Skocz do zawartości


budo_jorvik108

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate

Ponad rok temu

Jersey dużo tego to podejmę tylko te najważniejsze wątki.

Waszmość ostro pojechał czyli jak zwykle dużo umoralniających wypocin , jednak tym razem zaczyna to być osobiste.
Forum służy wyrażaniu opinii i staram się to robić bez obrażania kogokolwiek a to, że ktoś się o coś tam obraża to jego osobisty problem. To co piszę jest oparte na mojej wiedzy, umiejętnościach i doświadczeniu. W przeciwieństwie do Ciebie nie czuję się aż tak wielki żeby np.: podawać się za obrońcę całego, jedynego i powszechnego karate i wszystkich ciężko trenujących (antemurale karate).
Karate jak cokolwiek innego można trenować ciężko lub poprawnie. Najlepiej połączyć obie te umiejętności. Jeżeli ktoś myśli, że się mylę odnośnie karate tradycyjnego(owe 90%), może napisać dlaczego – przedstawić jakieś argumenty/dowody np.: karatecy masowo rozwalający gwiazdy UFC/MMA lub karate jako najlepszy system combatowy nauczany w wojsku, policji itp. Z tego co czytam powyżej wyłania się obraz karate jako sztuki życia i szukania czegoś „więcej”.
Nie mam zamiaru brać udział w dyskusji gdzie w przypadku braku argumentów stosuje się dość powszechny wybieg w postaci:
- przyjedź do nas na trening/zawody itp. (pomimo, że mowa jest o treningu ma to charakter wyzwania),
- wpadniemy do ciebie ekipą.
Nie mam też zamiaru brać udziału w gierkach takich jak walki przez internet, zostawiam to tym, którzy to lubią.

Forum o karate jest miejscem gdzie każdy ma prawo do napisania swojej opinii. Dobra dyskusja to taka gdzie poruszane są tematy kontrowersyjne i dyskutują osoby o odmiennych poglądach(tylko wtedy ma to sens) i do tego są to presony z poczuciem humoru. Niestety, ciężko jest prowadzić dialog z osobami „poważnymi” (Choki Motobu o nich mówił). Jestem też na tyle elokwentny, że mogę artykułować swoje myśli bez odwoływania się do personalnych wycieczek typu: Emo, chamskie wypowiedzi, internetowy wojownik, kurs ESKK i kilka innych(to jest to karate, które szkoli takie zacne charaktery?). Rozumiem, że łatwo jest takie coś kierować bezpośrednio przez internet, jednak nie wydaje mi się, że przeszło by Ci to łatwo przez gardło gdybyśmy byli sam na sam (chyba, że odniosłem mylne wrażenie i były to żarty – czasami mi się zdarza chodziarz jestem osobą o dużej tolerancji na słowne zaczepki).

W tym tylko temacie znajdziesz kilka wyzwań na treningi itp(przeglądając forach anglojęzyczne zauważyłem, że tam to się nie wydarza, stąd wnioskuje, że jest to polski wynalazek). Gdyby chodziarz 10%, tych wyzwań do jakich dochodzi na polskich forach, doszło do skutku to mielibyśmy w Polsce wojnę domową. Czytając, co niektóre wypowiedzi z tego tematu, tym bardziej podtrzymuje moją opinię o karate tradycyjnym bez odwoływania się do konkretnej organizacji stylu, sekcji tudzież osoby. Każdy czytający wie czy stanowi 10% czy 90% i nie wydaje mi się, że ktokolwiek musi ich bronić jako ogółu tym bardzie Ty. Niech każdy wypowiada się za siebie – ja tak czynię.

Jeżeli chodzi o te Twoje „treningi” to nikt normalny nie zareaguje na to i nie będzie się tłuk kilka godzin żeby sobie „potrenować”. Jeżeli mam gdzieś jechać musi być warto. Trening karate tradycyjnego ani siedzenie na ławeczce mnie nie interesuje.

Niestety, wiem też z doświadczenia jak takie „treningi” wyglądają. Raz, pijąc pożywny napój chmielowy wdałem się w dyskusje w gościem, który dźwigał ciężary. Człek ów stwierdził, że będąc silniejszym niż ja da mi radę, a umiejętności techniczne jakie posiadam nic tu nie pomogą. Będąc pod wpływem (z regóły się nie zgadzam) chętnie się zgodziłem (ustaliliśmy zasady na walkę w stylu zapaśniczym – żadnych uderzeń). Po tym jak 2 razy musiał odklepać zaczęło się: „trening” poszedł trochę bardziej serio niż na początku myślałem. P...ł (pchnął) mnie kilka razy ostro o ścianę i zajęło mi chwilę przejęcie kontroli i założenie duszenia (jak zaczął klepać to przytrzymałem go jeszcze chwilę). Po tym dał sobie spokój i mogliśmy cieszyć się napojami orzeźwiającymi.
Jersey ta historyjka jest dla Ciebie. Jak chcesz kogoś wyzywać na taki „trening” to odwiedź go, stań z nim twarzą w twarz i powiedz to (Tak to się powinno robić – taka stara szkoła, która niestety w wieku elektroniki i internetu zanika. Podobno, niektórzy wysyłają tego rodzaju sms-y) najlepiej bez towarzystwa osób trzecich. Ciężarowiec tak zrobił i jak dla mnie było to w porządku i nigdy nie miałem mu tego za złe (nawet tego, że puściły mu nerwy i zaczął faulować – później odegrał się na mnie siłując na rękę).

Osobiście nie jestem wojownikiem/samurajem/fighterem, więc nie walczę ani w rzeczywistości ani przez internet. Jak trzeba to potrafię się bronić. Miałem okazję użyć tego i owego w obronie własnej i wiem, że jak co do czego to dostoję pola bez względy czy pisane mi wygrać czy przegrać(doświadczyłem jednego i drugiego i były to raczej ostrzejsze akcje niż danie sobie po gębie). W czasie tej obrony własnej użyłem z powodzeniem kilka moich „wynalazków” podobnie jak użyłem ich w czasie treningów karate i jujitsu (randori - był to parter ale, że zaczynaliśmy z kolan to czasami dawało się użyć tego i owego kiedy sparring partner np.: próbował mnie złapać za Gi. Jak już doszło parteru to używałem tego czego się używa w parterze (czyli nie karate)). Obecnie w miarę możliwości staram się testować moje „wynalazki” w czasie zajęć kenpo lub w jak uda mi się kogoś namówić na trening w czasie prywatnym. Na żadne seminaria odnośnie aplikacji kata nie mam zamiaru jeździć ani wydawać kasy. Uważam, że mam więcej do zaoferowania w tym temacie niż większość „specjalistów”.
Mam potrzebę sprawdzić się czasami , dlatego rozpocząłem też naukę boksu. Nie wiem czy takie testowanie jest wystarczające jak na Twój gust ale ja trenuję amatorsko.

Jersey nie mam zamiaru kłócić się z Tobą tylko dlatego, że nie podoba Ci się moja krytyka. Napisz jakieś kontrargumenty, wklej filmik na którym wykonujesz te techniki itp. zamiast przeszukiwać YT i używać tego jako dowodu Twoich racji. Być może te karate, które trenujesz jest tym, które moim zdaniem zalicza się do tych 10%. Pokaż jak to wygląda, z ciekawością oglądnę to co tam przedstawisz. Chcesz coś pokazać, pokaż i poddaj to ocenie – ja tak zrobiłem i nie spadła mnie z tego powodu głowa (ja – to ten mniejszy). Możesz podać link do Twojej sekcji to też z chęcią poczytam co tam jest napisane. Jeżeli Ci zależy to mogę wkleić link do mojej.

Otwierając ten temat wiedziałem, że nie każdemu się to spodoba. Jednak jest to moja osobista opinia poparta takimi, a nie innymi argumentami i nie oczekuję, że każdy będzie się ze mną zgadzał. Rozumiem, że moja metoda badawcza (szklana kula) jest nie miarodajna dla Ciebie. Dla mnie jest jeżeli wziąć pod uwagę, co niektóre czarodziejskie techniki jakich czasami naucza się w karate.

Teraz kończąc te emocjonalne wypociny przejdę do konkretów. Jeżeli chcesz ze mną dyskutować to najlepiej na poniższe topiki:

Co do karate tradycyjnego podtrzymuję swoją opinię, podobnie do tajemnic, sposobu uderzania i innych rzeczy, które tam napisałem. Jeżeli myślisz, że jest inaczej napisz dlaczego. W jaki sposób twoim zdaniem karate tradycyjne wyraża swoją skuteczność.

Dajesz do zrozumienia, że heian seria jest gorsza od pinanów. Mylisz się. Nie jest lepsza ani gorsza. reprezentuje inne podejście do problemu (osobiście wolę pinan). Jestem to w stanie udowodnić.

Piszesz o tym, ze zdarzają się nokauty na korpus. To nie dowodzi silnego uderzenia – po prostu może ono być tylko celne (splot , wątroba itp.). Wbrew temu co piszesz, wklejenie tych nokautów i łamania desek na forum pomoże: mógłbyś pokazać jak to wygląda. Sam chętnie zobaczę w jakim kierunku to idzie.

Jestem też w stanie przedstawić fakty popierające moją tezę, że współczesne karate tradycyjne jest jedynie skromna reprezentacją karate okinawskiego. To zajmie mi kilka tygodni tak, że zanim napiszesz coś na ten temat, poczekaj chwilę.

Jersey napisałem to w poprzednim temacie: przyznam się do tego, że nie mam racji jak mi przedstawisz jakieś konkretne argumenty. Jak na razie nic z tego nie wyszło. Może też pokarzesz swoje tajemne techniki w postaci materiału video.

Sayonara

W temacie: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate

Ponad rok temu

„Czy jeżeli sprzedasz towar zupełnie sprawnemu człowiekowi i nie będzie przygotowany do konfrontacji (czyt. zostanie okaleczony lub co gorsza zginie) to będziesz miał inne dylematy?”

Nigdy nie można być pewnym ostatecznego wyniku. Jeżeli chodzi o samoobronę to nigdy nie jesteśmy gotowi (nawet przy wielokrotnym doświadczeniu w boju). Każdy musi wiedzieć po co przychodzi do klubów, w których naucza się technik walki i każdy ponosi konsekwencje użycia tego czego się nauczył. Nie wiem jak Ty ale ja zdaję sobie sprawę z konsekwencji użycia np.: techniki, która ma na ceku złamanie nogi, stąd wnioskuje, że SW są dla ludzi zdrowych psychicznie, dorosłych i odpowiedzialnych. Sam trening często niesie za sobą jakieś ryzyko kontuzji.


„Już sobie sam odpowiedziałem. Wszystkie punkty pasują do ITKF. Co mu Death-wish przeszkadza? Czemu pije tak do jego karate? Oj nieładnie i któryś punkt regulaminu złamany...”

i
„....zdziwiło mnie co Jorvik sądzi o Twoim stylu walki (sposobie)...
Przecież ja właśnie pozytywnie się wyrażam o tym co robisz i gdzie trenujesz, a że jesteś tradycyjny...zdziwiło mnie co Jorvik sądzi o Twoim stylu walki (sposobie)..”

ninjowskie metody manipulacji + podlizywanie się.


-nierealistyczne techniki "samoobrony" czy nieumiejętność wykorzystania technik (vide psychika i taktyka)?

Trudny temat. Trenując nieefektywny styl bardzo długo, można dojść do poziomu, na którym wystarczy to do pokonania kogoś kto trenuje efektywny styl krótko. Inna opcja to taka, że istnieją adepci SW, którzy ze względu na psychikę potrafią wykorzystać takie sobie techniki, skutecznie przeciw komuś kto reprezentuje wysoki poziom umiejętności w dowolnej SW uznawanej za efektywną. Jeśli jednak ta osoba (z odpowiednią psychiką) trenowałaby bardzo długo, efektywną SW, to reprezentowała by znacznie wyższy poziom. Moim zdaniem techniki trenowane w klubach karate daleko odbiegają od jakiegokolwiek realizmu. Nie jest dla mnie realistyczne np.: wykonywanie twardych bloków przeciw oi-zuki i inne tego rodzaju manewry (w karate nie ma twardych bloków ani jakichkolwiek innych – występują jednak zbicia, uniki i inne manewry obronne).

„-co to jest haniebna praca nóg i tułowia?”
Tu wiele zostało już napisane. Pierwsza rzecz to wspomniane zatrzymywanie się i robienie skrętu bioder po wytraceniu pędu. Problem ze skrętem bioder jest taki, że nie wkłada on całej masy ciała w uderzenie. Jeżeli uderzamy prawą ręką to lewa połowa ciała się cofa, w ten sposób tylko masa prawej części tułowia wspiera uderzenie (50 % masy tułowia). Ten sposób uderzania ma sens tylko jeżeli jedną ręką uderzamy a drugą coś ściągamy (chwyt za włosy ubranie, rękę itp.). Podstawową zasadą uderzenia jest przerzucenie ciężaru ciała w kierunku celu. Można to zrobić tak jak wcześniej wspomniano poprzez krok lub przerzucenie ciężaru ciała na przednią nogę bez kroku w przód z ewentualnym dociągnięciem tylnej stopy (obniżenie środka ciężkości/ugięcie nóg w kolanach). Nie wiem czy ten opis jest zrozumiały ale nie chce mi się opisywać detali. Inną metodą jest przerzucenie ciężaru ciała na jedną nogę i skręt 90 stopni (głównie wykorzystywane jest to w grapplingu w stójce – mowa tu o karate). Pierwsze ruchy z heian 3 i 5 (uchi uke) opierają się na tej zasadzie (rozumiem, że „sekrety” te zostały Tobie ujawnione i wiesz o czym piszę). W karate najczęściej wygląda to tak: krok, zatrzymanie się, skręt i uderzenie. Powinna to być jedna płynna akcja, a kontakt (pięści z celem) powinien być nawiązany zanim cały ciężar ciała zostanie przesunięty (zanim wykonany zostanie pełny krok). Zarówno w technikach ofensywnych jak i defensywnych wszystko co istotne zdarza się podczas ich wykonywania, a nie na końcu techniki/kombinacji itp. Jak ktoś chce dowiedzieć się (a nie wie) jak wygląda tradycyjne oz-zuki i gyakuzuki to polecam książkę Jacka Dempseya o boksie – tam jest to dokładnie opisane + ilustracje.


„-na pewno byłeś w klubie u Jakuba Romanowskiego w Londynie, nieskuteczny, za słabo uderza i 5 dodatkowych "bzdur"? Ja jakoś tego nie dostrzegłem, ale może nie mam takiego rozeznania ? Wpadnij latem do Bristolu, pokażemy Ci jak się poruszać i ocenisz czy słabo uderzamy.”

Nie byłem u Jakuba Romanowskiego jak i u nikogo innego z tego forum tak, że nie wiem co kto i jak trenuje - nie wypowiadam bezpośrednio o danych osobach. Do Bristolu ani nigdzie indziej nie mam zamiaru wpadać. Mam swoje zdanie o ludziach wyzywających innych na pojedynki gdy zabraknie im argumentów. Ten typ zachowania jest dosyć powszechny na forach i pisząc tu (mając jednocześnie trochę inne poglądy) spodziewałem się, że prędzej czy później znajdzie się jakiś rycerz niepokalanych mistrzów z Japonii (gdyby dokładniej sprawdzić życiorysy niektórych mistrzów z okresu II WW to kilka autorytetów ze świata Jap. SW nieźle by się musiało tłumaczyć).
Dziwi mnie tylko, że piszesz o lekcji jaka masz zamiar mi udzielić w liczbie mnogiej. Podobnie, znasz moją opinie o staczaniu walek.

Padł wyraźny zarzut, że uderzamy słabo (nieskutecznie).”

Napisałem o 90% klubów tradycyjnego karate. Nie było tam mowy o Tobie, Twoim Klubie, stylu czy organizacji – sam się zaszufladkowałeś.

„nie na dynamikę (na ch... mi moc, wole precyzje i dynamikę bo się ruszam)”

W trakcie silnego stresu (w sytuacji samoobrony) precyzja będzie poważnie zredukowana, a skomplikowane manewry (poruszanie się) będzie utrudnione (najczęściej napastnik wybiera miejsce i czas ataku – efekt zaskoczenia). Byłem w takiej sytuacji to wiem trochę jak to wygląda.

„-jaką stosowałeś metodę statystyczną?
-ile klubów poznałeś?
-w ilu organizacjach wado-ryu trenowałeś? Czy były tam trzy podstawowe, czy może więcej?”

Najpierw zaglądnąłem w kryształową kulę. Następnie zrobiłem kwerendę kilkunastu „tradycyjnych” klubów karate (różne style) i niemal wszędzie : techniki w powietrze, dziwne aplikacje kata, twarde bloki, poważna (wojskowa) dyscyplina itp. Darowałem sobie odwiedziny (będą świadomym, że moje wrażenie może być mylne co do niektórych klubów). Z drugiej strony można poczytać i zobaczyć w necie co robi np.: I. Abernethy i gdybym miał okazje trenować w Jego klubie to nawet bym się nie zastanawiał. Chyba można Go określić (przynajmniej częściowo) jako instruktora karate tradycyjnego.

„Uderzenie silne to chyba takie, które wywołuje określone wrażenie. Słabe to jego przeciwność.”

Piszesz „chyba” co nasuwa podejrzenia, że nie jesteś pewny co to znaczy silne uderzenie. Silne uderzenie to takie, które wywiera przed wszystkim efekt (niekoniecznie wrażenie). Wrażenie może wywrzeć na kimś tzw. liść w twarz (widziałem sytuację, w której gość miał po tym dość mimo , że fizycznie był zdolny do kontynuowania walki), z drugiej strony są tacy którzy nie zwrócą większej uwagi na złamany nos czy rękę i będą kontynuować opór(wysoki próg bólu/ dopalacze/ adrenalina itp.).

Teraz na koniec kilka słów wyjaśnienia dlaczego mam taką, a nie inną opinię o tzw „tradycyjnym karate”:
W karate tradycyjnym jedyną rzeczą godną uwagi są dla mnie formy. W momencie gdy uświadomiłem sobie ich znaczenie, a następnie porównałem do tego co naucza się jako tzw karate „tradycyjne” to nie zauważyłem wielu podobieństw (poza nazwą). Z mojego punktu widzenia są to 2 różne SW - pierwsza to niezły system walki, a druga to namiastka tej pierwszej. Różnie, różni ludzie zaangażowani w karate sobie z tym radzą(np: uzupełniający trening innych SW). Ja po prostu przestałem trenować według standardowych metod. Mój trening wygląda tak(od ok. 1 roku): Kata (tak jak opisywałem w poprzednim temacie) + przyrządy (głównie pady i tarcze na treningach i slam man w domu) + (jeżeli jest możliwość) sparring + kilka innych.
Nie mam nauczyciela karate, a kenpo wybrałem bo (w okolicy) jest najbliższe temu czym wydaje mi się być karate i mam okazję posprawdzać niektóre z kombinacji karate w czasie treningów.
Uważam, że tzw „tradycyjny” trening (opisany powyżej) uczy wiele błędnych nawyków. Od kiedy zacząłem trenować po swojemu (w domu trenuję częściej niż w klubie to i przenosiłem nawyki na treningi do klubu) zacząłem mieć problemy w byłym klubie karate np.:
zwrócono mi uwagę, że buduje błędny nawyk trzymania gardy bokserskiej. Problem, że ja nigdy nie trenowałem boksu, a moja garda jedynie była wyższa niż typowa w niektórych stylach karate tzn. chroniłem szczękę, szyję i linię centralną dodatkowo łokciami osłaniając żebra.
innym razem w trakcie trenowania bloków, które wykonywałem po swojemu (jako dwuręczne akcje defensywne) powiedziano mi, że to jest lepsze od bloków ale tutaj się trenuje karate – a ja to niby co? Jazda na łyżwach.
podobnie mój sposób poruszania (elastyczny) i uderzania poddawany był krytyce chodziarz jak przyszło to padów do mogłem uderzać efektywniej niż reszta.
i wiele innych.


Żadne sensowne tłumaczenia i wyjaśnianie moich powodów nie pomogło. Chcąc pójść na kompromis zgodziłem, że w czasie przygotowań do i na egzaminach, będę wykonywał techniki z syllabusa. Niestety w niczym to nie pomogło. Domyślam się, że ta sama historia powtórzyła by się w innych tradycyjnych karate dojo (nie wszystkich).Po tych doświadczeniach mam takie, a nie inne zdanie.
To by było na tyle.

P.S.
Powyższy tekst, podobnie jak inne, jest moją osobistą opinią i mogę się mylić.

Rozumiem, że na forum są ludzie mieszkający w UK. Szukam kogoś do treningów. Korzystając z okazji, jeżeli jest tu ktoś kto mieszka niedaleko Yorku i chce potrenować to możemy się skontaktować via e-mail.

W temacie: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate

Ponad rok temu

TEDE

„...Kolejna sprawa, takim osobom raczej nie chodzi o uzyskanie poziomu czarnego pasa...”
vs
„...Jorvik a co ci przeszkadza, że mają czarne pasy, chcesz z nimi walczyć? Testować ich czarny pas? Kiedyś nie było pasów i było ok. Na dobrą sprawę Jorvik, bycie mistrzem wcale nie musi wiązać się z możliwościami fizycznymi, a z drugiej strony może jesteś zazdrosny. Mi osobiście to nie przeszkadza. Każdy może być mistrzem na miarę swoich możliwości. Daj im się cieszyć...”

Zdecyduj się, która z Twoich wypowiedzi jest tą poprawną. Poniżej jeszcze raz ta sama odpowiedź

„...Bob Orlando (http://www.orlandoku...r_frameset.html)
„...Not everyone can become a black belt here. There are a variety of mental and physical conditions that prohibit many from reaching what we hold as expert level. For example, if karate is as an Oriental art of self-defense in which an attacker is disabled by crippling kicks and punches, then the requirement to kick effectively becomes a barrier to one confined to a wheelchair. Proficiency in other areas of the art may be within reach of those so impaired, but in this school, black belt-level is not. (It is not my intention to be cruel or insensitive here. We have a son who is blind, suffers from Aspergers Syndrome, and has an IQ of just 70. We love our son, but the reality is that black belt level in our school is simply not within his capabilities.)...”

„...Pisząc o osobach, które nie chcą trenować systemów stworzonych dla osób niepełnosprawnych miałem na myśli osoby, które widzą trochę więcej w karate niż tylko samoobrona lub walka sportowa....”
Co? Sztukę medytacji, kształtowania charakteru, fitness, rehabilitacja. To chodzi im raczej o mniej niż więcej. To wszystko to co najwyżej dodatki. Sztuki walki powstała w pewnym celu i nie były to powyższe. Nie widzę problemu w tym , że ktoś szuka tylko czegoś „więcej”, ale niech nie łudzi się, że ćwiczy SW. Jeżeli, tak jak w tym przypadku karate jest używane jako dodatek do fachowej rehabilitacji tych osób i im to pomaga to nie mam nic przeciwko temu, jednak dziwi mnie te obwieszanie się pasami, które, przynajmniej w teorii, są świadectwem umiejętności technicznych. Adept „boxercise” nie aspiruje do miana zawodowego boksera.

Zostało to już napisane ale powtórzę się: ci niepełnosprawni zapaśnicy robią coś co działa dla nich i jest realistyczne w przeciwieństwie do tych z Twoich filmików. Rehabilitacja na bazie karate jest rehabilitacją na bazie karate, nie jest sztuka walki (najczęściej). Ci zapaśnicy ćwiczą sport/sztukę walki podobnie jak wspomniany przeze mnie gość, który wjeżdżał wózkiem w nogi i kończył akcje w parterze i jak dla mnie to ma sens. Domyślam się, że ich trening i techniki różnią się od tych przeznaczonych dla pełnosprawnych.
Zapytałeś co sądzę o kilku aspektach karate jako SW dla niepełnosprawnych to i odpisałem.
W tym co piszę nie ma niczego obraźliwego, jedynie moje osobiste zdanie poparte jakimiś tam argumentami, a nie moralitetami lub innymi sentymentalnymi frazesami.

„ Każdy znajduje w sztukach walki to co chce”

I to jest problem. Jeżeli chcesz to szukaj tam tego co chcesz, mnie interesuje tylko to co tam jest – praktyczny system walki. Dziwi mnie tylko, ze w takich dyscyplinach/SW jak Boks, Zapasy, MMA, Daido Juku, Ryu Te, i wiele, wiele innych nie przychodzi po to co się chce tylko po to co te SW reprezentują i dlatego ludzie maja o nich dobra opinię.

„Jorvik to, że „przerosłeś” swojego pierwszego instruktora/czarnego pasa, może oznaczać dwie sprawy. Instruktor był super dobry, a ty jesteś jeszcze lepszy(wątpie) lub instruktor do bani, a ty sam nie prezentujesz wcale dużo lepszego poziomu od niego. Pamiętaj jednak, że u niego zaczynałeś i do pewnego momentu czegoś cię tam nauczył”

Bardzo dużo negatywnych przypuszczeń odnośnie mojej skromnej osoby. Rozumiem, że jest to wyraz etyki samuraja i budoki i reprezentuje karate jako szkołę charakteru.
Nie jestem do bani ale nie podaje się za fightera (nie toczę walek na śmierć i życie jak co niektórzy), wojownika lub samuraja. Karate raczej trenuję hobbystycznie ale jak to ktoś sławny powiedział „tanio skóry nie sprzedam” w razie czego. Nie przerosłem Go (nie było tam niczego do przerośnięcia chociaż gość jest większy ode mnie), po prostu jest kiepski i tu cała tragedia – jakiś samurai dał mu czarny pas. Podobnie, ci niepełnosprawni zapaśnicy by mu dokopali i to dosyć ostro.

„Oczywiście stworzył to człowiek poruszający się na nogach, ale to nie znaczy, że nie wykona tego kata osoba nie posiadająca nóg.”
Ciekawe jak osoba na wózku wykona jakikolwiek krok. Ostatecznie będzie to tylko symulacja technik ręcznych.

„Znajdź dobrego instruktora, który pokaże ci prawdziwe oblicze kata Tensho, zobaczysz jak jest wspaniałe i jakie daje możliwości”

Nigdy nie trenowałem tego kata. Z tego co piszesz daje ono wspaniałe i ogromne możliwości. Widzisz, ja tak w wolnych chwilach (po amatorsku) interesuje się znaczeniem kata i chętnie bym się zapoznał z tymi możliwościami – zawszem chętny do nauki czegoś nowego od kogoś kto reprezentuje wyższy poziom niż ja. Tak że, jeżeli nie masz nic przeciw i nie jest to jakaś tajemnica stylowa to czy byś mógł np.: nagrać coś ze swoim udziałem i zaprezentować. Z tego co się orientuje jest na tym forum więcej osób, bardziej zainteresowanych praktycznym karate niż tylko machaniem rękoma i nogami w powietrze i głęboko wierzę, że każdy zainteresowany będzie wdzięczny za te wspaniałe i ogromne możliwości.

„Nie bierzesz pod uwagę tego co inni piszą tylko stajesz naprzeciwko i starasz się stoczyć walkę”

Ja tam, żadnych walek nie toczę ani w życiu codziennym anie przez internet. Wrażam „moją osobistą opinię”(patrz: tytuł tematu) i popartą argumentami (lepszymi lub gorszymi) i ewentualnie oczekuje tego samego od adwersarzy. Jak dotąd, raczej muszę czytać jakieś umoralniające wypociny. Lubię dyskusje na dobrym poziomie gdzie ludzie maja sobie coś konkretnego do powiedzenia bez względu czy się zgadzają czy nie.

„Tak na marginesie to napisz co trenujesz i u kogo, myślę, że nie jest to nic strasznego i możesz to napisać.”
Do tego się już częściowo odniosłem(poprzedni temat) ale podam więcej detali wkrótce. Będzie to w związku z pewnymi oskarżeniami odnośni mojej skromnej osoby ale o tym to za jakiś czas (2-3 dni). Do roboty czas iść. Jakiś szlachetny samurai stosuje ninjowskie metody manipulacji (napuszczania) użytkowników forum przeciw sobie.

„Jorvik, mam dziwne wrażenie, że piszesz podobnie jak jedna osoba na tym forum i nie jest dla ciebie istotne kto i co tak naprawdę napisał.”
Możesz mi wyjaśnić kim jest ten szlachetny i tajemniczy osobnik. Chciałbym poczytać co ma do powiedzenia skoro pisze podobnie do mnie.


c.d.n.

W temacie: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate

Ponad rok temu

„Jersey żeby zmienić te 7 punktów chociaż dość znacznie trzeba mieć odwagę pójść dalej w kierunku Sei-Budokai , Kudo ....chodźby Enshin , Kyokushin , Oyama Karate Tylko że do tego trzeba mieć jaja..... szukanie rozwiązań problemu np. w Shotokan to strata czasu......”

Pozwolę się zgodzić. Co do shotokokan to mam kilku znajomych, którzy wywodzą się z tego stylu i to co prezentują działa ale nie przypomina to niczego co jest wymagane w czasie egzaminów na pasy. Jeden z nich został wyrzucony z klubu po tym jak udowodnił w praktyce, ze jego wizja karate jest lepsza od tej prezentowanej przez instruktora. Opisane 7 punktów dotyczy w mniejszym lub większym stopniu powyżej 90% klubów tzw. „tradycyjnego” karate bez względu na styl i kraj. Nie czepiam się shotokan czy wadoryu ale o tych stylach mogę coś powiedzieć bazując na własnym doświadczeniu. Domyślam się, że nie jestem w tych poglądach osamotniony.

Jeden z moich znajomych (Pozdrowienia) przeglądający te forum wysłał mi kilka interesujących linków:
http://www.morrisnoh...k/pedigree.html
http://www.morrisnoh..._drop_soap.html

W temacie: Moja osobista opinia odnośnie genezy współczesnego karate

Ponad rok temu

„Jorvik108, a co jeżeli osoby na wózkach nie chcą trenować jak to nazwałeś systemu zaprojektowanego dla nich? „
To, jeżeli chodzi im o jakąkolwiek formę samoobrony to tracą czas (podobnie jak większość tzw. pełnosprawnych). Jeżeli trenują karate jako sztukę doskonalenia charakteru czy medytacji ruchu to być może nie powinno nazywać się tego sztuką walki czy nauką samoobrony. W UK popularne są ćwiczenia fitness wzorujące się na boksie (Boxercise) i nikt nie udaje mistrza wagi ciężkiej.
Generalnie ze względu na odmienną budowę ciała i mentalność, każdy z czasem powinien dostosowywać Karate (czy cokolwiek np.: dowolną SW) pod siebie. Podobnie osoby z pewnymi niedoskonałościami ciała (np.: brak władzy w nogach) powinne stworzyć/dostosować SW tak żeby to działało dla nich. Kiedyś czytałem artykuł o gościu, który po wypadku (paraliż od pasa w dół) totalnie zmienił system walki w którym był szkolony. Jego taktyka polegała na tym, że wjeżdżał wózkiem w nogi przeciwnika i wykańczał go w parterze (wydaje mi się, że to może działać). Na pewno nie jest to łatwe i jeżeli ktokolwiek mając takie problemy potrafił coś z tym zrobić (daną SW), żeby to miało ręce i nogi to jest w tym coś godnego szacunku. Na pewno nie są godnymi szacunku ludzie, którzy za twardą walutę uczą na seminariach gyaku zuki przez 2 godziny (mój znajomy był na takim treningu z samurajem z Japonii).

„Nie można dostosować poszczególnych elementów karate właśnie dla osób na wózkach? „
Pewnie można, ale musi to zrobić ktoś kompetentny.

„Pomyśl nad kata Tensho”
Ciężko mi cokolwiek o tym kata powiedzieć (nie znam) ale na pierwszy rzut oka (YT) jestem pewien, że techniki tam zawarte są zaprojektowane dla osób poruszających się o własnych siłach. W owym kata bardzo znaczące są pewne subtelne ruchy miednicy (dla efektywności technik ręcznych).

„Kolejna sprawa, takim osobom raczej nie chodzi o uzyskanie poziomu czarnego pasa.
Bardziej chodzi tutaj o uspołecznienie, możliwość aktywnego spędzenia czasu, poczucie własnej wartości, listę tą można bardzo przeciągnąć i nic nie będzie tam miało związku z czarnym pasem. „


To dlaczego na tych filmikach większość z nich ma jakieś pasy (chyba są nawet czarne). Jeżeli chodzi o uspołecznienie itp. to na tym zależy nawet większości pełnosprawnych (mówię tu głównie o UK nie wiem jaka jest sytuacja w Polsce - domyślam się, że podobna). Mniema, że karate podobnie jak jakakolwiek SW została stworzona po to, żeby się umiejętnie bronić; wszystko ponad, to współczesne formy dowartościowywania własnego ego – bez ryzyka np.: kilku siniaków.

„Znam czarne pasy posiadające dwie nogi, które nawet nie powinny o nim pomyśleć.”

Ja nie tylko znam, nawet sparowałem z takimi i jedyne co mogę powiedzieć to wstyd powiedzieć, zwłaszcza, że jeden z nich „był moim instruktorem” Karate i Jujitsu ("tradycyjnego") – gościa wykańczałem w 10 sekund (widok jego twarzy po pierwszym odklepaniu jest niezapomniany).

„A ci ludzie poniżej pokazują prawdziwego ducha walki, nigdy się nie poddali”

Poddajesz się kiedy stwarzasz sobie wygodna iluzję zamiast zaakceptować rzeczywistość i stawiać czoła przeciwnościom losu (rzeczywistości).

Co technik na tych filmikach to są totalnie nierealistyczne (zarówno ataku jak i obrony). Pomyśl jak byś zaatakował osobę na wózku: najlepiej przewrócić wózek + kilka kopów, a nie uderzać w głowę lub łapać za ubranie (to są techniki ataku przeciw osobom stojącym).
c.d.n.

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024 : 2025