progresji i periodyzacji - dorzucanie kilogramów na pas co trening/tydzień, w zależności od progresu.
Wszystkie cwiczenia robie na kolkach.
Teraz dość ciekawa sprawa myśle
Chce takim planem jechać 4 tygodnie, czyli przez miesiać zrobie łącznie 16 treningow, po 8 na dany ruch.
Po tych 4 tygodniach, zrobie mały deload i teraz mam zagłostkę - zrobić zupełnie coś innego, np jakieś Around The World hannibala, czy po prostu uciąć cieżar o połowę i robić to samo?
Po tym tygodniowym deloadzie, zmieniam coś w planie, a konkretnie odmiane ćwiczenia.
Np zamiast dipow zwyklych, zrobie bułgarskie, zamiast podciągań zrobie typewritery/archery lub w l-hangu, pompki archery, australijskie archery, pike pushups np z większym leanem itd itd.. wiadomo o co chodzi
Po 4 tygodniach zmodyfikowanego planu, znowu lekki deload i po tygodniu znowu coś zmieniam. Więc łącznie planuje zrobić przez zimę "normalnych" treningów 32 na dany ruch.
Myśle że jestem w stanie przez te 4 miesiące przybrać chociaż kilka kilogramów, z uwagi na to że nie będe musial dojeżdzać na plac tak jak teraz po 15 km w jedną i drugą stronę rowerem, wiec juz aktywność spada, praktycznie na trening nie bede musiał sie ruszać bo bede mial kółka w domu. Do tego chce sporo podbić kalorykę, juz nie mowie tu o konkretnej diecie ale żeby być na sporej nadwyżce kalorycznej. Zdecydowałem sie na taki podział planu, żeby trudniejsze cwiczenia (dipy, podciaganie) robic z wiekszą intensywnością, czyli wiekszym ciężarem, a te akcesoryjne stricte objętościowo, hipertroficznie.
Jak się zapatrujecie na takie coś? pozdrawiam