budo_mckinzie

176 cm / 85 kg

Właśnie, nie rozumiem tego do końca. Obejrzałem mnóstwo filmów z potyczkami różnych stylach walki i ZA KAŻDYM RAZEM wygrywa właśnie BJJ. I co najciekawsze, niemal każda walka wygląda tak samo - adept BJJ rzuca się szybko w nogi karatece / tae kwon do`ce/ kick-boxerowi etc. i potem w parterze masakruje go w kilka minut. Praktycznie można założyć, że gdy zawodnik BJJ wejdzie już przeciwnikowi w nogi, jest już po walce. Nie rozumiem, czy naprawde nie da się wymyśleć żadnej "riposty" na to słynne wejście w nogi? Np. szybkie kolanko w głowę (gdy adept BJJ rzuca się w nogi) albo atak łokciami z góry w tył głowy? Nie zrozumcie mnie źle - nie krytykuję BJJ, wręcz przeciwnie, zamierzam się zapisać na tą sztukę walki bo jest u mnie w mieście, razem z MMA oraz Submission. Zastanawiam się tylko, na czym polega fenomen tej 100% skuteczności wejścia w nogi.

Ostatnio jak pisałem z nim na GG, Mistyk zwierzył mi się, że kiedyś dotykano go w dzieciństwie w miejscu, gdzie nosimy kostium kąpielowy. Jak myślicie, co zrobić, by go podeprzeć na duchu? Chcę, by chłopak odzyskał wiarę w to, że życie jest piękne, mimo wszystko... Poradźcie, co robić, jak wesprzeć duchowo przyjaciela

Tak, wiem - pewnie na tym forum mieliście setkę podobnych tematów, ale ja jestem nowy więc siłą rzeczy nie mogłem ich ujrzeć na oczy. Moje pytanie brzmi: jakie są najskuteczniejsze sztuki walki na pojedynczych wrogów, a jakie na kilkuosobowe grupy? W moim mieście mogę trenować: karate tradycyjne, karate kyokushin, boks, kick-boxing, muay thai, aikido, krav-maga, viet vo dao, judo i aż 3 sztuki walki NARAZ w jednym klubie, czyli mixed martial arts / submission / brazylijskie jiu-jitsu. Najbardziej odpowiada mi ostatnia z opcji, czyli właśnie MMA / submission / BJJ ale kłopot w tym, że mam tam daleki dojazd... Zaznaczam też, że wcześniej trenowałem karate kyokushin przez 9 miesięcy, ale ta sztuka walki nie przypadła mi do gustu z uwagi na małą skuteczność w realnej walce - ledwo wygrałem gdy przyszło co do czego... i skończyłem nawet z podbitym okiem, a nie miało wręcz prawa do tego dojść... Co zatem radzicie trenować? Co będzie najlepsze na pojedynczych przeciwników, a co na grupy?